a Zosia właśnie obudziła się z gorączką.To było nieuniknione, że się zarazi w końcu od Kazika. A do tego zapalenie spojówek ma:-(. Bidulka moja:-(. Mam już dosyć tych choróbsk.
Na dodatek auto nam się popsuło, Kazik ostatnio jechał autobusem do lekarza(z gorączką),a kasy jak nie było tak nie ma
.
W ogóle ostatnimi czasy jakiś niedobry okres nadszedł dla nas jeśli chodzi o pieniądze, a ściślej mówiąc zlecenia jakieś mniej opłacalne mój mąż dostaje, na dodatek za bardzo nie ma w czym przebierać , więc bierze to co jest.
Wszystko jest bez sensu, za przedszkole płacimy tyle kasy, a Kazik jest tam może tydzień w ciągu miesiąca. Wyobraźcie sobie , że średniaki mają książki (w dodatku dzieci są oceniane, co mój Kazik np. strasznie przezywa- jak nie dostanie dużego serca, tylko małe serce albo buźkę to jest załamany; czarnego robala jeszcze nie dostał, ale jak tylko o nim mówi , to aż się trzęsie cały). Ale wracając do tematu- to przedszkole z nas zdziera jak nie wiem. Tu komitet,tu ubezpieczenie, tam wyprawka, tu klasowe, nie wiem na co ta kasa idzie w ogóle. No i na angielski tez go zapisaliśmy, a do angielskiego trzeba było kupić książki i płyty, a i za rytmikę też osobno sie płaci. A jak się raz z kasą spóźniliśmy to pani dyrektor wydzwaniała na komórkę , że daje nam 1 dzień , bo inaczej Kazika z listy wykreśli
. Mam takiego doła, że szkoda gadać, żałuję, że mieszkam z dala od moich rodziców, choć w sumie i tak starają się przyjeżdżać do nas jak tylko mogą. Za to teście są na miejscu i mają nas w d...Nas jak nas , ale ich własne wnuki kompletnie ich nie obchodzą.
Sorry, że się tak wynurzam, dobra, już kończę, bo bym tu do rana siedziała i się żaliła:-
-(