reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

jak odejść i jak to rozwiązac.

1. Moje "niemal" dotyczylo tego, ze kiedy ja "przylapal" to tego jeszcze nie bylo. I powiem tak: jesli nie wie, ze to trwa - to nie ma powodow do takiego zachowania. Niepewnosc powinna wzbudzac wieksze starania aby ten ktos mial z nami dobrze i byl z nami szczesliwy. A nie pograzac wszystko jeszcze bardziej. Natomiast jesli wie i dlatego tak sie zachowuje to musi byc glupim sadysta. Glupim, bo nic z tym nie robi, a sadysta, bo latami pozwala na takie zachowanie chyba tylko po to aby miec okazje do ciaglego znecania sie.
2. Nie wiem co to wszystko ma za znaczenie. Bylo pytanie o rade a skonczylo sie na roztrzasaniu zycia obcej nam osoby, ktora wcale nas o to nie prosila. Nie pytala: Co myslicie? Tylko: jak to zrobic!
 
reklama
Na to jak padlo juz wiele odpowiedzi, pewnie ze wie ze ma rogi, kazdy by sie zorientowal przez 2 lata, samo to ze w tajemnicy urzadzala pogawedki mowi samo za siebie, a facet umyslil sobie zeby w ten sposób dac jej nauczke, albo w nieudolny sposób chce ratowac resztki malzenstwa.
 
Jesli jest tak jak ja pisze- faceta trochę rozumiem..wiem jak to jest bo sama byłam po tej "drugiej" stronie...wierzcie lub nie, ale ból, żal,strach i rozpacz potrafi wiele zepsuć, a niemoc dopiero..
 
Rózyczka, tez mysle ze on usiluje to na swoj sposób posklejac ten zwiazek, ale autrorka kocha kogos innego, i powinna podjac wreszcie kroki, zeby tej niezdrowej sytuacji nie przeciagac w nieskonczonosc.
 
hymm..w zasadzie to zalogowąłm się tu przed momentem ... dlaczego? szukam pomocy w necie?! no cóż, może tu znajdę podpowiedź, myślę, iż nie jestem pierwszą z Was, która ma ten problem i która już tu pisała. Jestem mężatką od
-nastu lat.. mam dwoje dzieci... od dwóch lat kocham kogo innego, poznałam go przypadkowo, mąż dwa lata temu przeczytal coś czego nie powinien, ale nie ma pojęcia że utrzymuje nadal kontakt z tym facetem.. w domu gehenna.. od dwóch lat jestem terroryzowana, gnębiona psychicznie.. zrezygnowąłam całkowicie z życia prywatnego, ze swojego świata, z koleżanek zeby tylko mieć spokój w domu i spędzać spokojne popołudnia .. niestety klimat, ktory mam w domu jest nie do wytrzymania, mój stosunek do męża zmienil się diametralnie, powiem w skrócie tylko z nim mieszkam, nie ma seksu nie ma zrozumienia a czasami nawet nie rozmaiwamy. Mieszkam tam i udaję, że wszytko ok znosze tą sytuację tylko i wylącznie na dzieci. Ten ktoś, kto na mnie czeka, jest cierpliwy sam niedawno się rozwiódl i wie jakie to trudne poukladać takie tematy...
Pytanie brzmi jak rozwiązać to małżeństwo ?? jak samej sobie pomóc? ja nawet nie wiem jak zacząć rozmowę z mężem, ze chcę odejść, ze marnujemy swój czas przy sobie, wierzcie mi naprawdę trudno jest przekreślić jakimś tam "juz Cie nie kocham" gdy przeżyło się te kilkanaście lat razem i w dodatku ma się małe dzieci .. nie chcę się okazać ostatnia suką .. i do tego rodzina... zlinczuja mnie !!

Macie jakies pomysly?
A może ktoś był w podobnej sytuacji?:-(

Jak dla mnie powinnaś zacząć myśleć o sobie, swoim szczęściu, pragnieniu miłości, poczucia bezpieczeństwa. Wiadomo : dzieci, opinia rodziny. Jednak ja zawsze byłam zdania, ze lepiej jest mieć rodziców osobno, ale szczęśliwych niż razem, ale wiecznie się kłócących bądź krzywo na siebie patrzących.
Przemyśl jeszcze raz czego tak naprawdę chcesz. Choć jak dla mnie to sprawa jest jasna, skoro Twój związek trwa 2 lata.
Jeśli chcesz być z tamtym mężczyzną musisz zdobyć się na odwagę, powiedzieć o wszytskim i odejść.

Co do sporu na temat czy to jest fair czy nie, to rzeczywiście myślę, że nie można nikogo oceniać jesli się czegoś nie przeżyło. Owszem Aguś historia Twojej mamy mogła być dla Ciebie bolsena, ale pomyśl też z drugiej strony : że są kobiety zaniedbywane, gnębione psychicznie, nieszanowane przez mężów. I nagle spotykają kogoś, kto je docenia, szanuje, daje im coś czego od dawna bądź nigdy nie miały. I na odwrót : myślę, że mężczyźni nie zdradzają bez powodu.
 
No dziewczyny - wyciągam wnioski z tego co przeczytałam... faktem jest, iz niektore odpowiedzi odbiegaja od tematu, ale nie o tym będe pisała, bo nie ma sensu się ...., ale tak jak napisałam, nie o to mi chodziło - chcę rozwiązc swój problem i pewnymi radami się posilę ...

Muszelka..dzięki widze, że naprawdę mnie rozumiesz, każde Twoje slowo naprawdę "przemawia do mnie po 100-kroć" ... tak jakbys czuła to całe cocobongo, ktore mam w glowie...przemyślę, każdy krok zanim zacznę "zadymę" w domu, mam tylko nadzieję, że będę miala oparcie w mamie jak Ty.

Malinka - podzieliłas się swoim problemem i na pewno będzie pomocne to jak do tego podesżłaś... wiesz, że nie miałam pojęcia jak rozpocząć taka rozmowę, jak zaargumetować ... o całokształcie nie będę wspominać...

a tak dla wszytskich innych.. ja naprawdę to zrobię i zamierzam być szczęśliwa z tym drugim...
przemyślę, wezme każdą ewentualnośc pod uwagę poczekam na odpowiedni moment i ....

DUŻE DZIĘKUJĘ :)
 
No dziewczyny - wyciągam wnioski z tego co przeczytałam... faktem jest, iz niektore odpowiedzi odbiegaja od tematu, ale nie o tym będe pisała, bo nie ma sensu się ...., ale tak jak napisałam, nie o to mi chodziło - chcę rozwiązc swój problem i pewnymi radami się posilę ...

Muszelka..dzięki widze, że naprawdę mnie rozumiesz, każde Twoje slowo naprawdę "przemawia do mnie po 100-kroć" ... tak jakbys czuła to całe cocobongo, ktore mam w glowie...przemyślę, każdy krok zanim zacznę "zadymę" w domu, mam tylko nadzieję, że będę miala oparcie w mamie jak Ty.

Malinka - podzieliłas się swoim problemem i na pewno będzie pomocne to jak do tego podesżłaś... wiesz, że nie miałam pojęcia jak rozpocząć taka rozmowę, jak zaargumetować ... o całokształcie nie będę wspominać...

a tak dla wszytskich innych.. ja naprawdę to zrobię i zamierzam być szczęśliwa z tym drugim...
przemyślę, wezme każdą ewentualnośc pod uwagę poczekam na odpowiedni moment i ....

DUŻE DZIĘKUJĘ :)
3mamy kciuki:-)dużo szczęścia
 
reklama
Taka jedna, choc pewnie bedzie ci trudno rozmawiac o tym na spokojnie, postaraj sie zachowac klase i nie unos sie zrób z tego spokojna rozmowe, podkresl ze chcesz sie rozstac w sposób pokojowy i bez zbednych zlosliwosci, i ze tak bedzie lepiej dla was wszystkich, napewno po tych doswiadczeniach kazde z was wyciagnie wnioski i juz bedziecie bogatsi o te doswiadczenia w nastepnych zwiazkach.Zycze powodzenia.
 
Do góry