Niki - u mnie mój baby blues jest po prostu nie do zniesienia. Jednego dnia jest ok, drugiego płaczę. najbardziej wkurza mnie to, że pokarm miałam. I jej wystarczało. A w sobotę, w 4 dobie raptem mała przy cycu się spinała, mimo, że ssała zaraz w płacz. U mnie cycki nabrzmiałe, bolące, laktator nie dawał rady, mój Ł też nie dał rady nic wyssać. Byliśmy zmuszeni dokarmić, bo przy żółtaczce dziecko musi być cały czas nawodnione. Wieczorem, mimo ciepłych okładów na piersi, masaży - mleko nadal nie leciało. Temperatura zaczęła mi rosnąć... Na ratunek przyszedł mój lekarz homeopata - następnego dnia kanaliki odetkały się i mogłam ściągnąć pokarm laktatorem. Niestety pokarmu było mało. Zaczęłam małą przystawiać do piersi, mała ssała, ale nie najadała się. Po opróżnieniu dwóch cyców - płacz, więc dokarmiliśmy. Na początku zawsze daję najpierw oba cyce, ale z dnia na dzień tylko trochę je ciąga, a później szuka butelki.
Krupka - próbowaliśmy tego z butelką. Niestety nic nie daje. Jak tylko te troszkę mleka się kończy, albo wyjmujemy jej butlę i podaję cyca - pociągnie kilka razy i zaraz szuka butelki. Ściąganie laktatorem też nie przynosi rezultatów - mleka z dwóch cyców, mimo pobudzania i ściągania co 2 godziny, jest od 10 do 30 ml max. Taka sytuacja jest identyczna jak z moją pierwszą córcią. Tylko że Zu karmiłam miesiąc, a raczej leżałyśmy 24 h bez przerwy i tylko zmiana cyca była. Po miesiącu okazało się, że Zu przybrała tylko 500gram i kazali dokarmiać. mimo samozaparcia i wielu poświęceń - poległam. Teraz będę dawać małej tyle ile mogę, tyle ile mam.
Przepłakałam swoje, miałam doła, czułam porażkę jako matka, która nie da rady wykarmić swoich dzieci. Mimo wielu wysiłków, pozostaje mm. Najważniejsze, żeby nie głodzić dziecka za cenę swoich ambicji - słowa mojej teściowej. Niestety moja babcia też miała taki sam problem. Ma 7 dzieci i tylko 2 z nich karmiła piersią. Mój kochany mąż mnie wspiera. Cały czas. i tłumaczył mi wczoraj, że najważniejsze jest uczucie i opieka nad maleństwem, a nie to w jaki sposób będę karmić. Z jednej strony ma rację, a z drugiej strony solidaryzuję się z Krupką.