reklama
- Dołączył(a)
- 26 Czerwiec 2013
- Postów
- 7
Witam
Bardzo się cieszę,że Kubulek tak pięknie idzie do przodu,życzę całej rodzince zdrówka , duuużo siły,samych pozytywnych informacji o zdrowiu Jakubka.
Pozdrawiam Marta.
Bardzo się cieszę,że Kubulek tak pięknie idzie do przodu,życzę całej rodzince zdrówka , duuużo siły,samych pozytywnych informacji o zdrowiu Jakubka.
Pozdrawiam Marta.
ewelka10
Fanka BB :)
Super wiadomości Figa pozdrów Kubunia od cioć świetny z Niego chłopak zresztą jak wszyscy chłopcy o tym imieniu a może jakieś zdjęcie dzielnego Malca????? codzienna modlitwa całej masy osób tutaj z forum i Was moi drodzy może zdziałać rzeczy z pozoru niemożliwe... trzymam kciuki za Was wszystkiego dobrego
annn91
Aktywna w BB
Jejku jak się cieszę Dzielny Kubuś :*
Oby tak dalej
Oby tak dalej
FIGA1...chyba z ciekawosci mnie tu przygnalo, a potem czytam Wasza historie i postanowilam, ze musze napisac Ci pare slow..Mam na imie Kasia. Jestem mama trzech cudnych bobasow..Nr jeden ma juz 4 i pol roku, nr 2 i 3 maja, jak widac nizej, nieco ponad pol roku. Z tym malym szczegolem, ze dwojka ostatnich powinna sie urodzic na poczatku czerwca i miec teraz prawie trzy miesiace, a urodzili sie pod koniec 25 tygodnia ciazy, z waga urodzeniowa 500 i 600 gram..
Poszlam na zwykla kontrole, tam okazalo sie , ze mam szesc cm rozwarcia, kompletnie bez bolu, bez zadnych objawow..Wdala sie jakas infekcja i poszlo szybciutko, szczescie w nieszczesciu, ze mialam ta wizyte, bo nawet nie chce myslec co byloby ,gdybym posiedziala jeszcze dwie godziny w domu.
Od razu na oddzial, dostalam kroplowke na zatrzymanie akcji, ale nic juz sie nia dalo zrobic, wiec dostalam sterydy, byl 14 lutego wieczor..Rano z porodowki przewiezli mnie na normalna sale. Tam polezalam ze cztery godziny i z powrotem na porodowke. W zyciu nie zapomne tych emocji, strachu, zamieszania, ilosci ludzi w bialych fartuchach na sali...masakra. Zaczelo sie na dobre i urodzila sie Sonia. 500 gram. Jak mi ja pokazali to zwariowalam. W srodku ciagle byla druga kruszyna, zaniklo tetno, chcieli go obrocic , zeby mogl sie urodzic silami natury. Myslalam, ze jak kopne ta pania doktor, to poleci dalej niz widze, taki bol, ze w zamian urodzilabym jeszcze pieciokilowca ;-)..
Nic z tego, wiec na operacyjna i cesarka, odlecialam...obudzilam sie wieczorem, po narkozie..
Bolalo mnie gardlo po intubacji. I nie wiedzialam czego mam sie spodziewac. Sama jak palec, maz na drugim koncu kraju, mialo sie zatrzymac rano...a tu duuupa..
Zawiezli mnie na neonatologie i moglam zobaczyc moje dzieci. To co zobaczylam, zwalilo mnie z nog. Dwie male zaby...doslownie. Wielkosci niewielkiej dloni. Sino-granatowo-bordowe, cale w rurkach..Te pierwsze dni w tym szpitalu wspominam jak matrix..Zylam w jakims transie, nie wiem co ci wszyscy ludzie do mnie mowili, nie chcialam, zeby mnie glaskali, przytulali, bleee..Respiratory oczywiscie. Antybiotyki profilaktycznie po tej mojej infekcji. Katety w pepkach, w rekach, w glowach. Fabian dostal zoltaczki. Sonia nie. Dysplazja. Zaniki tetna. Bezdechy. Niedojrzale nic, pluca, jelita...Pierwsza kupa byla drozsza niz najdrozsze skarby swiata. Wazyli kazda "pieluche" zeby wiedziec czy sikaja..oczywiscie ductus i jedno i drugie. Fabian w trzeciej dobie dostal wylewu w mozgu, pierwsze usg- drugi stopien, okolokomorowe, nastepne trzeci, dokomorowe.
Te dni byly koszmarne. Bezdechy, reanimacje...wyobrazacie sobie reanimacje kogos kto wazy 600 gram...? Infekcje, antybiotyki, zapalenia pluc..
Rokowania nie byly specjalnie dobre, glownie dla Fabiana. A pozniej facecik wzial sie w garsc i pokazal na co go stac..
Na tej neonatologii lazilam po korytarzu, gdzie byly ramki ze zdjeciami od rodzicow, jak dzieciaki wygladaly jak sie urodzily, a jak dzis..I to mnie tak strasznie pocieszalo...dodawalo otuchy, ze jest szansa..Wiec popatrz teraz na te na dole i do gory glowa, Twoja wiara i Twoja milosc jest w stanie zdzialac cuda..
Ze szpitala zostaly wypisane pod koniec maja..Wiadomo, pierwsze dwa miesiace, w kolko do roznych specjalistow..
FIGa, dzisiaj waza siedem i osiem kg, sa glosne, gugajace, wiercipietne i uhahane na maksa..
Z krwawienia w glowce pozostaly cysty, ktore byc moze nie wplyna na jego przyszly rozwoj..Bylo podejrzenie wodoglowia, jedno, pozniej nastepne..wykluczone. Badania wzroku co dwa tygodnie, pozniej co tydzien bo ta retinopatia, w tamtym tyg bylismy na ostatnim i powiedzieli nam , ze teraz to za jakis rok, bo jest ok..
Cztery razy otoemisja, ktora nigdy nie wyszla..Badania abr, u Fabiana niedosluch 40 db..ktorego nie chca aparatowac nawet , bo nie ma potrzeby, jest zbyt maly i ciagle ulega poprawie, wraz z i dojrzewaniem.
Motoryka jest moze ciut inna niz u rownolatkow, w sensie, dopiero cos tam kombinuja , zeby podniesc glowe...ale to narazie tylko proby.
Sa naszym malym ogromnym cudem..I Ty masz swoj CUD..Trzeba wierzyc, ze wszystko sie uda..I musze przeczytac , to co napisalam na glos...bo sama tyle razy tracilam wiare, ze nie sposob zliczyc..Moj maz ma teraz satysfakcje ze swoim " a nie mowilem"..
Te male istotki maja w sobie wiecej sily niz niejeden z nas, duzych , silnych doroslych... tyle juz przeszedl maly Kubulek, jest dzielny a Wy razem z nim. Sciskam Cie mocno, a na oslode zalaczam male co-nieco:-) :
Aha, musze to napisac...ci lekarze, to powinni sami sie zglosic po jakas profesjonalna pomoc...bo mowienie komus, rodzicowi, ze juz bedzie tylko gorzej...nadaje sie do czubkow. moze sie juz wypalili i czas na emeryture..Za bogow sie maja czy za kogo.
Poszlam na zwykla kontrole, tam okazalo sie , ze mam szesc cm rozwarcia, kompletnie bez bolu, bez zadnych objawow..Wdala sie jakas infekcja i poszlo szybciutko, szczescie w nieszczesciu, ze mialam ta wizyte, bo nawet nie chce myslec co byloby ,gdybym posiedziala jeszcze dwie godziny w domu.
Od razu na oddzial, dostalam kroplowke na zatrzymanie akcji, ale nic juz sie nia dalo zrobic, wiec dostalam sterydy, byl 14 lutego wieczor..Rano z porodowki przewiezli mnie na normalna sale. Tam polezalam ze cztery godziny i z powrotem na porodowke. W zyciu nie zapomne tych emocji, strachu, zamieszania, ilosci ludzi w bialych fartuchach na sali...masakra. Zaczelo sie na dobre i urodzila sie Sonia. 500 gram. Jak mi ja pokazali to zwariowalam. W srodku ciagle byla druga kruszyna, zaniklo tetno, chcieli go obrocic , zeby mogl sie urodzic silami natury. Myslalam, ze jak kopne ta pania doktor, to poleci dalej niz widze, taki bol, ze w zamian urodzilabym jeszcze pieciokilowca ;-)..
Nic z tego, wiec na operacyjna i cesarka, odlecialam...obudzilam sie wieczorem, po narkozie..
Bolalo mnie gardlo po intubacji. I nie wiedzialam czego mam sie spodziewac. Sama jak palec, maz na drugim koncu kraju, mialo sie zatrzymac rano...a tu duuupa..
Zawiezli mnie na neonatologie i moglam zobaczyc moje dzieci. To co zobaczylam, zwalilo mnie z nog. Dwie male zaby...doslownie. Wielkosci niewielkiej dloni. Sino-granatowo-bordowe, cale w rurkach..Te pierwsze dni w tym szpitalu wspominam jak matrix..Zylam w jakims transie, nie wiem co ci wszyscy ludzie do mnie mowili, nie chcialam, zeby mnie glaskali, przytulali, bleee..Respiratory oczywiscie. Antybiotyki profilaktycznie po tej mojej infekcji. Katety w pepkach, w rekach, w glowach. Fabian dostal zoltaczki. Sonia nie. Dysplazja. Zaniki tetna. Bezdechy. Niedojrzale nic, pluca, jelita...Pierwsza kupa byla drozsza niz najdrozsze skarby swiata. Wazyli kazda "pieluche" zeby wiedziec czy sikaja..oczywiscie ductus i jedno i drugie. Fabian w trzeciej dobie dostal wylewu w mozgu, pierwsze usg- drugi stopien, okolokomorowe, nastepne trzeci, dokomorowe.
Te dni byly koszmarne. Bezdechy, reanimacje...wyobrazacie sobie reanimacje kogos kto wazy 600 gram...? Infekcje, antybiotyki, zapalenia pluc..
Rokowania nie byly specjalnie dobre, glownie dla Fabiana. A pozniej facecik wzial sie w garsc i pokazal na co go stac..
Na tej neonatologii lazilam po korytarzu, gdzie byly ramki ze zdjeciami od rodzicow, jak dzieciaki wygladaly jak sie urodzily, a jak dzis..I to mnie tak strasznie pocieszalo...dodawalo otuchy, ze jest szansa..Wiec popatrz teraz na te na dole i do gory glowa, Twoja wiara i Twoja milosc jest w stanie zdzialac cuda..
Ze szpitala zostaly wypisane pod koniec maja..Wiadomo, pierwsze dwa miesiace, w kolko do roznych specjalistow..
FIGa, dzisiaj waza siedem i osiem kg, sa glosne, gugajace, wiercipietne i uhahane na maksa..
Z krwawienia w glowce pozostaly cysty, ktore byc moze nie wplyna na jego przyszly rozwoj..Bylo podejrzenie wodoglowia, jedno, pozniej nastepne..wykluczone. Badania wzroku co dwa tygodnie, pozniej co tydzien bo ta retinopatia, w tamtym tyg bylismy na ostatnim i powiedzieli nam , ze teraz to za jakis rok, bo jest ok..
Cztery razy otoemisja, ktora nigdy nie wyszla..Badania abr, u Fabiana niedosluch 40 db..ktorego nie chca aparatowac nawet , bo nie ma potrzeby, jest zbyt maly i ciagle ulega poprawie, wraz z i dojrzewaniem.
Motoryka jest moze ciut inna niz u rownolatkow, w sensie, dopiero cos tam kombinuja , zeby podniesc glowe...ale to narazie tylko proby.
Sa naszym malym ogromnym cudem..I Ty masz swoj CUD..Trzeba wierzyc, ze wszystko sie uda..I musze przeczytac , to co napisalam na glos...bo sama tyle razy tracilam wiare, ze nie sposob zliczyc..Moj maz ma teraz satysfakcje ze swoim " a nie mowilem"..
Te male istotki maja w sobie wiecej sily niz niejeden z nas, duzych , silnych doroslych... tyle juz przeszedl maly Kubulek, jest dzielny a Wy razem z nim. Sciskam Cie mocno, a na oslode zalaczam male co-nieco:-) :
Aha, musze to napisac...ci lekarze, to powinni sami sie zglosic po jakas profesjonalna pomoc...bo mowienie komus, rodzicowi, ze juz bedzie tylko gorzej...nadaje sie do czubkow. moze sie juz wypalili i czas na emeryture..Za bogow sie maja czy za kogo.
Załączniki
Ostatnia edycja:
Figa...tu znalazlam duzo pomocnych mi informacji:
Fundacja Wcześniak - Rodzice Rodzicom
Fundacja Wcześniak - Rodzice Rodzicom
wiola20121119
Fanka BB :)
K.A.J.A - dzieki za wpis. Masz rację pierwsze dni w szpitalu to tak jak napisałaś "Matrix" i dopiero później człowiek próbuje sie odnaleźć. Twoje maluchy świetnie dały radę, naprawdę rewelacyjnie!!! Wierzę, ze i Kubusiowi sie uda.
reklama
ewelka10
Fanka BB :)
To forum jest cudowne Kaja Twoje Maluszki są przesłodkie nigdy w życiu bym nie powiedziała że urodziły sie tyle wcześniej brawo dla zdolniachów
Podziel się: