Witajcie - ja też z tych karmiących piersią, póki co prawie 3 miesiące (tyle ma mój synek). W ciąży nie brałam innej opcji pod uwagę niż karmienie dziecka piersią i byłam przekonana, że to przychodzi tak naturalnie, jednak okazało się, że początki nie są takie proste - przystawiam synusia, on pięknie zasysa i szczęśliwy je.
Mój maluch po porodzie był bardzo zaspany i w ogóle nie chciał się budzić na jedzenie, ani ssać piersi. Najchętniej to by przespał pierwsze 2-3 dni, do tego miałam trochę za płaskie brodawki i jak już nawet dało się go przekonać do jedzenia, to nie mógł złapać piersi.
Wiele z Was narzeka na brak pomocy w szpitalu, ja jednak mam na szczęście inne doświadczenia. Położne bardzo mi pomogły z karmieniem, gdyby nie ich upór to nie wiem, czy bym się nie poddała, albo nie przeszła no podawanie mojego mleka z butli.
Poradziły na początek nakładki, żeby mały miał się jak dobrać oraz laktator, który mimo, że zranił brodawki to pomógł je wyciągnąć. Przychodziły do mnie co chwilę pomagać przystawić małego, nocą również. W pierwszej dobie, jak nie miałam pokarmu (po wielu godzinach starań urodziłam jednak przez cesarkę) to go dokarmiały, jednak w szpitalu w którym urodziłam nie było mowy o żadnej butli! Strzykawką po palcu (później jeszcze w szpitalu tak dawałam małemu moje ściągnięte mleko), albo sondą (cieniutka rurka podłączona z jednej strony do strzykawki, a z drugiej poprowadzona przy brodawce mamy, żeby dziecko uczyło się ssać pierś, gdy mama nie ma jeszcze pokarmu, albo ma go za mało).
Po 3 dniach starań udało się - dziecko po raz pierwszy obudziło się na karmienie, a po 15 minutach walki udało mu się złapać pierś, po wyjściu do domu było coraz lepiej, dziś jest "ekspertem" ;-) Od dawna nie ma podawania piersi, sam łapie itp.
Co do położnych radzących karmić noworodka co 3 godziny, to owszem - ale jedynie w przypadku takich opornych dzieci jak moje. Budzić żeby zjadł, possał pierś, przyniósł ulgę mamy piersiom, pobudził laktację (początkowo taka walka trwała u nas nawet 1,5 godziny). Chce częściej - przystawiaj częściej, byle nie rzadziej.
Ktoś napisał o przesypianiu nocy jedynie przez dzieci karmione mieszanką. Tu nie mogę się zgodzić. Mój mały śpi od 6 do 10 godzin w nocy bez przerwy, a jest tylko na moim mleku. Problem jedynie taki, że muszę odciągać pokarm, bo inaczej by mi chyba piersi pękły... Ale daję mu go południu z butli, więc ani nie traci nocnego mleka, ani ja nie nakręcam za mocno laktacji.
Pozdrawiam wszystkie mamuśki :-)