reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak czesto sie kochacie?

Jak w temacie


  • Wszystkich głosujących
    461
reklama
My codziennie ale odkąd dowiedzieliśmy sie ze jestesmy w ciazy to nic. Nie wiem czemu, chyba nie chcemy zrobic dziecku krzywdy. To nasza pierwsza ciąża
 
jesteśmy para od 7 lat, zawsze kochaliśmy się często, czasem codziennie, czasem co 2 dzień , 2 razy dziennie też się zdarzało kiedy mielismy więcej czasu dla siebie.
Odkąd dowiedzielismy sie ze bedziemy mieli potomka jakos nic sie nie zmieniło...jestem w pierwszej ciazy, wszystko jest ok wiec dlaczego nie ? dziecku nic nie grozi :)
Chyba samo poczucie ,że nosze mojego ukochanego dziecko w sobie sprawia,że mam jeszcze większą ochotę figlować...zbliżać sie! to piekne
 
Z przerażeniem czytałam, niektóre posty o tym, jak to się zmuszacie do tego bo mąż/partner mają bzika na punkcie seksu. Jak można zmuszać osobę którą się kocha do seksu ? Seks jest czymś wyjątkowym i wspaniałym. Seks to niesamowite emocje. Zbliżenie do siebie dwóch ciał które do siebie pasują, gdzie nasz oddech, nasze ciało przenika z ciałem partnera, gdzie każdy dreszcz rozkoszy przeszywa nasze ciała. Żeby seks był udany i piękny tego muszą chcieć obie strony a nie tylko jedna. A jeśli mąż miałby mnie do tego zmuszać, to byłby jego ostatni dzień w moim domu.
 
Nooo zanim nie urodził się nasz synek to bardzo często. Czasem nawet po kilka razy dziennie jak byliśmy razem w domu. Kiedy zaszłam w ciążę musieliśmy wystopować ponieważ ciąża zagrożona. Mąż później na pół roku musial wyjechać za pieniędzmi wiec w sumie się dobrze złożyło po urodzeniu też było ok. Dopiero z czasem zaczęło się psuć. Ale za dużo by pisać. W skrócie problemy finansowe i inne. Relacje zaczęły się psuć. Przestaliśmy o siebie zabiegać. Mąż myślał ze wystarczy ze do pracy będzie chodził a reszta go nie obchodziła choć oczywiście on twierdzi ze to nieprawda. Wegetacja dom -praca-dom. Żadnych wspólnych wychodnych. Bo on wiecznie zmęczony wiecznie brak kasy. Wiec mi też się odechciało do niego zbliżać. A to jeden krok od zdrady. Albo on zacznie pierwszy albo ja i taka prawda...
 
reklama
Do góry