Cześć! Bardzo Ci współczuję przeżyć. U mnie ciąża z niewydolną szyjką skończyła się szczęśliwie, na szczęście lekarz dość szybko wyłapał ze jest krótka bo już w 14tyg miała 2.8 cm. W 20tyg miałam zakładany szew na szyjkę 2 cm. Nie musiałam leżeć, wystarczyło prowadzić oszczędny tryb życia. Tylko u mnie to była typowa niewydolność szyjki macicy, bez skurczów i napięć brzucha, wiec gdyby lekarz nie wyłapał odpowiednio szybko, a była to moja pierwsza ciąża tez mogłoby się to kiepsko skończyć. Na szczęście dotrwałam do 40 tyg i w dzień terminu z usg urodziłam swoją córkę. Poród z taka szyjką ekspresowy, po odejściu wód płodowych po 3h miałam dziecko koło siebie. Sam zabieg zakładania szwu bezbolesny, pod znieczuleniem podpajęczynówkowym. Za jakiś czas planuję rozpocząć starania o drugie dziecko i na pewno czeka mnie powtórka z tym szwem ale wiem, że wszystko może skończyć się dobrze, po prostu trzeba mocniej na siebie uważać. Ja wizyty miałam co 2 tyg i po założeniu szwu lekarz badał tylko palpacyjnie czy szew trzyma i bardzo się z tego cieszę, bo nie musiałam się stresować centrymetrami i analizować co się stało że znowu jest krócej. Ważne jest jeszcze częste pobieranie wymazow aby zminimalizować ryzyko infekcji, która tez może szyjkę skracać. Ważne to mieć lekarza do którego mamy zaufanie. Trzymam za Ciebie kciuki i powodzenia!