- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2019
- Postów
- 1
Witam, mam pytanie. Po urodzeniu dziecka przytyłam niestety ponad 9kg. Jakie są najlepsze sposoby lub porady, aby zrzucić te kilogramy?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
właśnie, każda ma inne wymagania względem siebie i dążenie do tego nie jest niczym złym…w dzisiejszych czasach to wszystko jest śliskim tematem. To, że ktoś przy odchudzaniu popadł w zaburzenia to nie znaczy, że każdy popadnie, tak samo jak nie każdy kto wypije drinka popadnie w alkoholizm i nie każdy kto zagra w lotka zostanie hazardzistą...
Sama nie popieram skrajnego odchudzania, nie podobają mi się wychudzone kobiety ale nie trzeba się odchudzać, żeby mieć zaburzenia. Mam koleżankę, która wygląda jak szkielet, nie odchudza się, poprostu nie je z innych powodów .. No dla mnie to już zaburzenia a nie odchudzała się.. Więc tak można dyskutować i dyskutować ale jeśli ktoś jest w deficycie, je sobie 1800kcal i zdrowe, zbilansowane posiłki to jeszcze nic złego się nie dzieje
Każda jest piękna ale każda ma inne poczucie, inne wymagania względem siebie
JadłabymSorry, że mnie nie było, stary mi przywiózł śmietankowe Marletto z biedry
Eeee... właśnie ja podnoszę rękę, że właśnie to tak działa.ale liczenie kalorii w trakcie „redukcji” i schudniecie nie oznacza ze później przez cały czas jak jesz posiłek to masz z tyłu głowy ile to ma kalorii. To tak nie działa, uważanie i nie objadanie się nie znaczy że sram po gaciach przez całe życie czy nie zjadłam za dużo. Nie… jem normalnie.
I to co pisałyście tak właśnie brzmi.
bez deficytu nie schudniesz. A i Nie liczysz kalorii cały czas. Jest cienka linia ale tak jak napisała wyżej MyszkaEeee... właśnie ja podnoszę rękę, że właśnie to tak działa.
Będąc na diecie długi czas zostaje to w głowie. Później naprawdę wszystko przelicza się na kalorie. Ja czesto patrzyłam potem na jedzenie kategorią, że może jednak ten wafel ryżowy z dżemem nie jest taki głupi a no kanapki na pszennej bułce to jednak zaraz nadmiarowe węgle. A może że w ogóle to jednak przeżyje ten brak cukru w herbacie.
Wciskanie liczenia kalorii jest szkodliwe Tu linia jest naprawde cienka. Ze zdrowych kcal robią sie kalorie dla przedszkolaka. Ja uważam, że na dłuższą metę nie prowadzi to do niczego. Nie da rady jeść ciągle w obrębie danej kaloryki. Trzymanie deficytu na siłę powoduje, że później ktoś ma chęć jedzenia więcej i jest jojo. Sorry. Ja jestem na nie.
bez deficytu nie schudniesz. A i Nie liczysz kalorii cały czas. Jest cienka linia ale tak jak napisała wyżej Myszka
„w dzisiejszych czasach to wszystko jest śliskim tematem. To, że ktoś przy odchudzaniu popadł w zaburzenia to nie znaczy, że każdy popadnie, tak samo jak nie każdy kto wypije drinka popadnie w alkoholizm i nie każdy kto zagra w lotka zostanie hazardzistą...
Sama nie popieram skrajnego odchudzania, nie podobają mi się wychudzone kobiety ale nie trzeba się odchudzać, żeby mieć zaburzenia. Mam koleżankę, która wygląda jak szkielet, nie odchudza się, poprostu nie je z innych powodów .. No dla mnie to już zaburzenia a nie odchudzała się.. Więc tak można dyskutować i dyskutować ale jeśli ktoś jest w deficycie, je sobie 1800kcal i zdrowe, zbilansowane posiłki to jeszcze nic złego się nie dzieje
Każda jest piękna ale każda ma inne poczucie, inne wymagania względem siebie . Wszystko w temacie:
oczywiście że tak, najlepiej deficyt plus ruch, ale są osoby które polegają tylko na deficycie wtedy aby było to zdrowe musi być długotrwałe. WszystkoŹle się wyraziłam. Chudnie się mając deficyt + ruch. Sam deficyt nie da nic. Kwestia jest taka, że deficytu nie da się trzymać bardzo długo. Gdy deficyt jest zbyt wysoki, jest się mega głodnym. To powoduje złe samopoczucie i chęć objadania. Z tego jest jojo.
Nie mówię o diecie 1800 kcal. Dieta 1800 kcal jest dobrą dietą.
Ja wypowiadam się jako osoba, która miała przepisywane diety rzędu nawet 1000 kcal przez dietetyków, którzy twierdzili ze 2 wafle ryżowe z dżemem niskosłodzonym to legitne śniadanie. Przy tak mądrych dietach raz że jesteś wiecznie głodna, dwa boisz się przytyć bo znów będziesz jeszcze mniej (!) musiała jeść. To zwykłe chore koło, a przecież nie da rady całe życie jeść wafli i smoothie na mleku 0.5%
Jeśli dieta pokrywa zapotrzebowanie kaloryczne osoby dorosłej a nie dziecka, jest zbilansowana i pełnowartościowa, a nie składa się z wafla ryżowego + zupy na wodzie + mini kanapeczki -> jest wówczas dobra dieta.
Grunt to promowanie zdrowego odżywania, ruchu ale wszystko zawsze z głową i zbilansowanie, a nie oszukujmy się w dobie pseudodietetyków o to trochę jednak trudno...
Tak. Diety kapuściane, kwaśniewskiego, atkinsa podbijały domy, były w gazetach jako takie cudowne a nawet w TV.Oj dziewczyny, a ile moich koleżanek nie było u żadnego dietetyka, tylko znalazło dietę w gazecie... Ja jestem z rocznika 87, akurat na moje naście lat przypadł kult chudego za wszelką cenę. Nie mogłaś być sobą, miałaś być ładna i szczupła. Potem mieliśmy korowód Kardashianek i innych tego typu pań. Tak naprawdę millenialsi zaczęli przyglądać się dietom, dietetykom i temu czy popularne metody są faktycznie zdrowe. I czy trzeba mieć figurę jak Fergie z Black Eyed Peas, żeby czuć się jak bogini