reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak żyć dalej?

Stacha777

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
4 Kwiecień 2021
Postów
34
Kochane Kobietki!
Piszę, bo zupełnie nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją...
Jestem mamą dwóch cudownych chłopców - 9 i 6 lat.
W lutym tego roku okazało się, że jestem w ciąży.
Moja radość nie miała granic bo mąż zupełnie nie zgadzał się na więcej dzieci ku mojej rozpaczy, a tu taka niespodzianka!
Na początku był obrażony, ale po paru dniach, pogodził się z tym.
Dodam, że nie jesteśmy najmłodsi (ja 39 on 43).
Na pierwsze usg w 12tc jechalam jak na skrzydłach. Nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć Maleństwo.
Nigdy nie zapomnę tej chwili..
Wraca do mnie ciągle głos i wzrok lekarki, która robiła usg..
"Przykro mi bardzo ale ja nie słyszę bycia serca, płód jest też mały, wygląda na 7tc...".
Świat się zawalił.. Runął, stanął, a ja stoję pośrodku i nie wiem jak się pozbierać..
Za tydzień w piątek mam wizytę, mają dać mi leki na wywołanie poronienia..
Nie było żadnych oznak, żadnego krwawienia, nic..
Chodzę i nie mogę znieść myśli, że to się tak potoczyło...
A najgorsze jeszcze przede mną...
Najtrudniejsze dla mnie jest to, że wiem że to była moja jedna szansa na milion, moja wygrana w lotka...
Mąż nigdy się nie zgodzi na spróbowanie ponownie..
Teraz będzie podwójnie uważał...
Mam ogromny żal do niego, bo ja po prostu uwielbiam być mamą, opiekować się Maleństwem, karmić, przewijać...
Musiałam to z siebie wyrzucić...
 
reklama
Kochane Kobietki!
Piszę, bo zupełnie nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją...
Jestem mamą dwóch cudownych chłopców - 9 i 6 lat.
W lutym tego roku okazało się, że jestem w ciąży.
Moja radość nie miała granic bo mąż zupełnie nie zgadzał się na więcej dzieci ku mojej rozpaczy, a tu taka niespodzianka!
Na początku był obrażony, ale po paru dniach, pogodził się z tym.
Dodam, że nie jesteśmy najmłodsi (ja 39 on 43).
Na pierwsze usg w 12tc jechalam jak na skrzydłach. Nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć Maleństwo.
Nigdy nie zapomnę tej chwili..
Wraca do mnie ciągle głos i wzrok lekarki, która robiła usg..
"Przykro mi bardzo ale ja nie słyszę bycia serca, płód jest też mały, wygląda na 7tc...".
Świat się zawalił.. Runął, stanął, a ja stoję pośrodku i nie wiem jak się pozbierać..
Za tydzień w piątek mam wizytę, mają dać mi leki na wywołanie poronienia..
Nie było żadnych oznak, żadnego krwawienia, nic..
Chodzę i nie mogę znieść myśli, że to się tak potoczyło...
A najgorsze jeszcze przede mną...
Najtrudniejsze dla mnie jest to, że wiem że to była moja jedna szansa na milion, moja wygrana w lotka...
Mąż nigdy się nie zgodzi na spróbowanie ponownie..
Teraz będzie podwójnie uważał...
Mam ogromny żal do niego, bo ja po prostu uwielbiam być mamą, opiekować się Maleństwem, karmić, przewijać...
Musiałam to z siebie wyrzucić...
Może spróbuj jeszcze raz szczerze porozmawiać z mężem o tym, jak bardzo Ci zależy na ciąży i jak bardzo przeżywasz tą stratę. Ja obecnie jestem w 2 ciąży, ale mąż mi z góry zapowiada, że 3 dziecka nie będzie ani za 5, ani za 10 lat bo corona kryzys blablabla. Najpierw urodzę i odchowam, a za 5 lat jak poczuję się na siłach będę knuć, jak podstępny gad :)

Strasznie mi przykro z powodu Twojej straty. Mam nadzieję, że mąż widząc Twój smutek zmieni zdanie.
 
Może spróbuj jeszcze raz szczerze porozmawiać z mężem o tym, jak bardzo Ci zależy na ciąży i jak bardzo przeżywasz tą stratę. Ja obecnie jestem w 2 ciąży, ale mąż mi z góry zapowiada, że 3 dziecka nie będzie ani za 5, ani za 10 lat bo corona kryzys blablabla. Najpierw urodzę i odchowam, a za 5 lat jak poczuję się na siłach będę knuć, jak podstępny gad :)

Strasznie mi przykro z powodu Twojej straty. Mam nadzieję, że mąż widząc Twój smutek zmieni zdanie.
 
Hej Celia!
Dziękuję serdecznie za odpowiedź!
Z tego co piszesz Twój mąż też taki uparciuch jak mój...
Na razie muszę dojść do siebie, tak jak pisałam, najgorsze jeszcze przede mną...
Ale poszłam dziś na spacer bo dosłownie nie wiem co ze sobą w domu robić i myślałam o tym, że się nie poddam.
Będę walczyć o swoje marzenia.
Jedni chcą zbudować dom, inni spełniają się w pracy, a ja czuję się najszczesliwsza jako mama Maluchów...
Dlaczego ktoś chce mi to odbierać...?
 
Hej Celia!
Dziękuję serdecznie za odpowiedź!
Z tego co piszesz Twój mąż też taki uparciuch jak mój...
Na razie muszę dojść do siebie, tak jak pisałam, najgorsze jeszcze przede mną...
Ale poszłam dziś na spacer bo dosłownie nie wiem co ze sobą w domu robić i myślałam o tym, że się nie poddam.
Będę walczyć o swoje marzenia.
Jedni chcą zbudować dom, inni spełniają się w pracy, a ja czuję się najszczesliwsza jako mama Maluchów...
Dlaczego ktoś chce mi to odbierać...?
Spokojnie, nikt Ci nic nie odbierze. Masz rację, po zabiegu będziesz musiała chwilę odsapnąć psychicznie i fizycznie. Zależy jak to wszystko się teraz odbędzie i co powie Twój lekarz po kontroli. Jedni pozwalają już w kolejnym cyklu starania inni każą odczekać 3 cykle. Akurat kiedy zregeneruje się Twoje ciało, to uleczy się też Twoja dusza. A nóż do tego czasu po odpowiedniej argumentacji małżonek nieco skruszeje i zmięknie :) Jak byś potrzebowała się wygadać podczas wizyty w szpitalu to też tu możesz się dziewczyną wygadać. Te które przeżyły stratę pewnie chętnie podzielą się doświadczeniami i poniosą Cię na duchu :)
 
Dziękuję Celia 💚
Nie mieszkam w Pl, tu gdzie jestem panują trochę inne realia. Choćby to, że do 12stego tyg nikt nie bada kobiet w ciąży. Moje Malutkie prawdopodobnie przestało żyć w 7tyg, czyli 5tyg temu. Zanim moje ciało się oczyści minie 6 tyg, 7 tyg...
Nigdy nie myślałam, że mnie to spotka.
Owszem, znam wiele kobiet które przez to przeszły, kiwalam wspolczujaco głową, ale nie przypuszczałam nawet jak bardzo to boli...
Jesteś w 35 tyg..
To już, zaraz przytulisz kolejne Maleństwo!
Najpiękniejsza chwila w życiu to ta, kiedy kładą Ci dziecko i możesz je przytulić..
Serdecznie gratuluję 💚
 
Ale poszłam dziś na spacer bo dosłownie nie wiem co ze sobą w domu robić i myślałam o tym, że się nie poddam.
Będę walczyć o swoje marzenia.
Jedni chcą zbudować dom, inni spełniają się w pracy, a ja czuję się najszczesliwsza jako mama Maluchów...
Dlaczego ktoś chce mi to odbierać...?

Przepraszam Cię, ale nie brzmi to dobrze...
Czyli Twoje marzenia są ważniejsze, niż marzenia męża, który w nich nie widzi miejsca dla kolejnego dziecka?
Od razu postawiłam się na miejscu Twojego męża i aż mnie ciarki przeszły...
Ja nigdy w życiu nie chciałabym kolejnego dziecka i na samą myśl, że mój mąż mógłby go chcieć i KOMBINOWAĆ, KNUĆ czy WALCZYĆ o to, żeby postawić na swoim, robi mi się słabo...
Dla mnie byłby to koniec małżeństwa...
 
Nie wyobrażam sobie, że
Przepraszam Cię, ale nie brzmi to dobrze...
Czyli Twoje marzenia są ważniejsze, niż marzenia męża, który w nich nie widzi miejsca dla kolejnego dziecka?
Od razu postawiłam się na miejscu Twojego męża i aż mnie ciarki przeszły...
Ja nigdy w życiu nie chciałabym kolejnego dziecka i na samą myśl, że mój mąż mógłby go chcieć i KOMBINOWAĆ, KNUĆ czy WALCZYĆ o to, żeby postawić na swoim, robi mi się słabo...
Dla mnie byłby to koniec małżeństwa...

Widocznie teraz ludzie tak chca zyc w związkach na zasadzie bede kombinować etc
Niestety nie popieram czegos takiego, skoro jesteśmy my to to sa nasze marzenia a nie moje narzucone. Tymbardziej, ze macie juz dzieci i sorry ale swoje lata.
 
Hej Celia!
Dziękuję serdecznie za odpowiedź!
Z tego co piszesz Twój mąż też taki uparciuch jak mój...
Na razie muszę dojść do siebie, tak jak pisałam, najgorsze jeszcze przede mną...
Ale poszłam dziś na spacer bo dosłownie nie wiem co ze sobą w domu robić i myślałam o tym, że się nie poddam.
Będę walczyć o swoje marzenia.
Jedni chcą zbudować dom, inni spełniają się w pracy, a ja czuję się najszczesliwsza jako mama Maluchów...
Dlaczego ktoś chce mi to odbierać...?
Niezmiernie współczuję straty. Rozumiem, że targają Tobą silne emocje oraz szalejące hormony. Jednak zgadzam się z dziewczynami. Jesteście małżeństwem i posiadanie kolejnego dziecka powinno być wspólną decyzją. A nie wynikiem walki, knucia czy kombinowania. Pomyśl siebie jak byś się czuła gdyby to mąż podstępem wrobił Cię w ciążę, której nie chcesz? Albo o tym, że skoro będzie to dziecko przez niego niechciane i nieplanowane w jakimś stopniu może rzutować na jego relacje z tym dzieckiem? Wydaje mi się, że za bardzo skupiasz się tylko i wyłącznie na swoich potrzebach i zachciankach.
Jeszcze jedno co w Twoich wypowiedziach rzuca się w oczy. "Czuje się najdzczeskuwsza jako mama maluchów" "dlaczego ktoś chce mi to odebrać?". To znaczy, że co? Że jako mama starszych dzieci jesteś nieszczęśliwa? Czujesz się źle? Ja bym się na Twoim miejscu przyjrzała temu bliżej. Bo to brzmi w moim odczuciu niepokojąco. Jakbyś potrzebowała kogoś "zależnego" od siebie, kogoś kim trzeba się opiekować. Trzecie dziecko podrośnie i będziesz rządać od męża kolejnego "malucha"?

Jak już dojdziesz do siebie po stracie, powinniście usiąść z mężem i porozmawiać. Być może mąż zrozumie, że to dla Ciebie ważne i się zgodzi. Być może jego argumenty b da silniejsze. Wiadomo mężczyźni bardziej racjonalnie podchodzą do kwestii posiadania dzieci. Analizując możliwości finansowe, mieszkaniowe itd.
 
reklama
@Stacha777 bardzo współczuję straty. Wiem co czujesz, przeżyłam podobny szok na USG. Brak akcji serca.
Moim pragnieniem również było mieć dziecko.
Tu na forum nie ma co robić psychoanaliz. Jeśli twoim marzeniem jest mieć dziecko to porozmawiaj o tym z mężem. Któreś z Was będzie musiało zmienić nastawienie. Ale pamiętaj że życie jest przewrotne i musisz przeanalizować wszystkie scenariusze, nawet te złe. Pozdrawiam, trzymaj się.
 
Do góry