reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

jak jest wasz mąż ?

reklama
Ja na szczęście nie mam takich problemów ze swoim mężem:-)Jest Kochany pomaga mi we wszystkim,wstaje w nocy do małej,czasem pozwala mi się wyspać do godz 12.Może dlatego,że jest ode mnie 10 lat starszy,ale dogadujemy się,nie czujemy tej różnicy wieku.Jeszcze nigdy w życiu na mnie nie krzyknął,nawet jak się kłócimy to ja wrzeszcze jak opętana,a on chodzi i przeprasza(potem jestem zła sama na siebie:wściekła/y:)Jedyne w czym nie możemy się dogadać do sprawy łóżkowe(po porodzie ja wogóle nie mam ochoty:wściekła/y:)Jestem przez to zła sama na siebie.A jak u Was w tych sprawach po porodzie?Bo ja już nie wiem co robić?Na szczęście mąż jest bardzo wyrozumiały:-)
 
Ja też mam bardzo kochanego męża. Nigdy nie mieliśmy problemu z obowiązkami domowymi, zawsze się nimi dzieliliśmy. Jedynie czego mąż nie robi to pranie i prasowanie, choć i to potrafi. Poza tym sprząta, zmywa, gotuje. Teraz jak mamy juz córeczkę jest tak samo. Mąż potrafi przy niej zrobić wszystko. od samego początku chętnie włączył się w opiekę nad nią. Wiem że zawsze sobie doskonale poradzi jak mnie nie na nawet cały dzień lub noc (pracuję w dyżurach). Malutka go uwielbia, zresztą tak jak ja.
 
kurcze zazdroszcze niektórym, że mają takich pomocnych mężów. Mój bardzo dużo pracuje, oddaje mi praktycznie wszystkie zarobione pieniądze i nie wnika na co je wydam, niestety coś za coś - nie spędza z nami zbyt wiele czasu! fakt pracuje tak jakby na 2 etaty czasem, ale jak ma wolne to gra na gierce w telefonie, nie pomoga mi tez zbytnio przy dziecku-w domu też praktycznie muszę robić wszystko sama, ciężko go wyciągnąć na jakikolwiek spacer. Fakt czasem bawi się z małą, ale mógłby poświęcać jej więcej czasu. Na moje uwagi odpowiada, że się czepiam, wogóle ciężko się z nim rozmawia no i starszny mamisynek, mamusię postawiłby na piedestał. fuks ze mieszkamy sami, bo całkiem bym się załamała. przykro mi jak inni tatusiowie chodzą z dziećmi na spacery, spędzają czas z nimi.
 
My z mezem jestesmy juz ze soba prawie 10 lat,znamy sie jak lyse konie,U nas w zwiazku roznie bywalo raz dobrze raz zle,kilka lat maz zajmowal sie mechanika no i wtedy bylo ciezko,duzo czasu spedzal w garazu,popijal sobie pifffko.dodam ze jestesmy swoimi pierwszymi partnetami:)po porodzie zmienil sie,zaczol bardziej dbac o mnie i synka,taki bardziej odpowiedzialny,obronil prace inż,znalazl stale ztrudnnienie(informatyk),a co do opieki na malym to raczej wszystko zrobi,przewinie,ubierze,wykapie,nakarmi,uspi.Nie jest zly.a jesli chodzi o seks...no coz ...zawsze byl dobry,a teraz jest jeszce lepszy...mimo ze nie tak czesto bo wiadomo zmeczenie jest,to jest tak bardzie czule.
pozdrawiam
 
Ja na swojego też nie mogę narzekac choc czasem to robie,chyba za mało doceniam fakt,że go mam :dry:
Chłopców to on najczęściej kąpie,jednego kładzie spac drugiego ja.Późno wraca z pracy,pobawi się z chłopakami,pojedziemy do sklepu i młodzież idzie spac.A później robi mi kolacyjke każe usiąśc przed kompem a on sprząta kuchnie po kolacji :-D
Faktem jest,ze nie zrobi nigdy tego jak ja bym chciała,ale chęci się liczą.:sorry2:
Tylko niestety jego wada jest taka,ze jeśli chodzi o naprawę czegoś to to musi troszkę poleżec i nabrac mocny prawnej :baffled:
Odkurzacz tydzień mi naprawiał i załatwianie jakiś spraw też zawsze musi poczekac.A mnie to do białej gorączki doprowadza.:wściekła/y:
Sprztątnie mi,wstawi pranie a gotowac uwielbia i w weekendy on jest panem kuchni ;-)
Tak więc pomimo malutkich wad jest bardzo ok.
Aaaa i kocha mnie bardzo :-D
 
Hej dziewczyny, wlasnie czytam wątek "relacje rodzinne" i naprawde szkoda mi niektorych dziewczyn, bo są w cieżkich sytuacjach...kurcze kiedy miną stereotypy, ktore tak bardzo są zakorzenione w naszej swiadomosci i kiedy babeczki takie fajne jak My, przestaniemy same w nie wierzyc...

Moj małżownina to bardzo pracowity czlowiek....Jest niepoprawnym pieszczochem, jak oczywiscie jestesmy sami (az czasami to irytuje).Pomaga mi jak moze.
Poki co jestesmy szczesliwi, ale oczywiscie zdarzają się awanturki, foszki i muszki w nosie..ale to wszystko ładodne...:tak:
Ja raczej jestem ta dziamliwa...ale jakos sie uzupelniamy no i wzajemnie temperujemy..i poki co, wypluc: tfu, tfu...zeby nie zapeszyc: jest wszystko jak trzeba.:tak:
Ale to roznie bywa w życiu.....raz tak, a raz inaczej-bo takie juz zycie, ze role się zmieniają.
 
Ostatnia edycja:
Mój mężuś to wesoły ludek. Potrafi w ciągu chwili rozładować moje nerwy: słowem, zachowaniem, pomocną dłonią. Oboje pracujemy w tej samej firmie i razem układamy sobie grafik, by w dni wolne zająć się synkiem. W ciężkich chwilach jest niezastąpiony.
Chociaż to maniak komputerowy, to mimo wszystko potrafi zrezygnować z odpoczynku, rozrywki, by pomóc mi przy dziecku. Dla niego to żaden problem..
Poza tym wystarczy jedno moje słowo, a jest przy mnie, pójdzie do sklepu, nawet po damskie zakupy, kiedy ja mnie mam czasu lub możliwości. Ale cóż jesteśmy ze sobą dopiero 2 lata :)
 
reklama
wlasnie czytam wątek.jestem troche w szoku bo mam dobrego meża i pomaga mi we wszystkim.czasem mnie to denerwuje bo ja nie mam co robic ale nie od początku tak bylo.nauczylam mojego meza ze jesli po sobie nie posprząta ja tego tez nie zrobie.ale jest dobrze umie mnie uspokoic i lubimy ze sobą rozmawiac o byle czym tak poprostu.do tego jest wspanialym ojcem.
 
Do góry