kilolek
podwójna listopadowa mama
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2007
- Postów
- 11 197
tu muszę się zgodzic, bo ja juz pisąłam jakiś czas temu, ze nauczyłam mojego wreszcie spać metodą 3-5-7 tyle, ze u mnie obyło sie bez płazu, nieco ją po swojemu zmodyfikowałam i już. Raz, ktoregos kolejnego dnia poplakiwal przez jakies 2 minutki, wtedy bylo mi go bardzo szkoda, no ale wytrwaliśmy te 2 minuty... i nie dlatego, ze chcialam dziecko tresować tylko u nas np normalne usypianie wyglądało tak, ze ja lulalam, nosilam, cycowąłam przez min. godzinę, a biedny Kubuś siedział sam i robił Bóg wiie co, więc siłą rzeczy musiałąm co jakiś czas wychodzić by sprawdzić czy wszytsko ok. Oczywiście jak wychodziłam był dziki wrzask i histeria ale wyjścia nie bylo, bo bezpieczeństwo na 1 miejscu (chociaż jakie to bezpieczeństwo jak tylko na słuch, przez scianę?!) no w kazdym razie zmierzam do tego, ze mój musi "zrozumieć", ze czasem wyjśc muszę i nie ma co rozpaczać, bo jestem obok i jak tylko bedę mgła i on bedzie tego potrzebował to przyjdęoj...Magda zaraz zostaniesz zakrzyczana za te nauki..;/
edit. Ps. ja Ci mogę tylko pogratulować wytrwałości i że Wam się udało. Ja nawet nie próbuje. 3 minut płaczu bym nie wytrzymała. Oliwierek nam prawie wogóle nie płacze więc płaczu bym nie zniosła, poza tym taki mam charakter.
Wiem, że takimi metodami nie krzywdzi się dziecka, o ile są rozsądnie prowadzone. Po prostu jedne mamy się do tego nadają inne nie. Jedne dzieci się szybko nauczą a inne naprawdę potrzebują tulenia. Ja uważam ze skoro Oliwier potrafił sam zasypiać a teraz zasypia ze mną po prostu tego potrzebuje. To mądry chłopiec i tak jak z karmieniem nocnym tak jak zasypianiem wierzę, że sam zakomunikuje mi kiedy z tym przestać ;D
teraz mlody chory więc z naszego pieknego spania nici, zobaczymy czy po chorobie uda nam się znowu