reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak usypiać maluszka... ?

oj...Magda zaraz zostaniesz zakrzyczana za te nauki..;/ :D

edit. Ps. ja Ci mogę tylko pogratulować wytrwałości i że Wam się udało. Ja nawet nie próbuje. 3 minut płaczu bym nie wytrzymała. Oliwierek nam prawie wogóle nie płacze więc płaczu bym nie zniosła, poza tym taki mam charakter.

Wiem, że takimi metodami nie krzywdzi się dziecka, o ile są rozsądnie prowadzone. Po prostu jedne mamy się do tego nadają inne nie. Jedne dzieci się szybko nauczą a inne naprawdę potrzebują tulenia. Ja uważam ze skoro Oliwier potrafił sam zasypiać a teraz zasypia ze mną po prostu tego potrzebuje. To mądry chłopiec i tak jak z karmieniem nocnym tak jak zasypianiem wierzę, że sam zakomunikuje mi kiedy z tym przestać ;D
tu muszę się zgodzic, bo ja juz pisąłam jakiś czas temu, ze nauczyłam mojego wreszcie spać metodą 3-5-7 tyle, ze u mnie obyło sie bez płazu, nieco ją po swojemu zmodyfikowałam i już. Raz, ktoregos kolejnego dnia poplakiwal przez jakies 2 minutki, wtedy bylo mi go bardzo szkoda, no ale wytrwaliśmy te 2 minuty... i nie dlatego, ze chcialam dziecko tresować tylko u nas np normalne usypianie wyglądało tak, ze ja lulalam, nosilam, cycowąłam przez min. godzinę, a biedny Kubuś siedział sam i robił Bóg wiie co, więc siłą rzeczy musiałąm co jakiś czas wychodzić by sprawdzić czy wszytsko ok. Oczywiście jak wychodziłam był dziki wrzask i histeria ale wyjścia nie bylo, bo bezpieczeństwo na 1 miejscu (chociaż jakie to bezpieczeństwo jak tylko na słuch, przez scianę?!) no w kazdym razie zmierzam do tego, ze mój musi "zrozumieć", ze czasem wyjśc muszę i nie ma co rozpaczać, bo jestem obok i jak tylko bedę mgła i on bedzie tego potrzebował to przyjdę
teraz mlody chory więc z naszego pieknego spania nici, zobaczymy czy po chorobie uda nam się znowu
 
reklama
my usypiamy Kubę na noc na naszym łóżku , po prostu się kładziemy z nim i delikatnie nim lulamy lub klepiemy po pupci , pozwalamy mu pospać z godzinkę i potem przenosimy do łóżeczka ,
zastanawiałam się nad metodą 3-5-7 ale jak zdecyduję się ją stosować to chyba zmienie na 1-2-3 ;)
 
my usypiamy Kubę na noc na naszym łóżku , po prostu się kładziemy z nim i delikatnie nim lulamy lub klepiemy po pupci , pozwalamy mu pospać z godzinkę i potem przenosimy do łóżeczka ,
zastanawiałam się nad metodą 3-5-7 ale jak zdecyduję się ją stosować to chyba zmienie na 1-2-3 ;)
noo dobry pomysł.
Ja to przede wszystkim nie wychodze od razu, tylko najpierw tulę, glaszczę, posiedze przy łóżeczku, tak ze 2 minutki i po cichutku wychodzę dopiero
 
chyba tez zaczne od jutra (bo jutro do pracy i nie chce sie dzis wieczorem stresowac, bo potem nie zasne). juz nie mam sily. jeszcze jak nie pracowalam, to nie bylo tak zle, ale teraz musze wstawac o swicie i naprawde potrzebuje tego snu, a z nia nigdy sie nie wyspie. zaczynam powoli zalowac, ze nauczylam ja spania ze mna, bo przeciez wczesniej spala w kolysce obok i bylo ok.

wczoraj po karmieniu o 22 odkladalam ja do lozeczka 4 razy i ryk byl okropny. ostatecznie zasnela w lozeczku, ze mna pochylona nad nia(lozeczko na najnizszym ;/),zeby mogla pociagac moje wlosy, ktore po 15 min moglam wymienic na wlochata zabawke.
a moj to mnie tak wk.... ze nie chce mi sie z nim gadac. w skrocie to moja wina, bo ja tak nauczylam, on mnie ostrzegal,zeby tak nie robic. i teraz niestety najwazniejsze sa potrzeby dziecka i my (czyt. ja) musimy sie dostosowac... niby prawda, tylko jak mam sie nia zajmowac, gdy spie 2h, potem ide do pracy, a kolejna noc taka sama i zaliczam setki pociagniec za wlosy, wyrywanie wlosow, ciagle drapanie do krwi,szczypanie do siniakow i o dziwo jemu tak nie robi!!!
 
chyba tez zaczne od jutra (bo jutro do pracy i nie chce sie dzis wieczorem stresowac, bo potem nie zasne). juz nie mam sily. jeszcze jak nie pracowalam, to nie bylo tak zle, ale teraz musze wstawac o swicie i naprawde potrzebuje tego snu, a z nia nigdy sie nie wyspie. zaczynam powoli zalowac, ze nauczylam ja spania ze mna, bo przeciez wczesniej spala w kolysce obok i bylo ok.

wczoraj po karmieniu o 22 odkladalam ja do lozeczka 4 razy i ryk byl okropny. ostatecznie zasnela w lozeczku, ze mna pochylona nad nia(lozeczko na najnizszym ;/),zeby mogla pociagac moje wlosy, ktore po 15 min moglam wymienic na wlochata zabawke.
a moj to mnie tak wk.... ze nie chce mi sie z nim gadac. w skrocie to moja wina, bo ja tak nauczylam, on mnie ostrzegal,zeby tak nie robic. i teraz niestety najwazniejsze sa potrzeby dziecka i my (czyt. ja) musimy sie dostosowac... niby prawda, tylko jak mam sie nia zajmowac, gdy spie 2h, potem ide do pracy, a kolejna noc taka sama i zaliczam setki pociagniec za wlosy, wyrywanie wlosow, ciagle drapanie do krwi,szczypanie do siniakow i o dziwo jemu tak nie robi!!!
to może przez jakis czas niech on ją kładzie spać? Moze sie odzwyczai od maltretowania Cię
 
Po przeczytaniu kilku postów wyzej musze zgodzic sie z tym co pisze Ula i kilolek.
Antek slicznie ostatnio spi , zasypia grzecznie kolo 19.30 i potem najczesciej budzi sie kolo 6. :)
 
ban ana mamy podobnie z usypianiem bo moja też nie uśnie sama w łóżku dopóki nie pozwole jej na włożenie ręki w moje włosy i najczęściej je ciągnie albo w ostateczności próbuje bawić się moim nosem, ustami, uszami (najczęściej drapie mnie). Ale jakoś daje rade tylko te moje biedne włosy. Nie wpadłam na pomysł z włochatą zabawką :))
Moj M nigdy nie kładł małej spać i jak ona go widzi po przebudzeniu to albo jest wielki ryk albo banan na buzi i chce się bawić z nim (bo chyba kojarzy że do tego służy tatuś bo wiecznie się wygłupiają, bawią a reszte robi mama)
 
moja tez uwaza,ze tatus jest od swietnej zabawy, a mamas od czarnej roboty: karmienie, przewijanie i usypianie. jak ja usypiam i juz prawie zasnela a on wejdzie to ze spania juz nici, chocby nie spala od 10h.wlasnie tak bylo wczoraj o 2 w nocy :/
a jak tatus probowal uspic, a ja nakrylam glowe koldra,zeby juz przestala wyrywac mi wlosy, to sie tak rozplakala,jakbym ja co najmniej zbila, i darla sie przez 15min non stop, dopoki sie nie odkrylam.

obecnie doszlam do stanu psychicznego,gdzie uwazam,e to slodka kruszynka jak spi, a jak nie spi to maly terrorysta i potwor i wole isc dpo pracy i sie uzerac z ludzmi niz z nia...

najgorsze jest to,ze przy nim ona to prawie aniolek, wiec wychodzi na to,ze to ja nie nie umiem sie nia odpowiednio zajac. tylko oprocz zabawiania ksiezniczki mam jeszcze milion rzeczy do zrobienia, sciaganie mleka 30min co 3h i kolejne 30 min karmienie ja tym mlekiem z butelki, bo cyc jest be.
a je tak jakby chciala a nie mogla,obojetnie,mleko czy obiadki...
 
Ostatnia edycja:
banana też się tak czasami czuje , jakbym była tylko od czarnej roboty :nakarmić ,przewinąć , uspać ,ale jak tylko wyjdę gdzieś na dłużej i Kuba zostaje z tatą to jego uśmiech i wyrywanie się do mnie sprawia że zapominam o wszystkim ;)
 
reklama
tez tak sobie powtarzam wiec zaraz zostawie to towarzystwo wzajemnej adoracji w domu i jade do miasta. na pewno szybko nie wroce :)))
 
Do góry