My dowiedzieliśmy się o ciąży na naszym "miodowym tygodniu":-) w sierpniu miałam ostatnią @ a ślub braliśmy 4.09 i tak przed ślubem sobie pofolgowaliśmy ;-) tak mysleliśmy, że to i tak nie będzie takie proste i łatwe zajść w ciąże więc luz okres miałam dostać jakoś tak przed ślubem ale nie dostałam pomyślałam, że to te nerwy przed. Zaraz po weselu jechaliśmy do Zakopca i w tym Zakopcu dalej żadnej@ ale pomyślałam że to zmiana klimatu żadnych innych objawów nie było wiec luz, ale że jak to na wakacjach a to piwko a to winko... to tak pomyślałam, że zrobię ten test dla spokoju sumienia. No i zrobiłam...czekam pojawia sie jedna krecha...luz....a po chwili....druga ale taka ledwo ledwo widoczna i mówię do męża że jest ok, że nie jestem w ciąży bo tej drugiej to prawie nie ma a on mi na to, czytając instrukcję testu, że gratuluję będę mamą poleciałam po drugi test ... i już było wszystko jasne gdy szok minął to bardzo się cieszyliśmy i jaki prezent dla rodzinki z " tygodnia miodowego" przywieźliśmy.
reklama
S
SugarbabyLove
Gość
super historia
artystka92
Fanka BB :)
kozaczino nie no historia super
Moja historia?
No miesiaczke mialam 29 maja ostatnią... a do zapłodnienia doszło gdzieś z tydzień przed spodziewaną @ no ale spóźniała sie i spóźniała.. Miewałam tak ze i 3 miesiace okresu nie miałam, więc sie nie przejmowałam zbytnio chociaż od pół roku akurat miałam w miare regularną w połowie lipca stwierdziłam że zrobie sobie test, zrobiłam koło 13 godziny.. Wyszły 2 wyraźne krechy, no dobra zadzwoniłam do koleżanki która robiła ze 100razy test i powiedziała żebym kupiła jeszcze jeden test bo czasem sie myli i napewno nie jestem. Kupiłam drugi i zrobiłam po 4 godzinach xD i też wyszły 2 krechy. No ale stwierdziłam ze test wyszedl źle bo nie robiłam go z rana! I dałam sobie spokój, czekałam jak głupia na @.. A tu niiiicc... umówiła mnie mama na wizyte u gina i jak poszłam to dowiedziałam się że jestem w 9 tygodniu.
No i wiadomo że młoda jestem to był i płacz i rozpacz, i szczescie niby i wszystko na raz. Ale to mama płakała ja tam udałam że jestem załamana a w środku aż sie grzałam ze szczęścia
No a teraz.. czekam na kruszyne moją
Moja historia?
No miesiaczke mialam 29 maja ostatnią... a do zapłodnienia doszło gdzieś z tydzień przed spodziewaną @ no ale spóźniała sie i spóźniała.. Miewałam tak ze i 3 miesiace okresu nie miałam, więc sie nie przejmowałam zbytnio chociaż od pół roku akurat miałam w miare regularną w połowie lipca stwierdziłam że zrobie sobie test, zrobiłam koło 13 godziny.. Wyszły 2 wyraźne krechy, no dobra zadzwoniłam do koleżanki która robiła ze 100razy test i powiedziała żebym kupiła jeszcze jeden test bo czasem sie myli i napewno nie jestem. Kupiłam drugi i zrobiłam po 4 godzinach xD i też wyszły 2 krechy. No ale stwierdziłam ze test wyszedl źle bo nie robiłam go z rana! I dałam sobie spokój, czekałam jak głupia na @.. A tu niiiicc... umówiła mnie mama na wizyte u gina i jak poszłam to dowiedziałam się że jestem w 9 tygodniu.
No i wiadomo że młoda jestem to był i płacz i rozpacz, i szczescie niby i wszystko na raz. Ale to mama płakała ja tam udałam że jestem załamana a w środku aż sie grzałam ze szczęścia
No a teraz.. czekam na kruszyne moją
w moim przypadku bylo tak :
juz wczesnij zanim poszlam do ginekologa cos wydawalo mi sie ze jestem w ciazy poniewaz nie mialam okresu,mialam pewne dolegliwosci jak kobieta w ciazy,lecz nie powiem probowalam sobie mowic"wymyslac" ze to moze jakas choroba albo cos ze ja poprostu nie moge byc teraz w ciazy,to nie realne i wogole.jak poszlam do lekarza to z badania usg wyszlo ze jestem w 11 tygodniu ciazy...bylam zaskoczona ze to juz taki tydzien ale kiedy zobaczylam dziecko zaraz mi sie lepiej na sercu zrobilo az mi sie łezka zakrecila w oku.Bardzo sie mino wszystko cieszyłam razem z moim facetem.Nadal jestem w ciazy ale do porodu jeszcze daleko.
Pozdrawiam ))
juz wczesnij zanim poszlam do ginekologa cos wydawalo mi sie ze jestem w ciazy poniewaz nie mialam okresu,mialam pewne dolegliwosci jak kobieta w ciazy,lecz nie powiem probowalam sobie mowic"wymyslac" ze to moze jakas choroba albo cos ze ja poprostu nie moge byc teraz w ciazy,to nie realne i wogole.jak poszlam do lekarza to z badania usg wyszlo ze jestem w 11 tygodniu ciazy...bylam zaskoczona ze to juz taki tydzien ale kiedy zobaczylam dziecko zaraz mi sie lepiej na sercu zrobilo az mi sie łezka zakrecila w oku.Bardzo sie mino wszystko cieszyłam razem z moim facetem.Nadal jestem w ciazy ale do porodu jeszcze daleko.
Pozdrawiam ))
My Maleństwa wcale nie planowaliśmy, choć kochaliśmy sie bez zabezpieczenia.
Zbliżał sie termin miesiączki a tu nic, mojemu M nawet nie mówiłam, że coś jest nie tak. Najbardziej mnie ubawiło jak byliśmy razem na zakupach a on do koszyka wklada tampony ("no bo przecież ci sie skonczyły, a chyba niedługo masz okres":-)).
Minoł tydzień od daty spodziewanego okresu i nic, dla pewności chcialam poczekać jeszcze tydzień, ale siostra mi mowi - "co sie bedziesz stresować -idziemy do apteki, kupisz test i bedziesz wiedziec".
Kupiłyśmy test, no ale czytałam, że rano jest pewniejszy wynik - na co mój M, że nie bedziemy czekac do rana, bo on już chce wiedzieć. Zrobiłam test, wołam go do łazienki i oboje w szoku, zamikliśmy - na co moja siostra z pokoju krzyczy - 'jak są dwie kreski to jedna nie zniknie
Zbliżał sie termin miesiączki a tu nic, mojemu M nawet nie mówiłam, że coś jest nie tak. Najbardziej mnie ubawiło jak byliśmy razem na zakupach a on do koszyka wklada tampony ("no bo przecież ci sie skonczyły, a chyba niedługo masz okres":-)).
Minoł tydzień od daty spodziewanego okresu i nic, dla pewności chcialam poczekać jeszcze tydzień, ale siostra mi mowi - "co sie bedziesz stresować -idziemy do apteki, kupisz test i bedziesz wiedziec".
Kupiłyśmy test, no ale czytałam, że rano jest pewniejszy wynik - na co mój M, że nie bedziemy czekac do rana, bo on już chce wiedzieć. Zrobiłam test, wołam go do łazienki i oboje w szoku, zamikliśmy - na co moja siostra z pokoju krzyczy - 'jak są dwie kreski to jedna nie zniknie
L
Lila001
Gość
Kasiate super twoja siostra powiedziala heheh usmialam sie z tej histori u mnie podobnie jak u ciebie dzidzia nie byla planowana ale jakos tak na kilka dni przed @ mialamm przeczucie zeby zrobic test no i dwie kreseczki na poczatku nie moglam uwiezyc heheh ale teraz po pierwszym szoku wiem ze sobie poradze i jestem bardzo szczesliwa tak samo jak moj M zreszta on od samego poczatku skakal z radosci:-)
reklama
Bibiana
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Luty 2010
- Postów
- 2 081
Ja zawsze pragnelam dzidziusia i za nim zaszlam w ciaze prosilam mojego S zebys my si starali ale on zawsze mial wymowke,a to ze mieszkanie za male,ze kryzys,ze mamy jeszcze czas na dzieci a on chcialby sie jeszcze wyszalec:-( no i co tu zrobic z takim facetem???za kazdym razem jak sie kochalismy to on tak ardzo uwazal:-( najchetniej to by 10 prezerwatyw na siebie wlozyl no ale kobiety inteligentne sa wiec mu powiedzialam ze mam uczulenie na lateks
w grudniu dowiedzialam sie ze moja przyjaciolka jest w ciazy,cieszylam sie bardzo ale i troszke zazdrosna bylam,poszlam do mojego S i mu powiedzialam ze tez chce miec dzidzie!!!a on ze NIE,non stop ryczalam,zaczelam go oszukiwac z dniami plodnymi
dzien przed sylwestrem nie oddzywalam sie do niego,az do sylwestra,gdy wybila 24 S zlozyl mi zyczenia i na koniec pow :"zycze ci jeszcze dzidziusia,obiecuje ze w tym roku bedziemy go tulic"ahh poryczalam sie bo nie spodziewalam sie tego po nim,no i zaczelismy sie starac,co miesiac robilam test i za kazdym razem w placz.w kwietniu bylam u lekarza rodzinnego bo zle sie czulam(tak chocbym miala grype zoladkowa)ludzilam sie ze mi powie ze to ciaza,no i powiedzialam mu ze sie staramy,a on kazal mi kupic czerwone wino i zrobic w domu romantyczna kolacje i nie myslec o dziecku tylko o przyjemnosciach
w maju jakos tak dziwnie sie czulam,tak nieswojo,@ mi sie spoznial,a dodam ze reguralne mialm zawsze,piersi mnie bolaly no i wogole czulam sie jak na @,pomyslalam ze moze w ciazy jestem ale po chwili stwierdzilam ze co miesiac wmawiam sobie ciaze i nic.pewnego dnia w pracy tak dziwnie sie czulam,brzuch bolal okropnie,nie umialam z bolu wytrzymac,pomyslalam ze to pewnie okres sie zbliza,ale dla pewnosci kupilam test,zrobilam go w domu i zostawilam w lazience,tak balam sie rozczarowania...po godz poszlam do lazienki zeby sie wysiusiac i katem oka zerknelam na testa tam dwie kreski,omalo co z klopa nie spadlam ale bylam szczesliwa wylam caly czas,czekalam na meza zeby mu powiedziec bo nie chcialam przez telefon,no ale nie umialam tak sama sie cieszyc i zadzwonilam do mamy(a i dodam ze 3 tyg czesniej jechalam pociagiem i jak zerknelam w okno to bocian tak blisko mojego okna przelecial)i pochwalilam sie calej rodzinie,a jak maz z pracy przyszedl to pokazalam mu test i mowie ze dzidzie bedziemy meli a on popatrzyl na mnie zrobil sie bialy jak sciana i poszedl spacale na drugi dzien powiedzial ze mam do pracy zadzwonic ze nie przyjde,nie pozwolil mi pracowac,pojechalam do gin i stwierdzil 5 tydz.
teraz jestem szczesliwa mama Filipka,ale nie udalo sie w tym samym roku,dzidzia czekal do stycznia ale i tak jestem bardzo szczesliwa
w grudniu dowiedzialam sie ze moja przyjaciolka jest w ciazy,cieszylam sie bardzo ale i troszke zazdrosna bylam,poszlam do mojego S i mu powiedzialam ze tez chce miec dzidzie!!!a on ze NIE,non stop ryczalam,zaczelam go oszukiwac z dniami plodnymi
dzien przed sylwestrem nie oddzywalam sie do niego,az do sylwestra,gdy wybila 24 S zlozyl mi zyczenia i na koniec pow :"zycze ci jeszcze dzidziusia,obiecuje ze w tym roku bedziemy go tulic"ahh poryczalam sie bo nie spodziewalam sie tego po nim,no i zaczelismy sie starac,co miesiac robilam test i za kazdym razem w placz.w kwietniu bylam u lekarza rodzinnego bo zle sie czulam(tak chocbym miala grype zoladkowa)ludzilam sie ze mi powie ze to ciaza,no i powiedzialam mu ze sie staramy,a on kazal mi kupic czerwone wino i zrobic w domu romantyczna kolacje i nie myslec o dziecku tylko o przyjemnosciach
w maju jakos tak dziwnie sie czulam,tak nieswojo,@ mi sie spoznial,a dodam ze reguralne mialm zawsze,piersi mnie bolaly no i wogole czulam sie jak na @,pomyslalam ze moze w ciazy jestem ale po chwili stwierdzilam ze co miesiac wmawiam sobie ciaze i nic.pewnego dnia w pracy tak dziwnie sie czulam,brzuch bolal okropnie,nie umialam z bolu wytrzymac,pomyslalam ze to pewnie okres sie zbliza,ale dla pewnosci kupilam test,zrobilam go w domu i zostawilam w lazience,tak balam sie rozczarowania...po godz poszlam do lazienki zeby sie wysiusiac i katem oka zerknelam na testa tam dwie kreski,omalo co z klopa nie spadlam ale bylam szczesliwa wylam caly czas,czekalam na meza zeby mu powiedziec bo nie chcialam przez telefon,no ale nie umialam tak sama sie cieszyc i zadzwonilam do mamy(a i dodam ze 3 tyg czesniej jechalam pociagiem i jak zerknelam w okno to bocian tak blisko mojego okna przelecial)i pochwalilam sie calej rodzinie,a jak maz z pracy przyszedl to pokazalam mu test i mowie ze dzidzie bedziemy meli a on popatrzyl na mnie zrobil sie bialy jak sciana i poszedl spacale na drugi dzien powiedzial ze mam do pracy zadzwonic ze nie przyjde,nie pozwolil mi pracowac,pojechalam do gin i stwierdzil 5 tydz.
teraz jestem szczesliwa mama Filipka,ale nie udalo sie w tym samym roku,dzidzia czekal do stycznia ale i tak jestem bardzo szczesliwa
Podobne tematy
Podziel się: