U mnie przymierzanie skończyło się ciężką frustracją. :
Zrobiłam przegląd moich kosmetyków, zaintrygowana Waszymi wynikami, i chyba jestem przeciętna. Posiadam:
-krem na dzień
-krem na noc
-balsam nawilżający
-balsam antycellulitowy
- balsam ujędrniający (ale jak kupiłam antycellulitowy to przestałam go stosować)
-krem pod oczy
Antycellulitowy stosowałam dość regularnie przed pierwsze dwa tygodnie, teraz zapał już opadł, więc tak od przypadku do przypadku. Nawilżający zazwyczaj po porannej kąpieli. Teraz kupiłam balsam polecany przez Aniaz (jestem bardzo zadowolona, tak subtelnie przeciemnia skórę, żadna to opalenizna ale przynajmniej nie świecę trumienną bielą, super!) więc nawilżający do kąta.
Krem pod oczy - nie wiem, jak to jest... całe życie słyszałam, że zwyczajne kremy są za ciężkie do delikatnej skóry pod oczami. Ale nie wykluczam, że to bujda na resorach, zresztą jak większość zdobyczy kosmetycznych. Ten krem kupiłam pierwszy raz w życiu, wcześniej nie widziałam potrzeby, ale magiczna 30 mnie zmobilizowała, i cóż, nie wiem, czy jest na dłuższą metę skuteczny, ale zawiera chyba dużo rozświetlających pigmentów, bo dorażny efekt jest świetny, więc zawsze go używam jak chcę dobrze wyglądać.
I solennie postanowiłam sobie, że do swoich urodzin zrzucę ten jeden kilogram, który mi się przypałętał po odstawieniu Brunka. Moja droga do celu wygląda tak - zero słodyczy (wyjątek: w poniedziałek bułeczka z bitą śmietaną i jagodami, i lody, ale nie częściej niż dwa razy w tygodniu. Możecie się śmiać z wyjątków, ale mi łatwiej utrzymać dyscyplinę, kiedy wiem, że już za trzy dni, w poniedziałek... mniam
:
8)) i ogólnie nie przeżerać się. Wprowadziłam to w życie w zeszłym tygodniu, i już widać efekty, i na ciele, i na wadze. Jest około 300 - 400 gram mniej. Ogłaszam to tutaj, żeby się jeszcze mocniej zmobilizować - upubliczniam sprawę. Jak się poddam, to będzie mi przed Wami łyso.