Dziewczyny, równo 2 tygodnie temu wyjmowalam kleszcza córce (pachwina) i sama miałam w takim miejscu, że wyjmował mąż (na głowie). I tutaj kilka ważnych rzeczy
-jeśli same nie wiecie co zrobić - bez dotykania gnoma udajcie się do lekarza, czy też nawet weterynarza.
-kleszcza możecie zawieźć na badania w kierunku roznoszonych przez nie chorób
-jeśli podejmiecie się wyjąć go same niczym nie polewajcie kleszcza, żadnych spirytusów, olejków, czy antyseptyków.
po wyjęciu go, oczywiście miejsce możecie zdezynfekować. Wcześniejszy kontakt z plynami może wywołać WYMIOTY kleszcza i zwiększyć ryzyko zarażenia się.
Po kontakcie z kleszczem powinniście czujnie obserwować dziecko/siebie/innego dorosłego w okresie od tygodnia, do 4/5tygodni po kontakcie.
Córce wyjęłam kleszcza w całości, ok 20minut po wczepieniu. Zrobiłam to "na sucho". Więc 'mam się nie martwic', ale oglądam codziennie i obserwuje czy nie ma innych objawów.
Mi mąż wyrwał kleszcza, zostawiając jego głowę - w mojej głowie.
W międzyczasie zdezynfekował już sam łepek i prawdopodobnie to, co kleszcz miał w otworze gębowym trafiło wtedy z powrotem do mojego organizmu.
Kleszcz wbil się prawdopodobnie wieczorem i dnia następnego został wyrwany. (Dosłownie, musieli nacinać mi skórę głowy by go wyjąć
)
W dniu wczorajszym dziwnie pobolewala mnie ręką jakby pod pachą, dziś to miejsce było gorące. Z ciekawości zerknelam.
I tu ukazuje się rumień wędrujący. Który teoretycznie powinien mieć do 5cm średnicy, mój ma 11cm. Bardzo widoczne odcięcie między środkiem, a obwodem - u mnie jest blady w środku, sino-rozowy w obwodzie, miejsce po kleszczu jest tylko lekko zaczerwienione (I TO JE NAJBACZNIEJ MUSICIE OBSERWOWAĆ)
I teraz bardzo ważna rzecz RUMIEŃ WYSTEPUJE TYLO U OK 50% ZARAŻONYCH, co oznacza, ze choroba może nie dać o sobie znać wiele lat, a jak już da - zdiagnozują najprawdopodobniej zapalenie opon mózgowych.