reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Jak się rozwijają nasze Skarby :)

Mamolka no moich opisałaś ;-) Ganianego, cos ala chowanego ;-)
A wczoraj Lolo spał, Fifi nie bardzo chciał bo nam padł na zakupach i właził nałóżko, tulil się, szczypał. Budził go na potege. No bo nie ma to jak brat ;-)
A ich zabawy to mnie czasem o zawał przyprawiają brrrrr.
 
reklama
mi to się tak marzy żeby już w okolicach kwietnia zacząć pierwsze wypady na spacer bez wózka - takie krótsze po osiedlu, i tak coraz dalej i dalej i od lipca-sierpnia w ogóle zrezygnować z wózka :)
 
Ewa moi rodzice i teściowa też ciągle prowadzili małego za rękę, bo mówili, że musi ćwiczyć ;/ Ja mam takie zdanie jak Ty, nauczył się tylu rzeczy sam, więc i chodzenia sam się nauczy. W domu cały czas na podłodze, rzadko prowadzaliśmy się za ręce i z dnia na dzień sam poszedł przed siebie - zapomniał pieluchy ze swojego pokoju, więc podniósł się przy szafce, wstał i poszedł po pieluszkę ;-)
 
ewa- ja tez nie prowadziłam za rękę, może od wielkiego święta, czasami stawiałam na nóżki, ale jak nie był gotowy tu mu się one gięły i już nie ponawiałam próby.

buzc- ale te nasze "roczniaki" zaskakują rozumnością. U nas Mikołaj jak jest senny to przychodzi i tuli się do moich nóg i mówię do niego" chcesz spać? To idź po podusie", a ten w tył zwrot i drepcze do pokoju i wyciąga z pomiędzy szczebelków podusię :) Albo idzie do łazienki i wyjmuje sobie nocnik, i się na mnie patrzy, ja go sadzam a tu za chwilę "muzyczka " i wielki banan na buzi i czeka na brawa :)
 
to u Oli na początku się muzyczka podobała, a teraz (zawsze rano złapiemy i czasem wieczorkiem) się boi chyba tej muzyki. Zaczyna płakać, ale nie tak marudzić tylko łzy jak grochy:szok: muszę kupić nocnik bez muzyczki chyba:eek:
 
Ewa ja Antka prowadziłam za rączkę, ale tylko jak już się nie dało inaczej. W domu czasami chwytał się mnie jak szalony. Ja go na ręce, a on się robił sztywny. Na podłogę nie chciał, ale jak mu dałam palca to od razu dreptał. Chciał chodzić, ale sam się bał. Na spacerach czasami tak się kopał w wózku, że go wyjmowałam i dawałam pochodzić.
A tak to między wypoczynkiem, a ławą czasami robił 1-2 kroki i koniec. Dalej się nie puszczał. Zachętą stał się dla niego laptop przy którym tato pracował. Bawiliśmy się na podłodze, a on przy mnie wstał. Puścił się i pomaszerował do taty/laptopa ;)
 
My czasem dreptamy po domu jak Frulik ma ochotę. Dziś, korzystając z pogody, pochodziliśmy po placu zabaw. Oczywiście chodniki są złe, trawa jest ekstra ;/ Franek zaliczył wszystkie zabawki i wtedy łaskawie podreptał w stronę wózka ;) Wszystko oczywiście za ręce. Trzyma się moich palców strasznie kurczowo ;)

Moja Teściowa opowiadała, że jej kuzyn długo bał się sam puścić. Wystarczyło, że trzymał się słomki, którą z klei trzymała w ręce jego mama - i już szedł ładnie :)
 
Moi rodzice mi mówili, że tato mnie prowadził "za gazetę". Ja trzymałam jeden koniec, a tato drugi. Kiedyś tato puścił gazetę i się zatrzymał, a ja szłam dalej. Kilka dni później już sama chodziłam po pokojach od mebli do mebli.
 
Ewa Franiu jak Fifi. On długo musiał sie końca moich palców trzymać, spódnicy byle tylko czegos to szedl pieknie i sztywno. Nie czul się więc go nie puszczałam "na siłe". chcial chodzic ale nie sam no to oki. Przyszedł czas i się puściłs ;-)
Fifi mnie co dziennie zadziwia nowymi umiejętnosciami. Ach jak Lolo w swomi czasie...Są rzeczy, które łapie" szybciej. Rysowanie, lubi książczki, układanie klocków, kocha autka. Ale to nie moja zasługa tylko Lolka, pewne rzczy póżniej :chodzenie np. Fifi próbuje nabijać na widelec...Nie pamietam kiedy Lolo zaczął, więc wczoraj w Ikea kupiłam im plastikowe dziecięce sztućce. Piekne jest to jak obaj się różnią, rożnie się rozwijaja a jednoczesnie sa tacy podobni do siebie...Lolo byl strasznie tatowy. Witał tate w drzwiach, nadstawiał sie do buzi na 'do widzenia'. Fifi juz nie;-) Choć ostatnio coraz częsciej sam z siebie tate zaczepia. Wczoraj przyszedł do przedpokoju do taty i paluchem na niego pokazał hi hi hi. Od paru dni sie nauczył palcem pokazywac ;-) Ech....
 
reklama
:) Franek od jakichś dwóch tygodni pokazuje palcem. Strasznie to komicznie wygląda :D Przez pierwszy tydzień łaził za nami non stop, pokazywał coś i darł się, żeby mu dać. Teraz już mu przeszło na szczęście, bo nawet w żłobku tak robił :/ Mam nadzieję, że dziś będzie spokojniejszy :)
 
Do góry