reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Jak wesprzeć

katherinne

Fanka BB :)
Dołączył(a)
9 Październik 2010
Postów
2 994
Cześć dziewczyny! Moja siostra urodziła wcześniaczka w 33tc. 2 kg waży, oddycha samodzielnie, na razie nikt nie ma do niego żadnych zastrzeżeń. Leży w inkubatorze. A siostrze z całą tą sytuacją bardzo ciężko. Dzieciaczka karmią sztucznym mlekiem z butelki, jej każą odciągać, ale mleko praktycznie nie chce lecieć. Jak zawalczyć o laktację? Co jej mogę podpowiedzieć? Czy szpital nie powinien jej umożliwić przystawiania? W dodatku tyle się słyszy o dobrodziejstwach kangurowania a jej jeszcze ani razu nie pozwolono dziecka wziąć na ręce, nie pozwalają wyjmować z inkubatora. Czy to standardowe postępowanie? Patrzenie przez szybkę musi być bardzo ciężkie. W dodatku zaraz ją wypiszą, a dziecko zostanie. Naprawdę tak to wygląda, że maluszkowi, który i tak ma trudny start w życie, zabiera się na ten najtrudniejszy okres matkę? Można jakoś walczyć o zostanie z dzieckiem? Wszelkie rady będą na wag
 
reklama
@katherinne Z jakiegoś powodu lekarze trzymają maluszka w inkubatorze (nie trzyma ciepła??) i prawdopodobnie wyjmowanie go byłoby dla niego po prostu niebezpieczne.
Co do laktacji - to trudno mi się wypowiadać, bo też miałam problemy (aż w końcu się poddałam). Nie można się stresować (hehe - łatwo powiedzieć), a na pewno moim błędem było to, że za mało piłam. No i na pewno siostra musi bardzo regularnie korzystać z laktatora - może jest w szpitalu położna laktacyjna która by mogła siostrze pomóc?
 
Na fb jest grupa randkujace z laktatorem.
Musi ściągać regularnie co 3h także w nocy. Może się wspomóc np. Femaltikerem. Są dwie metody power pumping i 3 5 7. Niech poczyta i spróbuje.

Każdy szpital inny, z innymi zasadami. Dużo zależy od stanu dziecka i od doświadczenia z wcześniakami.
Ja urodziłam w 36 tc dziecko z hipotrofią, czyli za małe. To był 2 wcześniak w tym szpitalu. Dostałam córkę na salę po 8dniach, po 10wyszłyśmy. Nie kangurowałam i jest mi z tym ciężko po tych 3latach, zwłaszcza jak widzę, że kangurują mamy dzieci dużo mniejszych, podpiętych pod więcej sprzętu. Jedyny plus, że szpital wypisał mnie razem z córką.
Niech pyta i walczy o kangurowanie, niech pyta o to kilka położnych i kilku lekarzy. Kangurowanie to lekarstwo
 
Niech ściąga przy inkubatorze lub przy zdjęciu dziecka- to pomaga. A jak już dotknie, przytuli to będzie łatwiej. Ja ściągałam małe, ale wystarczające ilości (pamiętajcie każda kropla ważna, i taki wcześniak dużo nie potrzebuje) jak pierwszy raz dostałam córkę na ręce to mi całą koszulę mleko zalało
 
W szpitalu jej nikt nie pomoże, bo ją wypisali i radź sobie, kobieto, 100km od domu. A z tym inkubatorem zastanawiamy się, o co chodzi. Nawet ważące 700g maluszki się kanguruje, one na pewno nie trzymają temperatury. Podobno to lepiej działa, niż inkubator i dzieci szybciej się stabilizują. Dlatego zastanawiam się, czy to nie wygodnictwo szpitala...
 
W szpitalu jej nikt nie pomoże, bo ją wypisali i radź sobie, kobieto, 100km od domu. A z tym inkubatorem zastanawiamy się, o co chodzi. Nawet ważące 700g maluszki się kanguruje, one na pewno nie trzymają temperatury. Podobno to lepiej działa, niż inkubator i dzieci szybciej się stabilizują. Dlatego zastanawiam się, czy to nie wygodnictwo szpitala...
Możliwe, że tak. Może też asekuranctwo. A czasem jest tak, że jak się człowiek nie upomni, to nikt nie wpadnie na to, żeby zaproponować. Ja swoją w inkubatorze dotknekam w 5dobie. Nie wiedziałam wtedy, że mogę, a nikomu nie przyszło do głowy zaproponować :(
 
reklama
Dzięki, dziewczyny. Właśnie chyba najbardziej o to mi chodzi, żeby poczytać o prawach i jej coś podpowiedzieć. Jest dokładnie tak, jak mówicie. Jak człowiek sam nie wie, to mu nie powiedzą. Ona dopiero w 3 dobie w ogóle dotknęła dziecka. Bo nikt jej nie powiedział, że wolno. Bo skąd miała wiedzieć? Po tym doświadczeniu podpowiedziałam jej, żeby poszła się wypytywać o kangurowanie i przystawianie do piersi. I co? I też się okazało, że mogą jej dać. Ale jakby sama nie wyszła z inicjatywą, nie dostałaby dziecka. Straszną złość to we mnie budzi. To nie powinno tak wyglądać. Dziecko leży w tym inkubatorku, bardzo niespokojne, rzuca się, kolana sobie rozbija, przecież u mamy się wycisza i uspokaja. Na pytanie o przystawianie do piersi odpowiadają, że on nie ma siły ssać. To naprawdę jest argument przeciw? Przecież przystawienie do piersi nie wyklucza dokarmienia go. Nieh sobie pociumka, będzie spokojniejszy, a i na budowanie laktacji to bardzo pomoże. Ogólnie widzę, że system zupełnie leży w kwestii wsparcia matek wcześniaków.

Wypisali ją dzisiaj ze szpitala. I czekało ją siedzenie kilka godzin na stołeczku, bez jedzenia (kobietę w połogu...), aż ją mąż odbierze, bo wypisu się nie spodziewała.

Zastanawiam się, co dalej. Wyszła ze szpitala, wróciła do domu. A jej dziecko, malutki wcześniaczek, zostało samo, bez mamy, 100 km od niej. Dojeżdżać codziennie? Wynająć coś bliżej? Jak to zorganizować? To absolutnie okropne, że człowiek ma takie dylematy. I nie rozumiem, jak w ogóle jest możliwa taka sytuacja. W szpitalu dziecięcym jak dziecko leży, matka karmiąca musi mieć zapewnioną możliwość bycia z nim. A z wcześniakiem nie? Jeszcze usłyszała od personelu medycznego, że ludzie codziennie jeżdżą po 100 km do pracy, więc to nie jest problem.
 
Do góry