reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

jak odejść i jak to rozwiązac.

przeczytałam..prawie wszytko..w domu nie moge korzystac z komputera bo mam pełna inwigilację..., ale czekam na inne wpisy... w poniedziałek na pewno zapoznam sie z każda wypowiedzią...

a jak na razie wielkie dzięki :-)
 
reklama
I jeszcze jedno na pewno nie przyznałabym sie od razu ,że kogoś mam po to tylko,żeby nikt z rodziny nie nastawił przeciwko mnie dzieci.
Jeśli tyle czasu ten mężczyzna był w ukryciu to jeszcze troszkę może poczekać.
Jak już będzie po wszystkim dopiero pomału wychodziłabym z ukrycia.
Bo ta wiedza nikomu do szczęścia nie będzie potrzebna a jedynie mogą się mścić i wykorzystać to by zrobić z Ciebie kozła ofiarnego.
 
Ostatnia edycja:
Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa, facetowi regularnie sa przyprawiane rogi i to czuje , co z tego ze nie widzi, zachowuje sie jak zdradzany maz , trzeba usiasc i powiedziec: "nie kocham cie, chce odejsc bo sie razem tylko meczymy co z tym zrobimy?Chce sie rozstac w kulturalny sposób", i zrobic to od razu a nie czekac nastepne 2 lata na rewolucje i na to ze problem sam zniknie, padla prosba o rady, rad byla cala masa i nie widze jakos tekstu (chyba ze przeoczylam), dzieki za rady skoncze to raz na zawsze tylko gdybanie, a teraz sie nie wyprowadze, nie ma opcji itd.Glowa do góry i trzeba rozwiazac sprawe, a nie liczyc na cud.
 
wierzcie mi naprawdę trudno jest przekreślić jakimś tam "juz Cie nie kocham" gdy przeżyło się te kilkanaście lat razem i w dodatku ma się małe dzieci .. nie chcę się okazać ostatnia suką .. i do tego rodzina... zlinczuja mnie !!

Macie jakies pomysly?
A może ktoś był w podobnej sytuacji?:-(

troche nie rozumiem Cię, może błędnie odbieram to co napisałaś, ale mam wrażenie, ze jednak się wahasz :"trudno przekreslić kilkanaście lat jakims tam nie kocham Cie"....". Jesli jestes pewna swojego uczucia do drugiego faceta to chyba nie powinnas miec oporów..:sorry2:
 
Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa, facetowi regularnie sa przyprawiane rogi i to czuje , co z tego ze nie widzi, zachowuje sie jak zdradzany maz , trzeba usiasc i powiedziec: "nie kocham cie, chce odejsc bo sie razem tylko meczymy co z tym zrobimy?Chce sie rozstac w kulturalny sposób", i zrobic to od razu a nie czekac nastepne 2 lata na rewolucje i na to ze problem sam zniknie, padla prosba o rady, rad byla cala masa i nie widze jakos tekstu (chyba ze przeoczylam), dzieki za rady skoncze to raz na zawsze tylko gdybanie, a teraz sie nie wyprowadze, nie ma opcji itd.Glowa do góry i trzeba rozwiazac sprawe, a nie liczyc na cud.
i tu się z tobą zgadzam w 100% ja też bałam się tej rozmowy z mężem ale w końcu trzeba było usiąść i pogadać:tak:i tak zrobiłam powiedziałam nie kocham cię nic tego nie zmieni a ponieważ szanuję ciebie jako człowieka ojca dzieci nie chcę cię ranić i oszukiwać odchodzę teraz możemy porozmawiać o tym jak rozwiązać sprawę dzieci oboje wiedzieliśmy że dzieci zostaną ze mną ale trzeba było omówić sprawę łożenia na dzieci kontaktów itp..wszelkie inne sprawy i problemy związane z dziećmi teraz omawiamy na spokojnie czy t:tak:o przy kawie czy przez telefon..wiem że taka rozzmowa nie jest łatwa u mnie też były łzy emocje pytanie exa dlaczego???żal i pretensje mojej i jego rodziny...ale wiedziałam że nikt tego za mnie nie zrobi a nie chciałam go oszukiwać bo to nie feer:no:dlatego nikt tego za ciebie nie zrbi musisz sama w sobie rozważyć wszystkie za i przeciw i jeżeli jesteś pewna że chcesz odejść to zrób to i nie czekaj kolejnych dni tygodni miesięcy bo to tylko pogarsza twoją jego i dzieci sytuację:tak:
 
Nie mam na mysli samych podziekowan tylko checi skorzystania z rad, po co pytac o rady jak i tak nie podjela zadnej decyzji, po tylu radach tylko dalej daje sie ograniczac nawet w necie nie moze posiedziec, ja bym tego nie wytrzymala przez 2 lata na dodatek, autorka chyba sama nie wie czego chce, czy zostac z mezem terrorysta, czy z kochankiem którego zna od 2 lat, nawet z nim nie mieszka a wie ze to ten, bo zamiast walczyc o malzenstwo wpadla w ramiona meila-tora od pocieszania.Jak okazalo sie ze jest problem, to robi sie tak:
cos sie zepsulo, wiec wyprowadzam sie zeby kazde z nas moglo przemyslec to i owo i wtedy dochodzi sie do wniosków, na spokojnie, ile bólu by oszczedzila sobie i dzieciom, gdyby tak postapila.Wiec powtarzam przerwij wasz zwiazek od razu i rozmowa na poziomie.To moja rada.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Nie wiem czego oczekujecie od autorki? Ze powie: "DZieki dziewczyny, lece gadac z mezem!"? Wysluchala naszych rad, podziekowala, teraz musi to przemyslec i postanowic. Waha sie - no, qurcze, normalne! Boi sie! Tez bym sie takiego faceta bala. Skoro latami ja kaze za niemal "nic" to czego moze oczekiwac teraz? Qurcze, bylam w takim toksycznym zwiazku, gdzie facet swoja kontrola i zazdroscia niemal mnie zniewolil. Nigdy mnie nie uderzyl. Tylko raz po pijaku obrazil (to byl poczatek konca). Ale przy nim balam sie wlasnego cienia! Nie zdradzalam go, wiedzialam, ze mnie kocha, ale zabil we mnie wszystko. Dzieci nie mielismy, nie byla od niego w zaden sposob zalezna - moglam spakowac walizke i wyjsc. A jednak zabralo mi kilka miesiecy podjecie decyzji. Dopiero moja mama mnie zmobilizowala. Chwala jej za to!!!! Wrocilam do swojego mieszkania a nadal sie balam, ze przyjdzie z kolejnymi zalami, awantura itd. Ze nadal bedzie mnie meczyl. Bylam mloda i zahukana - jak to okreslila mama. 2 dni z domu nie wyszlam. Stawanie na nogi zajelo mi kilka tygodni. A w o ile latwiejszej sytuacji bylam.
 
No nie zupelnie za "niemal" nic od dwuch lat zona go zdradza, a on to czuje pewnie glópi nie jest, wlasnie nie wiem czego oczekuje, rady juz otrzymala co z tym zrobi to juz jej sprawa, tylko ze sa jeszcze dzieci, które na to patrza.Ja jestem dorosla i przezylam rozstanie swoich rodziców a co dopiero 14 latek?Tylko ze moj ojciec naprawde za nic matke oskarza i to jest tragedia.Ma odwage zdradzac to niech ma tez odwage odejsc.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Nie chcę bronić jej męża bo go nie znam i nie wiem jakim jest czlowiekiem, ale z opisu tej historii moge wnioskować, że jej mąż czuje się w dalszym ciągu zagrożony, ponieważ wiedział, że zona go zdradziła kiedyś (bo teraz zyje w nieświadomości , że ten związek jednak dalej istnieje..) i dlatego się tak zachowuje. Jest zazdrosny, a także rozżalony i zdesperowany po prostu. A wiadomo jak może postępować zdesperowany czlowiek-robi głupstwo za głupstwem, nie potrafi wybaczyć...taki być może jest jej mąż i ta machina się tak kręci..On nie potrafi zapomnieć i wybaczyć, ona nie może tego znieśc mimo iż chciala spróbować naprawić malżenstwo..Ja bym tego faceta od razu tak nie potępiala dziewczyny...My znamy historię tylko z opisu jednej strony- nie można obiektywnie tej sprawy ocenić. A jesli mam komuś dawać radę: jak odejść? to wolę tej rady nie dawać-bo może przyczynilabym się do rozpadu malżeństwa ktore może faktycznie jeszcze mieć szansę istnienia...
Jesli kogokolwiek uraziłam tym co napisałam to przepraszam..:-(
 
Do góry