Evelyn1919
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Wrzesień 2019
- Postów
- 763
Ja tam jadłam tego z puszki i zakładajmy, że zadziałał ale to dopiero przy ivf.O i jednak musi być świeży, wyczytałam że ten z puszki nie zdaje egzaminu.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja tam jadłam tego z puszki i zakładajmy, że zadziałał ale to dopiero przy ivf.O i jednak musi być świeży, wyczytałam że ten z puszki nie zdaje egzaminu.
Ja chodzę do Gyncentrum w Katowicach do doktor Wajdy ale miałam też tam przyjemność z Panią Węglarz i obie Panie jak dla mnie są świetne. Ja też dzielę się z problemami z rodziną i uwaga głównie z teściową więc wie wszystko i mi łatwiej gdy mogę się komuś wypłakać Teściowa pracuje w szpitalu na porodówceHej dziewczyny, wiem że dawno mnie nie było ale musialam ochłonąć, podbudować się psychicznie i fizycznie. Nie pisałam Wam ale w październiku spróbowaliśmy jeszcze raz. Wcześniej za szybko powiedziałam rodzinie i przyjaciołom i pożałowałam, głupie myślenie ale stwierdziłam że teraz jak się uda nie będę nikomu mówić (poza Wami) aż do 3-4miesiaca. Wszystko szło super. Rodzice męża wspomogli Nas finansowo, wysłano mnie na zaległy urlop i najważniejsze miałam dwa dorodne pęcherzyki radości nie było końca ale do wszystkiego podeszliśmy na spokojnie. Wszystko załatwialiśmy bardzo intymnie mimo że rodzina bardzo Nas wspiera to ten czwarty raz był tylko dla Nas. Po zabiegu poszłam na USG okazało się że tyło jeden pęcherzyk pękł mimo wszystko czekaliśmy cierpliwie na ten jeden malutki cud... I nadszedł covid... Oboje fatalnie przeszliśmy, gorączka, brak smaku, węchu po prostu masakra, później święta, nowy rok i mimo że nigdy nie opuściła mnie myśl o dzidziusiu to teraz stała się silniejsza. Nie wiem czy to że się nie udało to była wina covida ale chce w to wierzyć. Chcemy znowu spróbować. Planujemy zmienić klinikę z bociana w Katowicach na Artvimed w Krakowie. Znacie ta klinikę? Może ktoś ma jakieś opinie?
Pozdrawiam
Hej dziewczyny, wiem że dawno mnie nie było ale musialam ochłonąć, podbudować się psychicznie i fizycznie. Nie pisałam Wam ale w październiku spróbowaliśmy jeszcze raz. Wcześniej za szybko powiedziałam rodzinie i przyjaciołom i pożałowałam, głupie myślenie ale stwierdziłam że teraz jak się uda nie będę nikomu mówić (poza Wami) aż do 3-4miesiaca. Wszystko szło super. Rodzice męża wspomogli Nas finansowo, wysłano mnie na zaległy urlop i najważniejsze miałam dwa dorodne pęcherzyki radości nie było końca ale do wszystkiego podeszliśmy na spokojnie. Wszystko załatwialiśmy bardzo intymnie mimo że rodzina bardzo Nas wspiera to ten czwarty raz był tylko dla Nas. Po zabiegu poszłam na USG okazało się że tyło jeden pęcherzyk pękł mimo wszystko czekaliśmy cierpliwie na ten jeden malutki cud... I nadszedł covid... Oboje fatalnie przeszliśmy, gorączka, brak smaku, węchu po prostu masakra, później święta, nowy rok i mimo że nigdy nie opuściła mnie myśl o dzidziusiu to teraz stała się silniejsza. Nie wiem czy to że się nie udało to była wina covida ale chce w to wierzyć. Chcemy znowu spróbować. Planujemy zmienić klinikę z bociana w Katowicach na Artvimed w Krakowie. Znacie ta klinikę? Może ktoś ma jakieś opinie?
Pozdrawiam
Przykro mi ze sie nie udalo jak najbardziej mysle ze covid mogl tez na to wplynacHej dziewczyny, wiem że dawno mnie nie było ale musialam ochłonąć, podbudować się psychicznie i fizycznie. Nie pisałam Wam ale w październiku spróbowaliśmy jeszcze raz. Wcześniej za szybko powiedziałam rodzinie i przyjaciołom i pożałowałam, głupie myślenie ale stwierdziłam że teraz jak się uda nie będę nikomu mówić (poza Wami) aż do 3-4miesiaca. Wszystko szło super. Rodzice męża wspomogli Nas finansowo, wysłano mnie na zaległy urlop i najważniejsze miałam dwa dorodne pęcherzyki radości nie było końca ale do wszystkiego podeszliśmy na spokojnie. Wszystko załatwialiśmy bardzo intymnie mimo że rodzina bardzo Nas wspiera to ten czwarty raz był tylko dla Nas. Po zabiegu poszłam na USG okazało się że tyło jeden pęcherzyk pękł mimo wszystko czekaliśmy cierpliwie na ten jeden malutki cud... I nadszedł covid... Oboje fatalnie przeszliśmy, gorączka, brak smaku, węchu po prostu masakra, później święta, nowy rok i mimo że nigdy nie opuściła mnie myśl o dzidziusiu to teraz stała się silniejsza. Nie wiem czy to że się nie udało to była wina covida ale chce w to wierzyć. Chcemy znowu spróbować. Planujemy zmienić klinikę z bociana w Katowicach na Artvimed w Krakowie. Znacie ta klinikę? Może ktoś ma jakieś opinie?
Pozdrawiam
Gratuluję bety ja po transferze miałam raz progesteron 17, później 25, później 38 i przy ostatniej weryfikacji 23 dpt coś ok 20. Później nie badałam. Brałam luteinę podjęzykowa 4x2 do tego dopochwowa również 4x2. Od 12 tc zaczęłam schodzić z luteiny i skoczyłam brać e 16 tcDziewczyny,
Mam wyniki beta 4240, 16 dzien po transferze,
Wg kalkulatora przyrost w normie, 145% sredni dwudniowy przyrost, ale martwi mnie niski prpgesteron 13,2.
Nie wiem w koncu czy cyclogest sie wchlania do krwi i badania go wykrywaja czy nie?
Duphaston to co innego ale jak z tymi dopochwowymi progesteronami jest?
I jak po in vitro na sztucznym cyklu na ten progesteron patrzec?
Nie mam zadnego krwanienia plamienia ani nic... Brzuch tylko czasem mnie pobolewa na dole
Dziewczyny,
Mam wyniki beta 4240, 16 dzien po transferze,
Wg kalkulatora przyrost w normie, 145% sredni dwudniowy przyrost, ale martwi mnie niski prpgesteron 13,2.
Nie wiem w koncu czy cyclogest sie wchlania do krwi i badania go wykrywaja czy nie?
Duphaston to co innego ale jak z tymi dopochwowymi progesteronami jest?
I jak po in vitro na sztucznym cyklu na ten progesteron patrzec?
Nie mam zadnego krwanienia plamienia ani nic... Brzuch tylko czasem mnie pobolewa na dole
Hej dziewczyny, wiem że dawno mnie nie było ale musialam ochłonąć, podbudować się psychicznie i fizycznie. Nie pisałam Wam ale w październiku spróbowaliśmy jeszcze raz. Wcześniej za szybko powiedziałam rodzinie i przyjaciołom i pożałowałam, głupie myślenie ale stwierdziłam że teraz jak się uda nie będę nikomu mówić (poza Wami[emoji6]) aż do 3-4miesiaca. Wszystko szło super. Rodzice męża wspomogli Nas finansowo, wysłano mnie na zaległy urlop i najważniejsze miałam dwa dorodne pęcherzyki[emoji3590][emoji3590] radości nie było końca ale do wszystkiego podeszliśmy na spokojnie. Wszystko załatwialiśmy bardzo intymnie mimo że rodzina bardzo Nas wspiera to ten czwarty raz był tylko dla Nas. Po zabiegu poszłam na USG okazało się że tyło jeden pęcherzyk pękł[emoji17] mimo wszystko czekaliśmy cierpliwie na ten jeden malutki cud... I nadszedł covid... Oboje fatalnie przeszliśmy, gorączka, brak smaku, węchu po prostu masakra, później święta, nowy rok i mimo że nigdy nie opuściła mnie myśl o dzidziusiu to teraz stała się silniejsza. Nie wiem czy to że się nie udało to była wina covida ale chce w to wierzyć. Chcemy znowu spróbować. Planujemy zmienić klinikę z bociana w Katowicach na Artvimed w Krakowie. Znacie ta klinikę? Może ktoś ma jakieś opinie?
Pozdrawiam[emoji6]
Oj to sporo przeżyć znowu ale dobrze, że walczycie dalej ja jeżeli chodzi o Kraków to polecam klinikę ParensHej dziewczyny, wiem że dawno mnie nie było ale musialam ochłonąć, podbudować się psychicznie i fizycznie. Nie pisałam Wam ale w październiku spróbowaliśmy jeszcze raz. Wcześniej za szybko powiedziałam rodzinie i przyjaciołom i pożałowałam, głupie myślenie ale stwierdziłam że teraz jak się uda nie będę nikomu mówić (poza Wami) aż do 3-4miesiaca. Wszystko szło super. Rodzice męża wspomogli Nas finansowo, wysłano mnie na zaległy urlop i najważniejsze miałam dwa dorodne pęcherzyki radości nie było końca ale do wszystkiego podeszliśmy na spokojnie. Wszystko załatwialiśmy bardzo intymnie mimo że rodzina bardzo Nas wspiera to ten czwarty raz był tylko dla Nas. Po zabiegu poszłam na USG okazało się że tyło jeden pęcherzyk pękł mimo wszystko czekaliśmy cierpliwie na ten jeden malutki cud... I nadszedł covid... Oboje fatalnie przeszliśmy, gorączka, brak smaku, węchu po prostu masakra, później święta, nowy rok i mimo że nigdy nie opuściła mnie myśl o dzidziusiu to teraz stała się silniejsza. Nie wiem czy to że się nie udało to była wina covida ale chce w to wierzyć. Chcemy znowu spróbować. Planujemy zmienić klinikę z bociana w Katowicach na Artvimed w Krakowie. Znacie ta klinikę? Może ktoś ma jakieś opinie?
Pozdrawiam
Piękny przyrost pobolewanie brzucha może być, wszystko się rozciągaDziewczyny,
Mam wyniki beta 4240, 16 dzien po transferze,
Wg kalkulatora przyrost w normie, 145% sredni dwudniowy przyrost, ale martwi mnie niski prpgesteron 13,2.
Nie wiem w koncu czy cyclogest sie wchlania do krwi i badania go wykrywaja czy nie?
Duphaston to co innego ale jak z tymi dopochwowymi progesteronami jest?
I jak po in vitro na sztucznym cyklu na ten progesteron patrzec?
Nie mam zadnego krwanienia plamienia ani nic... Brzuch tylko czasem mnie pobolewa na dole