Hej. My po weselu i poprawinach :-) Rafał niestety chory musiał zostac z babcią, a malutka na weselu była z nami. W zeszłym tygodniu obydwoje mi zaczeli prychac, w srode u lekarza, Rafał goraczka i gardło czerwone, mała kaszel. Normalnie jak na zlosc. Do soboty malutka była praktycznie zdrowa, a Rafał rano patrze ropa na migdałkach, wiec antybiotyk, ehh angina. Na szczescie Patryka babcia chetnie go przygarneła. Tyle że od 5 dni młody praktycznie nic nie je... A Roksi na weselu kochana, nie zapłakała praktycznie ani razu, wiec wszyscy pełni podziwu jaka grzeczna. Skakała sobie pol wesela na kolanach moich, Patryka i tesciowej, a czesc spała w wózku, wiec nawet sie pobawiliśmy. Bylismy prawie do konca bo malutka pozniej ladnie spała. P mnie wrobił w prowadzenie, pierwszy raz chyba dłuzsza trase jechałam, ale fajnie sie w nocy jechało, bo pusto, wiec dałam jakos rade :-) Wczoraj jeszcze chwile na poprawinach byliśmy, a ze tesciowie nie jechali to my sobie bez dzieci skoczylismy, bo mała wczoraj odreagowywała, była nieprzytomna, spała wiekszosc dnia. Ja za to wczoraj wieczorem jak do domu wrocilismy 39stopni goraczki i normalnie umierajaca, ale chyba przemeczenie dało sie we znaki. 2 noce praktycznie nieprzespane (w piatek marudny Rafał, w sob wesele), no ale dzisiaj juz w miare ok, tyle ze gardło mnie boli strasznie, wiec pewnie od Rafała złapałam i sie doprawilam na imprezie. No ale ja tam sobie dam rade, byle dzieci zdrowe były. Szkoda ze Rafał nie był na weselu, bo bylo full dzieci, wiec by sie wyszalał, no ale siła wyższa... Najgorsze ze nie chce w ogole jesc... Jestem tym strasznie zmartwiona, bo 1-2 dni przy chorobie ok, ale prawie tydzien??
A dzisiaj mam od rana plany porzadkow ale jakos mi nie idzie, zero weny, najchetniej bym spała. A jeszcze na 18 dentysta...
A ja wlasnie sobie wcinam ciasto weselne i pije herbatke, malutka spi, a Rafał został u babci, bo nie chciał za zadne skarby do domu :-) Wiec mam chwile spokoju :-)