Dziś rano znalazłam strasznie mnie rozczuliło[emoji3590]
- Hej, proszę, nie rozłączaj się!
- Nie mam czasu na Twoje gadanie. Czego chcesz?
- Jestem w ciąży, 3 miesiąc...
- Po co mi to mówisz? Nie potrzebne mi problemy! Usuń!
- Lekarz powiedział, że za późno... Co mam robić?
- Zapomnieć mój numer!
- Jak to zapomnieć? Halo?! Halo?!
... ABONENT CZASOWO NIEDOSTĘPNY...
3 miesiące później...
- Cześć mały.
- Cześć. Kim jesteś?
- Jestem Twoim Aniołem Stróżem.
- A przed kim będziesz mnie strzec? Przecież jestem tu bezpieczny i chcę tu zostać.
- Śmieszny jesteś. A jak chcesz tu żyć?
- Dobrze. Tylko mama płacze codziennie...
- Nie martw się. Dorośli mają czasem takie problemy.
- Widziałeś moją mamę? Jaka ona jest?
- Pewnie, przecież zawsze jestem blisko Ciebie. Jest piękna i bardzo młoda.
Kolejne 3 miesiące później...
- Głupie buty! Wyglądam jak wieloryb! Butów nie mogę zawiązać! Żeby to szlag trafił!
- Aniele, jesteś tam?
- Jestem.
- Mama dzisiaj płacze od rana. Złości się i kłóci sama ze sobą.
- Nie przejmuj się. Jesteś gotów zobaczyć jak jest na świecie?
- Chyba tak, ale bardzo się boję. Mama na pewno się zdenerwuje.
- Coś Ty. Na pewno się ucieszy. Jak można nie kochać takiego malucha jak Ty?
- Aniele, jak tam jest poza brzuchem?
- Teraz mamy zimę. Świat jest biały, a z nieba lecą białe płatki. Zresztą zobaczysz.
- Aniele, jestem gotów!
- No to w drogę mały. Czekam na Ciebie.
- Aniele, boję się.
Maluch przyszedł na świat szybko, bez pomocy i bez świadków. Dobę później, na obrzeżach miasta, w pobliżu osiedla:
- Nie gniewaj się na mnie synku, czasy teraz takie... Sama sobie nie poradzę. Kto mnie z Tobą zechce? Ja mam całe życie jeszcze, a Tobie to wszystko jedno, po prostu zaśniesz i już...
- Aniele, a dokąd mama poszła?
- Nie wiem, nie martw się. Zaraz wróci.
- Aniele, a dlaczego masz taki dziwny głos? Płaczesz? Aniele? Proszę, powiedz mamie, że mi tu bardzo zimno.
- Nie mały, nie płaczę. Wydawało Ci się. Zaraz przyprowadzę Twoją mamę. Tylko nie zasypiaj! Płacz! Płacz!
- Nie mogę płakać, bo mama kazała spać Aniele...
W tym samym czasie w domu na małym osiedlu...
- Nie rozumiem dokąd Ty się wybierasz w taki mróz po tym szpitalu? Tysiące par nie może mieć dzieci.
- Proszę Cię, ubierz się i chodź ze mną.
- Dokąd?
- Nie wiem dokąd. Po prostu czuję, że muszę dokądś pójść. Zaufaj mi proszę.
- Dobrze, ale po raz ostatni Ciebie słucham.
Z domu wyszła kobieta, która szła szybko. Za nią podążał mężczyzna.
- Kochanie, mam takie wrażenie, że wiesz dokąd idziesz.
- Nie uwierzysz, ale coś prowadzi mnie jak po sznurku. Czuję, jakby coś ciągnęło mnie za rękę.
- Przerażasz mnie! Obiecaj, że zadzwonimy do Twojego lekarza!
- Cicho! Słyszysz? Ktoś płacze!
- Jakby dziecko...
- Mały, płacz głośniej! Mama się zgubiła, ale zaraz Cię znajdzie.
- Aniele, gdzie byłeś? Wołałem Cię! Bardzo mi zimno...
- Byłem po Twoją mamę. Już jest całkiem blisko...
- To rzeczywiście dziecko! Całkiem zmarznięte! Szybko! Szybko!
- Biegnij z nim domu! Dziecko spadło nam jak z nieba!
- Aniele, moja mama ma inny głos...
- Przyzwyczaisz się mały. To głos Twojej prawdziwej mamy...