reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Jagódka, 35tc, 1930g

reklama
Dużo zdrówka dla Jagódki, a dla Ciebie - żeby już było tak zwyczajnie i spokojnie (o ile przy rocznym dziecku może być spokojnie ;-))
Też jestem z Wrocławia i mam synka z 35 tc. Mój na roczek ważył 7 kg, teraz około 8 kg (ma prawie 22 miesiące), waga urodzeniowa 1,6kg.
 
Dziękuję, dziękuję :D spokojnie co prawda faktycznie nei jest, bo Jagódka to mały struś pędziwiatr, ale już sama jestem o nią spokojniejsza. Nadal czujna, ale spokojniejsza :) wczoraj zdobyła swój pierwszy szczyt :D zjeżdżalnię :D wdrapała się na samą górę po... ślizgawce :) obróciła się i zjechała :) tak po prostu :)
Super, że jest ktoś z Wrocka :) Twój synek co prawda trochę lżejszy się urodził, ale na roczek waga taka sama, uff :D w sensie, chyba nie powinnam się tak tym stresować...
A w którym szpitalu rodziłaś? Ja na Kamieńskiego, tam zresztą wiele tygodni przeleżałam, przez chwilę mój drugi dom :) i nawet neonatologa mamy z oddziału, zna Jagódke od urodzenia :)
A jak synek teraz się rozwija? rehabilitowaliście się?
pozdrawiam
 
Ostatnia edycja:
Mamy wcześniaków, co myślicie o posłaniu dziecka do żłobka? Tak jakoś wyszło, że ten żłobek dostaliśmy, teraz się zastanawiam, czy posłać Jagódkę od września... Chciałabym wrócić do pracy, ale nie jest to tak, że muszę koniecznie, w razie choroby będzie babcia z Jagódką, neonatolog i rehabilitantka są bardzo entuzjastycznie nastawione do pomysłu... A ja sama już nie wiem, z jednej strony chciałabym wrócić do pracy, a z drugiej boję się rozłąki... Lekarka mówi, że co z tego, że będzie chorować, przecież nie mogę jej trzymać pod kloszem, szczepionki dostała infanrix i pneumovac, myślę jeszcze o meningo i wzw a, jakieś podpowiedzi z waszej strony?
 
Ja rodziłam na Klinikach. Też leżałam trochę na patologii ciąży. Pomimo złych opinii o tym szpitalu (no...warunki co by nie mówić takie sobie), to bardzo się cieszę, że akurat tam trafiłam.
Chodziłam z synkiem na rehabilitację do Ottoprodentu na vojtę. Zaczęliśmy jak miał pół roczku i skończyliśmy w styczniu tego roku, czyli jak miał prawie 17 miesięcy. Jeśli chodzi o rozwój to na początku bardzo opornie, jak miał 7 miesięcy nie potrafił nawet na boczek się obrócić. Jak miał 9-10 miesięcy zaliczył duży skok, jednocześnie nauczył się wstawać, siadać i raczkować. Chodzić zaczął jak miał 16 miesięcy. Mowa też ruszyła mniej więcej od tego czasu, wcześniej nie mówił nic, nawet świadomego "mama".
Ze względu na słaby przyrost masy ciała synek jest pod opieką poradni gastroenterologicznej i endokrynologicznej. Początkowo pediatra nas uspokajała, że nadrobi, ale jak nie tylko nie przybierał a wręcz tracił na wadze dała skierowania do specjalistów. Spotykamy się z różnym podejściem, ale najczęściej - mamy czekać czy "zaskoczy" z wagą.
Jeśli chodzi o żłobek to ja mam złe doświadczenia. Synek dostał się z listy rezerwowej do żłobka jak miał 13 miesięcy. Pediatra też nas uspokajała, że nie ma żadnych przeciwwskazań, tylko musimy się nastawić że na początku będzie chorował, zawsze tak jest. Ale niestety każdą chorobę przechodził bardzo ciężko. Poszedł do żłobka na trzy dni, złapał przeziębienie. Ciągnęło się bardzo długo, w końcu dostał bardzo wysokiej gorączki bez żadnych innych objawów i wylądowaliśmy w szpitalu na ponad tydzień. Po wyjściu znów prawie miesiąc w domu. Poszedł na trzy dni i złapał rotawirusa i adenowirusa na raz i znów ponad tydzień w szpitalu i miesiąc dochodzenia do siebie. Wtedy jeden z lekarzy nam powiedział, że to nie ma sensu, że czasem zdrowe dzieci nie dają rady w żłobku, a co dopiero te słabsze. W grudniu zrezygnowaliśmy. I dobrze, bo później przy okazji innych badań wyszło że synek ma dość znacznie obniżoną odporność.
Oczywiście każdy przypadek jest inny i nie ma reguły. Takie są akurat moje doświadczenia w tym względzie.
W kwestii żłobka jest jeszcze psychiczna gotowość dziecka. Ponoć większość dzieci dość szybko się adaptuje, choć na poczatku płaczą. Mój synek płakał cały czas jak był w żłobku, od rana do czasu kiedy go odbierałam (najpierw 2-3 godziny, potem 5 godzin). A powiem szczerze, że byłam przekonana, że to już czas, kiedy kontakt z innymi dziećmi mu się przyda a wręcz będzie się dobrze bawił. Z drugiej strony ciągle chorując nie miał kiedy się przyzwyczaić.
 
Ech te Kliniki :) ja akurat mam bardzo złe doświadczenie. Pojechałam tam z gotowym antybiogramem, to zaczęli robić swoje posiewy, trwało to tydzień, a bakterie sobie szalały, później sami nei wiedzieli, co im wyszło i chcieli mnie wypisać... Brzuch jak skała, kroplówki z fenoterolem sami zalecili, bakterii w posiewie między 10^6 - 10^7, a lekarka stwierdziła że mnie wypisuje, bo to dopiero 23tc, to jej tu przecież nie urodzę... :) na szczęście później już tam nie trafiłam. Ale wiem, że na Kamieńskiego też narzekają, to wszystko zależy jak się trafi itd :)
Jeżeli chodzi o rehabilitację, to Jagódka od 3 miesiąca ćwiczy bobathami (powiedzmy...), najpierw w Korczaku, później w Bobath centrum na macedońskiej a teraz jeździmy do takiej fajnej kobitki na Gaj, po kilku spotkaniach wyprowadziła ją na prostą, młoda jeszcze nie chodzi, ale to już jej kwestia, wszystkie wzorce ruchowe ma opanowane prawidłowo, teraz tylko trza się odważyć :)
Z wagą też chodzimy do gastroenterologa, na Kamieńskiego :) i też na początku było, że spokojnie, nadrobi, poza tym ja drobna, to przecież dziecko słonikiem nie będzie. Ale jak pediatra zobaczyła siatkę centylową, to sama dała skierowanie... U nas do tego jeszcze był problem z zielonymi, kwaśnymi kupami i podniesioną fosfatazą zasadową, ponad 4 krotnie. Kupy już teraz ok, fosfataza też, zobaczymy jak będzie dalej to wyglądało... Mi nawet nie chodzi o to, że młoda ma się mieścić w jakichś normach, tylko muszę mieć pewność, że ta jej mała waga nie wynika z jakiejś choroby, a nie że ktoś mi powie, że ona tak ma, a za jakiś czas okaże się coś poważniejszego.
A u endokrynologa robili wam jakieś badania już? coś powiedzieli, czy też każą czekać?
Z tym żłobkiem, to też mi się wydaje, że ona już do dzieci ciągnie, ale widzę, że mogę się na tym przejechać... No coż, dam jej czas do końca września, jak się nie da, to trudno, jakiegoś parcia wyjątkowego nie mam :) ostatnio przez szparę w płocie chciała się pchać bo widziała te dzieciaczki :) bo żłobek 5 min od domu :)
 
Co słychać u Jagódki?
Ja chodziłam z synkiem do poradni gastroenterologicznej na Klinikach. W poradni endokrynologicznej na razie podstawowe badania tsh3, tsh4 i poziom witaminy D. Wszystko w normie. Potem chodziliśmy tam ze względu na podejrzenie cukrzycy, ale to zupełnie inna historia. W każdym razie widzę, że na razie kontrolują tylko wzrost, na wagę nawet nie patrzą. No i czekamy. Teraz przed nami jeszcze poradnia genetyczna.
PS. Kliniki Borowska czy Chałubińskiego?
 
Ja również rodziłam na kamieńskiego (jestem z okolic Wrocławia) .również szpital stał się troche moim domem .a moge zapytać do jakiego neonatologa chodzisz z córeczką??? Moja kruszyna ma teraz 8 miesięcy i również chodzimy na rehabilitacje (od miesiaca) choc ja wiedziałąm ze jest jej potrzebna wczesniej ale lekarze mnie uspokoajali ze to wczesniak (34ty) i wszystkie czynności się troche opóżnia;/;/a teraz nie potrafi sama siedziec:(:( pozdrawiam goraco :)
 
Dla pocieszenia powiem, że nasza niby siedziała dość stabilnie jak sprawdzaliśmy ale sama usiadła dopiero jak zaczęła raczkować :) czyli pod koniec 9mca. Ale wiadomo, każde dziecko rozwija się inaczej, i jak coś nie pasuje to trzeba kontrolować, zwłaszcza u wcześniaków. A Wy gdzie się rehabilitujecie i ile razy w tyg? Nam "zwykły" pediatra też mówiła, spokojnie to wcześniak, wszystko nadrobi... A neonatolog swoje i od drugiego miesiąca życia na rehab nas wysłała :) reszta info na pw, nie wiem czy tu mogę :) a swoją drogą nasz pediatra teraz byle głupstwo wypisuje skierowania do specjalistów, bo sama się boi :) jak widziała po drodze ile kontroli, ile rehab mieliśmy itd :) ja nie wiem, wcześniaka wcześniej nie widziała czy co :)
 
reklama
A tak w ogóle, to Jagódka w niedzielę postawiła swoje pierwsze kroczki samodzielne!! Na razie spryciara tylko po naszym łóżku zasuwa, wie, że jak poleci, będzie mniej bolało, ale z każdym dniem coraz odważniejsza się robi i na podłodze też próbuje!! No i tata ją nauczył bezpiecznego schodzenia z kanapy, więc teraz przy przebieraniu mam małą uciekinierkę :) kurcze, jakoś tak cieszę się, że ona już tyle umie, a jednocześnie przykro mi, że już taka duża i tyle umie i coraz bardziej niezależna. Gdzie się podział ten mój niemowlak?? :)
 
Do góry