Marzuś
NIE-młoda mama
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2007
- Postów
- 48
Witajcie!
Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam. Czasem tu do Was zaglądałam, żeby zobaczyć co słychać, jakie postępy robią Wasze pociechy, czy któraś jeszcze oprócz Wolfi nie dołączyła do MULTIMAM… Ale jak widać, tylko zaglądałam, nie dając nic w zamian. Zmobilizowała mnie Gosia_k23. Dziękuję!
Opieka nad dwoma maluszkami bardzo mnie pochłania. Robercik jest bardzo energiczny. Jak już kiedyś pisałam, jeszcze nie umie chodzić – on biega. Ani też dużo nie brakuje. Już sprawnie chodzi przy meblach, stanie czasem na środku pokoju bez podparcia, a dziś zrobiła pierwsze 2 samodzielne kroczki. Tylko patrzeć, jak zacznie biegać za bratem.
Bardzo jest w niego wpatrzona, a on w nią. Gdy kiedyś Robert był u dziadków, szukała go za zasłonką, gdzie często podczas zabawy jej się chował. Po powrocie wycałował ją po rączkach i po główce – tak wita się z nią każdego poranka. Gdy Robert bierze dla siebie jakąś zabawkę z półki, najpierw inną podaje Ani. Kiedy Ania śpi (nie mogę ułożyć ich tak, żeby spali w jednym czasie), Robert jest cichutko i nie pozwala włączyć radia.
Szczęśliwa jestem, że mogę być z nimi przez cały dzień – obserwować, jak razem wzrastają, bawią się… Teraz w zimę ciężko mi trochę wyjść z nimi na spacer. Ale na dole jest babcia, która w każdej chwili służy pomocą.
Są dni, że wszystko sypie mi się z rąk, dzieci są marudne, ale gdy potem widzę, jak świetnie maluchy się „dogadują” (na tyle, na ile wiek im pozwala), to jest to nagroda za wszystkie ciężkie momenty.
To tyle na razie. Postaram się pisać częściej. Pozdrawiam serdecznie. I zachęcam, zachęcam…
Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam. Czasem tu do Was zaglądałam, żeby zobaczyć co słychać, jakie postępy robią Wasze pociechy, czy któraś jeszcze oprócz Wolfi nie dołączyła do MULTIMAM… Ale jak widać, tylko zaglądałam, nie dając nic w zamian. Zmobilizowała mnie Gosia_k23. Dziękuję!
Opieka nad dwoma maluszkami bardzo mnie pochłania. Robercik jest bardzo energiczny. Jak już kiedyś pisałam, jeszcze nie umie chodzić – on biega. Ani też dużo nie brakuje. Już sprawnie chodzi przy meblach, stanie czasem na środku pokoju bez podparcia, a dziś zrobiła pierwsze 2 samodzielne kroczki. Tylko patrzeć, jak zacznie biegać za bratem.
Bardzo jest w niego wpatrzona, a on w nią. Gdy kiedyś Robert był u dziadków, szukała go za zasłonką, gdzie często podczas zabawy jej się chował. Po powrocie wycałował ją po rączkach i po główce – tak wita się z nią każdego poranka. Gdy Robert bierze dla siebie jakąś zabawkę z półki, najpierw inną podaje Ani. Kiedy Ania śpi (nie mogę ułożyć ich tak, żeby spali w jednym czasie), Robert jest cichutko i nie pozwala włączyć radia.
Szczęśliwa jestem, że mogę być z nimi przez cały dzień – obserwować, jak razem wzrastają, bawią się… Teraz w zimę ciężko mi trochę wyjść z nimi na spacer. Ale na dole jest babcia, która w każdej chwili służy pomocą.
Są dni, że wszystko sypie mi się z rąk, dzieci są marudne, ale gdy potem widzę, jak świetnie maluchy się „dogadują” (na tyle, na ile wiek im pozwala), to jest to nagroda za wszystkie ciężkie momenty.
To tyle na razie. Postaram się pisać częściej. Pozdrawiam serdecznie. I zachęcam, zachęcam…