Powiem Ci, że pora dawania słodyczy jest bardzo istotna. Jak czasami nie zwrócę uwagi kiedy Pola jadła cos slodkiego, to konkretne danie typu obiad czy kolacja ciężko wchodzi. Dlatego słodycze zawsze po treściwym jedzeniu.Ja na sile mu tez nie bede wciskac,ale jesli bedzie mial ochote na lizaka raz dziennie,to nie odmowie.moze to zle napisalam,ze nie bede wyliczac bo bede,przeciez nie dam mu zjesc calej paczki ciastek.Ale nie widze nic zlego w tym by dziecko zjadl ze 2-3 ciastka,czy lizaka.Jesli oczywiscie wczesniej zjadlo obiad,czy tam kolacje.
reklama
zgadzam sie mnie tez tak wychowano.Pamietam jak nieraz godzine siedzialam przy obiedzie tylko po to by potem dostac lizaka.Ja chce wprowadzic taka zasade.Ze na drugie sniadanie owoc,a na podwieczorek jakies ciasto,lizak,budyn,czy lody.Ale wiadomo,ze to jeszcze daleko do tego hehe.Chcialabym,by nie podjadal nic wiecej miedzy posilkiami.No chyba ze owcoe czy warzywa.No albo jak bedziemy na wakacjach czy tam wycieczce to wiadomo chulaj dusza piekla nie ma.
ccaroline85
Mama Dawidka i Natalki :)
Jeśli próchnica ma być to będzie, na pewno można jej zapobiec, ale tak jak któraś pisała jest to genetyczne. Ja też specjalnej uwagi nie zwracam z nowościami tzn. daję codziennie coś nowego ze słoiczków po 4 miesiącu, nie mamy problemów z uczuleniami to dlatego mogę se pozwolić na różności, po za tym w słoikach nie są zawsze papki, czym dziecko starsze dostosowuje się konsystencja w gotowych daniach.
Y
yra245
Gość
mam identycznie jak ty caroline, codziennie daję coś nowego ze słoiczków
patinka_1985
Szczęśliwa mama i żona :)
katarinko ja raczej nie jestem z tych panikujących. Pracowałam przed ciążą na pediatrii ale teraz jakoś wszystkiego czego człowiek sie uczył wylatuje z głowy hehe gdyby nie nasz wyjazd to pewnie bym sie nie wybierala do naszej lekarki ale wole zeby go zobaczyła i wyraziła swoje zdanie nt rozszerzania diety. Troche mi dziwnie czekać do 5go miesiaca bo od 6 wrzesnia ide do pracy mam nadzieje. Ja pracuje na 12 godzin i nie wiem jak to bedzie. Pewnie M zajmie moje miejsce w dni jak bede w pracy :-)
co do próchnicy to jest to uwarunkowanie genetyczne, jeżeli matka ma to dziecko też będzie miało. moja Julka wsuwa słodycze a ma 6 lat i wszystkie mleczne ząbki żaden nie popsuty anie nie plombowany.
a co do nowości to zgadzam się z dziewczynami ,jeżeli dziecku tylko nic nie jest to jak najbardziej wprowadzać to co jest po danym miesiącu. uważam, że nic na siłę i nie za wcześniej, lepiej później. układ pokarmowy malutkiego dziecka musi dorosnąć do naszego jedzonka. ja swoją pierwszą córkę miałam alergiczną, miała gigantyczną skazę mlekową. wszystko wprowadzałam wtedy wolniej i baczniej obserwowałam niż teraz Polę. wprowadzałam wolniej a i tak wszystkiego spróbowała. każde dziecko w swoim czasie spróbuje nowości. a co do soczków ja już Poli nie rozcieńczam i nie uważam że robię jej jakąś krzywdę jak to twierdzi młoda_mamuśka, soczki są już gotowe do spożycia. jak wprowadzałam owszem rozcieńczałam, ale teraz nie widzę potrzeby. a rozgniatanie widelcem potraw dla naszych maluchów to troszkę za wcześniej. ja rozgniatałam tak starszej córce długo jak skończyła pół roku a i tak miałam stracha że może się zadławić kawałeczkiem mięska lub warzywka. ale każda z nas robi to co uważa za słuszne.
a co do nowości to zgadzam się z dziewczynami ,jeżeli dziecku tylko nic nie jest to jak najbardziej wprowadzać to co jest po danym miesiącu. uważam, że nic na siłę i nie za wcześniej, lepiej później. układ pokarmowy malutkiego dziecka musi dorosnąć do naszego jedzonka. ja swoją pierwszą córkę miałam alergiczną, miała gigantyczną skazę mlekową. wszystko wprowadzałam wtedy wolniej i baczniej obserwowałam niż teraz Polę. wprowadzałam wolniej a i tak wszystkiego spróbowała. każde dziecko w swoim czasie spróbuje nowości. a co do soczków ja już Poli nie rozcieńczam i nie uważam że robię jej jakąś krzywdę jak to twierdzi młoda_mamuśka, soczki są już gotowe do spożycia. jak wprowadzałam owszem rozcieńczałam, ale teraz nie widzę potrzeby. a rozgniatanie widelcem potraw dla naszych maluchów to troszkę za wcześniej. ja rozgniatałam tak starszej córce długo jak skończyła pół roku a i tak miałam stracha że może się zadławić kawałeczkiem mięska lub warzywka. ale każda z nas robi to co uważa za słuszne.
Młoda mamuśka:)
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Lipiec 2009
- Postów
- 2 121
...
Ostatnia edycja:
moniSkaBe
Fanka BB :)
Mloda, jezeli te ostatnie zdania byly do mnie, to bardzo Cie przepraszam, ale nie wiem co masz mi do zarzucenia.
A swoja droga to wlasnie szkoda, ze nie widzisz swoich bledow i nadal upierasz sie przy swoim.
Rob jak chcesz, to Twoje dziecko. Kazdy ma prawo powiedziec co sadzi , nawet jezeli sie z tym nie zgadzasz i wysuwasz kontrargumenty.
A swoja droga to wlasnie szkoda, ze nie widzisz swoich bledow i nadal upierasz sie przy swoim.
Rob jak chcesz, to Twoje dziecko. Kazdy ma prawo powiedziec co sadzi , nawet jezeli sie z tym nie zgadzasz i wysuwasz kontrargumenty.
ionka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Lipiec 2009
- Postów
- 5 109
laski, nie bić się
Ol odpukac nie ma żadnych uczuleń, jedynie po cebuli (była w obiadku Hippa z indykiem) strasznie puszczała bączki więc daję jej różne rzeczy- dopasowane do wieku. chociaz nie wierzę ślepo producentom jedzonka- dzis widziałam obiadek z szynką i pomidorami od 5go miesiąca. no teoretycznie mogłabym dać, ale jednak się wstrzymam. tak samo tutejsze Cow&Gate obiadki- od razu na pierwszy ogień spaghetti- no niby mogę bo od 4go miesiąca są, ale nie dam.
jak na razie z mieska jadłyśmy indyka. baaaardzo smakował.
tłuszcze sa niezbędne. według schematu którego staram się trzymać z osesek.pl masło można dać. no ale ja daje oliwe z oliwek. w słoiczkach ze szpinakiem jest mleko- w maśle jest mleko, więc kto dawał swemu dziecku szpinak, nie powinien miec problemu
soczki rozcieńczam, krzywdy tym nie zrobię
a co do próchnicy, to ja tez gdzies czytalam, że zanim się zęby pojawią, to można słodkim zaszkodzić... no oczywiście w dużej mierze zależy to od genów. to tak samo, jak teoria, że im później ząbki wychodzą, tym mocniejsze. mi wyszły w 6 miesięcy i mam mocne, a mój brat słabe, chociaż wiek ząbkowania był prawie ten sam.
ja od 3go miesiąca żyję na kaszy mannej bo tak kiedys kazali podawać.
mój brat od małego wieczne problemy, ale lekarze mleko kazali dawać, a dopiero duuuużo później okazało się, że ma nietolerancje laktozy.
bardzo współczuję mamom, których dzieci maja uczulenie, szczególnie "na powietrze" ale z drugiej strony na szczęście nie wszystkie dzieci tak mają i właśnie dlatego trzeba patrzec jednostkowo schematy schematami na puszkach z mlekiem też cuda są powypisywane do mojej Oli nijak się nie mają
Ol odpukac nie ma żadnych uczuleń, jedynie po cebuli (była w obiadku Hippa z indykiem) strasznie puszczała bączki więc daję jej różne rzeczy- dopasowane do wieku. chociaz nie wierzę ślepo producentom jedzonka- dzis widziałam obiadek z szynką i pomidorami od 5go miesiąca. no teoretycznie mogłabym dać, ale jednak się wstrzymam. tak samo tutejsze Cow&Gate obiadki- od razu na pierwszy ogień spaghetti- no niby mogę bo od 4go miesiąca są, ale nie dam.
jak na razie z mieska jadłyśmy indyka. baaaardzo smakował.
tłuszcze sa niezbędne. według schematu którego staram się trzymać z osesek.pl masło można dać. no ale ja daje oliwe z oliwek. w słoiczkach ze szpinakiem jest mleko- w maśle jest mleko, więc kto dawał swemu dziecku szpinak, nie powinien miec problemu
soczki rozcieńczam, krzywdy tym nie zrobię
a co do próchnicy, to ja tez gdzies czytalam, że zanim się zęby pojawią, to można słodkim zaszkodzić... no oczywiście w dużej mierze zależy to od genów. to tak samo, jak teoria, że im później ząbki wychodzą, tym mocniejsze. mi wyszły w 6 miesięcy i mam mocne, a mój brat słabe, chociaż wiek ząbkowania był prawie ten sam.
ja od 3go miesiąca żyję na kaszy mannej bo tak kiedys kazali podawać.
mój brat od małego wieczne problemy, ale lekarze mleko kazali dawać, a dopiero duuuużo później okazało się, że ma nietolerancje laktozy.
bardzo współczuję mamom, których dzieci maja uczulenie, szczególnie "na powietrze" ale z drugiej strony na szczęście nie wszystkie dzieci tak mają i właśnie dlatego trzeba patrzec jednostkowo schematy schematami na puszkach z mlekiem też cuda są powypisywane do mojej Oli nijak się nie mają
reklama
M
myszowata
Gość
Ja to jestem już głupia, każda książka, każde forum i każda mama mają inne zdanie co do tego jak, co i kiedy maluszkom wprowadzać....Mój synuś ma 4,5 miesiąca i jak do tej pory poznał smak: jabłek, jagód, marchwi, dyni, ziemniaka i brokuła:-) Sama już nie wiem co mogę mu dawać a co nie....:-(mojej koleżanki synek jest karmiony starym sposobem (tak jak nas nasza mamy karmiły), czyli właśnie od początku manna kaszka, zupka na mięsku z masłem itp. Chłopak rośnie jak na drożdżach, zero reakcji alergoicznych, mało tego wszystko zjada do końca tak mu smakuje. No a ja się tak boję i się ciągle waham dać ten szpinak czy nie dać...ehh...laski, nie bić się
Ol odpukac nie ma żadnych uczuleń, jedynie po cebuli (była w obiadku Hippa z indykiem) strasznie puszczała bączki więc daję jej różne rzeczy- dopasowane do wieku. chociaz nie wierzę ślepo producentom jedzonka- dzis widziałam obiadek z szynką i pomidorami od 5go miesiąca. no teoretycznie mogłabym dać, ale jednak się wstrzymam. tak samo tutejsze Cow&Gate obiadki- od razu na pierwszy ogień spaghetti- no niby mogę bo od 4go miesiąca są, ale nie dam.
jak na razie z mieska jadłyśmy indyka. baaaardzo smakował.
tłuszcze sa niezbędne. według schematu którego staram się trzymać z osesek.pl masło można dać. no ale ja daje oliwe z oliwek. w słoiczkach ze szpinakiem jest mleko- w maśle jest mleko, więc kto dawał swemu dziecku szpinak, nie powinien miec problemu
soczki rozcieńczam, krzywdy tym nie zrobię
a co do próchnicy, to ja tez gdzies czytalam, że zanim się zęby pojawią, to można słodkim zaszkodzić... no oczywiście w dużej mierze zależy to od genów. to tak samo, jak teoria, że im później ząbki wychodzą, tym mocniejsze. mi wyszły w 6 miesięcy i mam mocne, a mój brat słabe, chociaż wiek ząbkowania był prawie ten sam.
ja od 3go miesiąca żyję na kaszy mannej bo tak kiedys kazali podawać.
mój brat od małego wieczne problemy, ale lekarze mleko kazali dawać, a dopiero duuuużo później okazało się, że ma nietolerancje laktozy.
bardzo współczuję mamom, których dzieci maja uczulenie, szczególnie "na powietrze" ale z drugiej strony na szczęście nie wszystkie dzieci tak mają i właśnie dlatego trzeba patrzec jednostkowo schematy schematami na puszkach z mlekiem też cuda są powypisywane do mojej Oli nijak się nie mają
Podziel się: