reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kolejne dziecko? Tak, nie, kiedy?

mama Matiego, ironia macie rację może zbyt dobitnie rzuciłam sąd, bo to że póki co ja mam sytuację jaką mam i przeraża mnie ten brak alternatywy nie znaczy że nie są mamy realizujące się w domu. Z tym "uwstecznianiem" ironia to boję się żeby tak nie stało się ze mną bo tracę zapał. Kiedyś myslałam że siedząc w domu będę się doszkalała itd..ale często ogranicznikiem okazuje się czas absorbowany przez synka lub finanse

No i póki co kalkulacje finansowe sprawiaja że codziennie zmieniamy z mężem zdanie co do kolejnej pociechy. Jeszcze wczoraj byliśmy przekonani na tak- no bo skoro i tak żłobek wiąże się z finansami to tak jakby za te pieniądze odchować następnego malucha.. no a dziś kalkulacja na minus.. mimo strachu przed chorobami podejdziemy do żłobka zapisać Michałka, a ja poszukam pracy, gdyby nie to że co chwila wyskakują jakieś "wydatki extra" to byśmy żyli ok..a tak jest ciężko kredyt zżera nas :(
 
reklama
martina - Twoja ocena mogła być krzywdząca dla wielu kobiet, np. dla mnie:) bo ja akurat bardzo odnajduję się w "siedzeniu" w domu i "poświęcaniu się" dziecku, choć nazywam to prowadzeniem domu i wychowaniem dziecka; jednocześnie jestem osobą ambitną, bardzo wykszałconą i dużym bagażem kwalifikacji i doświadczenia zawodowego, mam swoje pasje itd... Po urodzeniu Szymka odkryłam że lepiej realizuję się w roli matki niż w jakiejkolwiek innej, nawet kierowniczej i dobrze płatnej; druga sprawa to, że ja po prostu mogę sobie na to pozwolić i choć żyje nam się dużo gorzej z jednej pensji, to wolimy takie życie, bo daje ono szczęście mi i całej rodzinie:)

ironia - są kobiety, które nie potrzebują nic więcej do szczęścia niż rodzina i myślę, że śmierć społeczna jest dla nich wybawieniem:) ich punkt widzenia na temat "pracujących matek z pasją" może być podobny jak Twój o nich:)

Każdy wybiera dla siebie to co mu pasuje, myślę, że nie ma co tego krytykować ani wyśmiewać, dyskutować też można do upadłego, bo ile matek tyle podejść do życia, rodziny, pracy, itd.

Nutria - szacun:)

Edit: Ja niezmiennie jeszcze dwójkę bym chciała.
 
Ostatnia edycja:
silva - ja nie oceniam po prostu probuje zrozumiec co martina napisała :) ;-) ja po prostu jestem jeszcze za smarkata zeby myśleć w kategoriach rodzina, bezpieczenstwo, ognisko domowe :zawstydzona/y: i wiem to ale cóż świadomie zdecydowałam się na dziecko z mężem i wiedziałam że nie bedzie łatwo pogodzic chec zarabiania i wychowania Benia :tak:


ale wszystko da sie połączyć po prostu wymaga to od nas więcej pracy :tak:
 
poza tym wiadomo kazda z nas jest na innym etapie zycia, niektóre jak nutria to podwójne mamusie i mają większe doświadczenie :tak:


my akurat z M jestesmy tak naprawde na poczatku dorosłości i teraz priorytetem dla nas jest polepszanie finansów i dojscia do takiego poziomu by pozwolic sobie na kredyt pod dom :) :tak: a nie ukrywam ze szlag by mnie trafił gdybym znow musiała cały dom meblowac pod dziecko:zawstydzona/y: zero rzeźb czy innych upiększaczy:baffled:


u nas np wielka waza z porcelanu stoi nad kkibelkiem:rofl2::rofl2: no i cóz nie zmieni sie to poki Beni jest mały :) kwiatki oddałam pani sprzątającej blok pod opiekę, został mi tylko jeden kwiatek od mojej ś.p babci który nigdy nie zdechnie i tego pilnuje :-D



a po 40 nie wiem moze mi odwali i tez nie bede chciała duzo pracowąc? jesli tylko kasa nam na to pozwoli to czemu nie :-D chociaz i teraz nie czuje żebym się jakoś przepracowywała


no i dobra praca to tez w jakimś sensie odpoczynek od dziecka:tak: i za nic bym z tego nie rezygnowała bo pomimo że kocham benia ja po prostu jakos powera ostatnio do życia nie mam:baffled:
 
no tak, myślę, że dużo zależy od etapu życia, my już jako tako ustatkowani, że tak powiem więc inne podejście mamy do życia, pracy, rodziny itd.

ironia - wiem o czym mówisz - moje kwiatki zostały przeniesione na poddasze do sypialni, żeby ich mały rozkopywacz i zjadacz ziemi nie dorwał, a tam umierają sobie w samotności... na moim drzewku szczęścia, które miało średnicę z 50 cm, została jedna gałązka - cały czas się łudzę że jakimś cudem odżyje:)
 
no fajnie byłoby miec dwoje. Tak max do 31-nki by sie drugie urodziło :) niech mały wyjdzie na świat. Na razie planuje siedzieć w domu. napewno do roku małego, miedzy czasie będę sie starać o kasę z uni na otwarcie biznesu:)
 
reklama
ja zreszta nie nastawiam sie na drugie bo i tak szans medycznych nie ma wg ginekolog w ogole cud ze zaszlam w pierwsza ciaze...

a nie powiem trochke mi ulzyło bo w planach mam operacyjne pomniejszanie piersi a pozniej nie moglabym karmic piersią :sorry2:
 
Do góry