Ja też cały czas prowadzę auto sama, mąż ciągle w pracy, a ja mam ciągle różne sprawy do załatwiania, przynajmniej jestem niezależna, a jak jedziemy gdzieś razem to ostatnio kieruje mąż, choć wcześniej to różnie bywało. Idzia już myślałam, że tylko ja muszę sama siadać za kierownicą, ale widzę że jednak nie, a do szpitala i na wizyty tez jeżdżę ponad 40 km.
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
magdalena25
Majowe mamy'08 Przeszczęśliwa mamuśka
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2005
- Postów
- 2 899
W sumie jak nie ma innego wyjścia to co zrobić? Lepiej już siąść za kierownicą niż tłuc się komunikacją. Tyle, że ponoć właśnie należy zachować odległość od kierownicy, a jesli tam jeszcze jest poduszka, to niestety jest jakieś ryzyko w razie wypadku, nawet niegroźnego, że maluszek na tym ucierpi. No a na siedzeniu pasażera można się od tej poduszki odsunąć. Więc o ile jest możliwość to lepiej siadać obok i podziwiać widoki
Ja rowniez caly czas sama prowadze samochod - jezdze codziennie, bo dobrze sie czuje i nie moge usiedziec w domu. Czy to bezpieczne - niestety nie jestesmy w stanie ustrzec ani siebie ani dzidzi od wszystkich niebezpieczenstw. Na pewno jezdze duzo spokojniej niz kiedys - ale to od poczatku ciazy, bo przed to lubialam czasami troche poszalec.
A gdyby cos sie mialo stac, to - wg mnie - na fotelu pasazera wcale bezpieczniej nie jest - miejsce to jest najniebezpieczniejsze w samochodzie a odsuniecie sie od poduszki nie zmniejsza efektywnosci jej dzialania. Jesli faktycznie chcialybysmy maksymalnie uwazac, to jedyne wyjscie w domu siedziec i nigdzie sie nie ruszac. Ale jak pogoda jest tak piekna jak dzis, to siedzenie w domu to katorga
A gdyby cos sie mialo stac, to - wg mnie - na fotelu pasazera wcale bezpieczniej nie jest - miejsce to jest najniebezpieczniejsze w samochodzie a odsuniecie sie od poduszki nie zmniejsza efektywnosci jej dzialania. Jesli faktycznie chcialybysmy maksymalnie uwazac, to jedyne wyjscie w domu siedziec i nigdzie sie nie ruszac. Ale jak pogoda jest tak piekna jak dzis, to siedzenie w domu to katorga
Magdaleona
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Wrzesień 2005
- Postów
- 1 575
Ja tez pod koniec ciazy jezdzilam wszedzie sama - zawsze bardziej uwazalam na np dziury w drodze niz inni z ktorymi jezdzilam (raz jechalam taxi i myslalam, ze nie dojade do domu).
A teraz cos o wychowaniu faceta... dzis moj ukochany zostal sam z Oliwka - ja musialam isc do lekarza na wizyte kontrolna no i po drodze (a raczej nie po drodze) zachaczylam o kilka sklepow ;D
Wrocilam po 3 godzinach a moj Bartuś przywital mnie z okrzykiem "Mama - nie zostawiaj nas na tak dlugo!" ale radzil sobie dzielnie, mialam tylko 1 telefon. Oliwka tez przezyla, wiec moge byc o nich spokojna i czasem chodzic na zakupy
A teraz cos o wychowaniu faceta... dzis moj ukochany zostal sam z Oliwka - ja musialam isc do lekarza na wizyte kontrolna no i po drodze (a raczej nie po drodze) zachaczylam o kilka sklepow ;D
Wrocilam po 3 godzinach a moj Bartuś przywital mnie z okrzykiem "Mama - nie zostawiaj nas na tak dlugo!" ale radzil sobie dzielnie, mialam tylko 1 telefon. Oliwka tez przezyla, wiec moge byc o nich spokojna i czasem chodzic na zakupy
czarownica
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Listopad 2005
- Postów
- 1 670
hehe Magdaleona gratulacje
dzielny maz
dzielny maz
magdaleona - gratuluje pierwszej wyprawy na zakupy
marianek, ewcik - nie jestesmy same ja prawde mowiac bardzo lubie prowadzic samochod a srodkami lokomocji miejskiej to nie pamietam kiedy jezdzilam na szczescie nie musze
marianek, ewcik - nie jestesmy same ja prawde mowiac bardzo lubie prowadzic samochod a srodkami lokomocji miejskiej to nie pamietam kiedy jezdzilam na szczescie nie musze
reklama
magdalena25
Majowe mamy'08 Przeszczęśliwa mamuśka
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2005
- Postów
- 2 899
Hehe a u mnie mąż w sobotę umył swój samochód i... od wczoraj pada i kałuże na drogach. No to dziś pojechał moim brudnym do pracy (ale zaplanował jego mycie na jutro). Tyle, że ja musiałam coś załatwić i już jego plan, że jego autko poczeka na piękną pogodę takie czyściutkie nie wypalił, bo kilka kałuż zaliczyłam
Ja też jeżdżę, ale jak najmniej i jak tylko mam "kierowcę", to z niego korzystam. Zwłaszcza w Warszawie, gdzie groźba stłuczki to chleb powszedni, bo pełno wciskających się w najmniejsze luki idiotów. A godziny szczytów... Szkoda gadać!
Ja też jeżdżę, ale jak najmniej i jak tylko mam "kierowcę", to z niego korzystam. Zwłaszcza w Warszawie, gdzie groźba stłuczki to chleb powszedni, bo pełno wciskających się w najmniejsze luki idiotów. A godziny szczytów... Szkoda gadać!
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
Podziel się: