Ola, moja Marta przez pierwsze dwa tygodnie też tak mało i rzadko jadła, potrafiła zasnąć nawet po ok. 5 minutach ssania, a 20 minut to już był nie lada wyczyn. Nie przewijałam jej przed karmieniem, tylko w trakcie- tzn. jak zasnęła to trzymałam ją trochę pionowo, potem przewijałam, ona się wtedy wybudzała i jadła jeszcze trochę.
Ania, ja też uwielbiam naleśniorki, ale bałam się je jeść, jak zresztą większość rzeczy, ale jutro chyba zrobię.
Byłam dziś z Martusią u lekarza. Od kilku dni te bóle brzuszka są coraz częściej, mimo drastycznych ograniczeń w diecie, kropelek, koperku, masażu brzuszka, wszystko co wiedziałam już wypróbowałam i nic. Dzisiaj biedactwo moje męczyło się od północy do 3.30, potem rano znowu... jak ona tak płacze a ja nie mogę jej pomóc to sama też zaczynam w końcu ryczeć, już strasznego doła przez to łapię, bo co ze mnie za matka jeśli nie wiem czego potrzebuje moje dziecko... Sylwek ma przerąbane bo wtedy musi nas obie uspokajać, gdyby nie on to chyba nie dałabym rady. Martusia zaczęła płakać jak tylko weszłyśmy do gabinetu, wiec nawet nie musiałam tłumaczyć o co chodzi. Pani doktor powiedziała, że to kolka, i żeby dawać jej infacol i czopki viburcol, mam nadzieję że to pomoże, tak strasznie mi jej szkoda jak się bidulka meczy. I powiedziała, że takie drastyczne ograniczanie diety nie ma sensu, zresztą sama widzę że nie pomaga, bo to nie jest wina tego, co jem, tylko niedojrzałości przewodu pokarmowego Malutkiej.