Hmm Ula ja trochę inaczej zrozumiałam tą książkę... Nie chodiz tam o sztywne reguły tylko o elastyczne dostosowane do dziecka. Mnie wręcz wkurzało jak czytałam że nie pisała bardziej jasno tylko tak ogólnikowo.
Poza tym zgadzam się że nie powinno się żadnej książki stosowac bezkrytycznie tylko wziąć z niej to co nam odpowiada - na pewno ta pani ma duże doświadczenie z dizećmi i to co pisze nie jest pozbawione sensu - będę jej bronić bo mi na przykład bardzo pomogła.
Ale też nei zgadzam się z niąw pewnych punktach, na przykład pisze że jak dizecko zacyzna podczas karmienia "obmacywać" mamę to trzeba powiedzieć "nie rób tak mamusia tego nie lubi"
)A tymczasem ja to uwielbiałam! Podczas karmienia dziecko bada sobie bluzkę, guziczki, koraliki nieraz to sa jego pierwsze próby chwytania czegoś. No ale to już co kraj to obyczaj, ona pochodzi z anglii stąd ten chłód emocjonalny
Nie zgadzam się też z Tobą że dziecko powinno samo sobie wyregulować dizeń. Niektóre może tak robią ale podejrzewam że 90% z nich nie. Ja czekałam aż zgodnie z poradnikami w 3 miesiącu Ignac ureguluje sobie dzień i nic z tego - było coraz gorzej ażdo 6 mieisąca kiedy wzięłam sprawy w swoje ręce. Żałuję że od początku nie kładłam go spać w łóżeczku tak jak tam napisała Tracy - potem musiałam się męczyć w 6 miesiącu żeby go tego nauczyć .. przeżyliśy koszmar.
Owszem należy obserwować dizecko kiedy jest senne ile potrzebuje snu a potem wprowadzać konsekwentnie w miarę stałe godziny drzemek i posiłków. Jedne dizeci potrzebują tego bardziej inne mniej. Może Twoje dizecko nie ptorzebuje ale odkąd mamy dokładny plan dnia z godzinami drzemek i posiłków Ignac jest innym dizeckiem! Przestał płakać z niewiadomych przyczyn, skończyły się kłopoty ze wzdęciami...
Ja to robiłam tak, że w pierwszych dniach wprowadzania planu po prostu kładłam go spać kiedy zaobserwowałam że jest zmęczony, i dawałam mu jeść kiedy zaczynał być głodny... A potem Po prostu wg tych zapisanych godzin ułożyłam plan i naprawdę było OK.
Inna sprawa że przez karmienie na żądanie mieliśmy full problemów - bolący brzuch wzdęcia kolki i zbyt szybkie przybieranie na wadze...
Tak więc co się komu podoba.
kate_less: Podziwiam że masz taką wspaniałą intuicję, niestety ja nie mam, i przez to popełniłam wiele błędów także takich które opisuje właśnie Tracy... I na pewno jest więcej takich mam, więc nie piętnujcie tak tej książki - dla Was jest nieprzydatna, ale wielu innym pomogła
Nie ma poza tym w tej książce żadnych zasad niedostosowanych do poziomu rozwoju dizecka. Wręcz przeciwnie kładzie ona wielki nacisk na to żeby z dizeckiem postępować powoli i spokojnie, wszystko mu tłumaczyć, nie zasypywac nadmiarem bodźców i zabawek. Tak samo pisze o tym żeby wszystko robić stopniowo cierpliwie i konsekwentnie... Czy w ogóle czytałaś tą książkę czy tylko "recenzje" z forum?
Agnieszka