Dziewczyny, w poniedziałek urodziłam przez CC. Z tym, że sytuacja byłam taka, że na rutynowym ktg małemu spadło tętno. Wezwałam położne, tętno wróciło do normy, wezwano lekarza, a on mnie od razu wysłał na porodówkę. I powiedział, że sprawdzą jeszcze test oksy jak będzie reagować, ale, że prawdopodobnie będzie cięcie. No i na tym teście po podkręceniu oksy tętno znowu było niestabilne, więc decyzja o cc. Okazało się ostatecznie, że nie miałam tego przyczepu błoniastego!!! ale młody okręcił pępowinę wokół stopy 3 razy i po prostu na skurczu macica się spinała, on się spinał i się podduszał... Więc ogólnie dobrze, że byliśmy w szpitalu, bo mogłoby być różnie. Na szczęście wszystko działo się tak szybko, że zanim dotarła do mnie powaga sytuacji (ja na początku myślałam, że to maszyna zwariowała, a nie że coś się dzieje niebezpiecznego) synek był już bezpieczny po drugiej stronie
Niemniej, wcześniej jeden z lekarzy na patologii powiedział mi coś takiego, że musiał badać mnie wybitny specjalista, że stwierdził u mnie na USG przyczep błoniasty... Że tę patologię tylko po porodzie można stwierdzić na 100%...
Ostatecznie nie wiem co o tym myśleć, zostawiam Wam moją historię ku refleksji, bo moje myślenie o sprawie skończyło się wraz z odcięciem pępowiny, więc nie chcę do tego wracać.
Mam już swoją pociechę na świecie i tego się trzymam
A za Was trzymam kciuki, za bezproblemowe i bezstresowe rozwiązania