reklama
Jula je jajecznicę na masełku, pije kakao ale za bardzo za nim nie przepada. Zaczyna praktycznie jeść "dorosłe" posiłki, no poza tymi smażonymi, ale np potrawkę z kurczaka w sosiku warzywnym uwielbia i do tego suróweczka z marchewki i jabłka. Zupy -szczególnie barszcz czerwony
Pycha
mama Mai i Marty
Maja tez je to co my, czyli trochę przyprawione, a my przy okazji jemy zdrowo, pije kakao i kawe Inkę na mleku krowim, nie codziennie, ale od czasu do czasu i chyba po mału rezygnuje z kaszki na rzecz normalnego śniadanka, ostatnio uwielbia chlebek z masełkiem i wędlinką, martwi mnie że nie chce jeść owoców i to pod żadna postacią, wczoraj jej kompot ugotowałam to chodziaż się napije
Olek tez jada to co my, odkąd siłą wymusił jedzony przez nas krupnik (swoją drogą nie wiedziałam że roczne dzieci tak potrafią...) Zupy są normalnie przyprawione, ale bez przesady. Powiem szczerze, że jak moja mama ostanio robiła pomidorową i dla Olka odłożyła mniej przyprawioną a nam bardziej przyprawiła, to mi ta Olka dużo bardziej smakowała Z drugich dań zależy co jest, jak na przykład mamy smażoną rybę to Olek dostaje gotowaną, jak spaghetti to gotuję mu klopsiki, a jak cos czego kompletnie nie może to mu gotuję oddzielnie jakieś mięsko z warzywkami - ale generalnie je raczej to co my, ewentualnie nieco zmodyfikowane. Jeżeli chodzi o jajecznicę... parę razy dostał odrobinę z taty talerza, normalna, smazona na maśle. Ale teraz w ogóle zrezygnowaliśmy z jajek z ostrożności po tej salmonelli, najwyżej dostaje tylko ugotowane na twardo żółtko, no chyba że białko jest w zupie czy coś takiego to oczywiście nie wybieram;-) Nasza pediatra stwierdziła, że nic się nie stanie jeśli Olek nie będzie dostawał białka, bo tak naprawdę nie jest ono specjalnie wartościowe (białko jaja kurzego), a lepiej teraz uważać.
Mleko jest codziennie rano, a wieczorem co drugi dzień kaszka na mleku, a co drugi jakaś inna - na wodzie (manna, płatki owsiane, gryczane czy coś takiego). Oprócz tego oczywiście jogurty, kefiry i serki
uff, jak zwykle przydługi elaborat....;-)
Mleko jest codziennie rano, a wieczorem co drugi dzień kaszka na mleku, a co drugi jakaś inna - na wodzie (manna, płatki owsiane, gryczane czy coś takiego). Oprócz tego oczywiście jogurty, kefiry i serki
uff, jak zwykle przydługi elaborat....;-)
Marcinek też uwielbia owoce, też jabłkai banany. Ostatnio domaga się kawałek do rączki i wtedy dopiero zjada. Tylko tu czyha problem:wkłada wszystko do buzi na raz i wtedy od razu duże oczy i mama ratuj bo się dławię. Dlatego też dostaje takie małe kawałki że nic mu się nie stanie. Ale zadziwia mnie to bo wcześniej nie było z tym problemu. U nas z kolei podstawą jest kefir, oj uwielbia pije aż mu się uszki trzęsą. Ja gotuję specjalnie dla niego, bo niestety zauważyłam że jest wrażliwy na zbyt dużą ilość kwasów w posiłku, ostatnio zjadł buraczki z dodatkiem cytryny i już był problem. Marcin reaguje na zmianę pH kupska i wystarczy niewielki kontakt z kwasiorkiem i już pupa czerwona (ale wtrącenie w wątku o jedzeniu ;-) ). Przy czym dziwi mnie to bo reaguje tak przede wszystki na przecier pomidorowy, cytrusy, dżem truskawkowy ale nie np. na jabłka, ogórki kiszone. Nie wiem moze to jest przede wszystkim reakcja na jakieś dodatki a cytrusy z natury mogą uczulać?
Oj! Aga też się często krztusi. Już parę razy zdarzyło mi się nawet za nogi z niej wytrząsać. Pcha do buzi ogromne ilości, albo ugryzie np. kawałek jabłka i zaczyna z nim szaleć, a wtedy ono jej wpada do gardła.
Cały czas próbuje Adze podawać jedzenie do samodzielnego pałaszowania, np. makaron, owoce. Ale moje dziecko robi myk! i miseczkę wywraca do góry nogami. Wszystko oczywiście ląduje na podłodze. Muszę chyba chyba kupić takie naczynia, które przykleja się do blatu na przyssawkę.
A próbowały już wasze maluchy samodzielnego jedzenia łyżeczką? Już sobie wyobrażam co by się u mnie działo. Musiałabym Agę najpierw rozebrać do rosołu.
Cały czas próbuje Adze podawać jedzenie do samodzielnego pałaszowania, np. makaron, owoce. Ale moje dziecko robi myk! i miseczkę wywraca do góry nogami. Wszystko oczywiście ląduje na podłodze. Muszę chyba chyba kupić takie naczynia, które przykleja się do blatu na przyssawkę.
A próbowały już wasze maluchy samodzielnego jedzenia łyżeczką? Już sobie wyobrażam co by się u mnie działo. Musiałabym Agę najpierw rozebrać do rosołu.
Marcin jest posiadaczem takiej miski ale mi narazie słuzy bardziej. Zresztę on ma taką siłę że od razu ją odkleił ;-)
Marcinek próbuje wyrywać łyżeczkę więc daję mu jedną a drugą karmię ale jeszcze jakoś nie próbuje sam nakładać i pakować do buzi. Teraz jest skupiony na innych czynnościach niż jedzenie ;-)
Marcinek próbuje wyrywać łyżeczkę więc daję mu jedną a drugą karmię ale jeszcze jakoś nie próbuje sam nakładać i pakować do buzi. Teraz jest skupiony na innych czynnościach niż jedzenie ;-)
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: