reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kobiety brylanty z Trójmiasta ; ))

Witaj, e-mamo :) Co to za tabletki? Pierwszo słyszę...  :)
Ewa, nie mam jeszcze "przenoszonej ciąży"... Przenoszona będzie za 10 dni...  8) A muszę Ci powiedzieć, że właśnie dziś rano pod prysznicem - kiedy to najlepsze myśli człowiekowi do głowy przychodzą - wymdumałam sobie, że nieomylnym znakiem zbliżającego się porodu będzie wystająca rączka między nogami. Albo główka. Wtedy nie będzie mowy o pomyłce  ;)
 
reklama
Te tabletki to HYDROCHLOROTHIAZIDUM :)
Mnie pierwsza dawka pomogła. Stopy to miałam jakby wyprofilowane w łódki :(
O paluchach a'la serdel nie wspomnę :)
A jak sobie radzicie ze zgagą albo z obitymi żebrami?:)

pozdrawiam
 
monciapl, ja mam podobny problem z kupkami, tzn, mój syn...  ;D jak wyszlam ze szpitala to jadłam wszystko... mały dostawał kolek że myślałam że zwariujemy... i on i ja.. przestałam jeść, tz, przeszłam na ścisłą dietę karmiącej... teraz nie ma kolek, ale bardzo się męczy gdy ma zrobić kupkę, marudzi, krzyczy, płacze... myślałam że może to zatwardzenie, ale kupki robi luźne, papkowate, czyli ok... myślisz, że to wszystko przez ubogą dietę????
 
Magdabiel, u takiego maluszka jak Twój synek, zatwardzenie napewno nie będzie obiawiało się twardzą kupką, bo takie pojawiają się dopiero jak zaczniesz wprowadzać inne pokarmy niż mleczko z cysia. Martynka też strasznie płakała, wybudzała się ze snu, prężyła a kupka jak już wyszła to była lużna, a czasami to nawet "strzelała" tą kupką ::)( mam nadzieję że zrozumiesz o co mi chodzi). Ja to sobie tak na chłopski rozum pomyślałam, że jak dziecko ma nie mieć problemów z perylastyką jelit, skoro ja nie jem prawie żadnych owoców i warzyw, o błonniku już nie wspomnę. No i zaczęłam pomalutku eksperymentować, wprowadzać warzywka i jakoś poszło. Oczywiście do niczego Cię nie namawiam, sama musisz zadecydować co i jak, bo jak wiadomo każde dziecko jest inne.

a jeszcze jedno
Moja kumpela jadła tak jałowo i faktycznie synek kolek nie miał, żadnych problemów z kupką itd. Problemy pojawiły się, jak przyszedł czas na podawanie innych pokarmów.Za nic nie chciał nic jeść. Lekarz powiedział, że może to być spowodowane tym , iż jej mleko zawsze miało jeden smak i dziecko teraz nie nie akceptuje innych smaków. To taki raczej skrajny przypadek, jednak może coś w tym być.
 
dzięki monciapl, nie pomyślałam o tym, że on tylko pije :))) a "strzelanie" doskonale znam :)

powoli próbuję coś innego jeść, ale za bardzo nie wiem co... próbowałam kalarepy, pomidorów i arbuza... nic z tego...
no ale nic, jakoś sobie powinniśmy poradzić :) trzeba eksperymentować, bo zgadzam się, że jałowa dieta nie jest na dłuższą metę dobra...

 
Strzelanie z kupy? Juz nie mogę się doczekać  :laugh:
Dawidowa, już umówiłam się do Szemryka na wtorek, 25 zł za wizytę. Pewnie dotrwam jako wash&go  :mad: A wyluzowana to niestety ostatnio tylko bywam.. Mam takie huśtawki nastrojów, że czasem aż mi wstyd za siebie... ::)
e_mamo, na zgagę podobno dobre są migdały w rozsądnych ilościach (ok. 10 szt), a jesli bardzo Ci dokucza, to Rennie nie ma przeciwwskazań dla ciężarówek. Ja najzwyklej w świecie zalewam po porstu zgagę jakimś płynem i już  ;D A obite żebra to raczej pozostaną obite  ;)
 
agulko ja przy zgadze właśnie pomagam sobie migdałami, Rennie już na mnie nie działa :( a migdały też nie zawsze...

Piękne lato mamy dziś w Gdańsku :) Właśnie wróciłam ze spacerku z moim psiakiem i zabrałam się za zimnego arbuza.
Co za gorąc !!!
No ale u mnie oprócz brzucholka jeszcze dużo dodatkowych kg się pojawiło i teraz cierpię ;)

pozdrawiam
trzaskająca w szwach e_mama:)
 
mój to samo... normalnie go nie poznaję... a myślałam, że lato tak fajnie przejdziemy... bo cieplutko, spacerki, morze, itp... a on wariuje mi na dworze... tak więc witaj lato w domu... :(
 
reklama
heh.. nie jest źle, choć nie mam tyle motywacji, aby odpuścić Karmi ;) więc nózie opuchnięte, ale jak jest słonko to od razu buzia się jakoś częściej uśmiecha...
Może wasze dzieciaczki przyzwyczają się do cieplejszej pogody niebawem i będziecie mogły sobie polegiwać z nimi na dworzu, w jakichś sprzyjającyh okolicznościach przyrody.. Życzę tego bardzo i pozdrawiam małych maruderów...
Hmm.. może moje dziecię wyczuło pismo nosem i nie ma ochoty na zewnętrzne warunki atmosferzycze ???
 
Do góry