reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
reklama
Mi jednak mąż będzie robił bo mi coraz gorzej idzie ale niestety ja nie mam żadnego martwego miejsca więc ból muszę znieść w imię marzeń. Tylko m musi nabrać wprawy bo po dzisiejszym zastrzyku już mam dziwna mini Blizne i boli mnie w środku przy dotyku jakbym miała siniaka ale przejdzie.
W brzuch. Mam taki spory kawał miejsca bez czucia pod blizna po przeszczepie [emoji15] więc obchodzi się bez bólu [emoji854]
 
Mi jednak mąż będzie robił bo mi coraz gorzej idzie ale niestety ja nie mam żadnego martwego miejsca więc ból muszę znieść w imię marzeń. Tylko m musi nabrać wprawy bo po dzisiejszym zastrzyku już mam dziwna mini Blizne i boli mnie w środku przy dotyku jakbym miała siniaka ale przejdzie.
Kurczę , a ja się tak bałam , przymierzała
się kilka razy do wkłucia aż w końcu skupiłam się , pomyślałam ze muszę to zrobić , ze może kiedyś dziecko doceni ile jego mama zrobiła dla niego i w końcu poszło. Także daje sobie sama , szczególnie ze mąż ma schizy przy każdym pobieraniu krwi itd
 
Ja przy poprzednich cyklach sama się wkluwalam i miałam na początku strach bo to jednak igła ale wczoraj zbyt długo zwlekałam przymierzałam się aż stres mnie złapał zablokowalam się i mąż musiał to zrobić bo ja już bym nie dała rady. Wogole od wczoraj chodzę bez najmniejszego humoru bez żadnej nadzieji a dziś to już wogole siedzę i płacze że mi to już w życiu się nie uda zajść w ciążę.
Kurczę , a ja się tak bałam , przymierzała
się kilka razy do wkłucia aż w końcu skupiłam się , pomyślałam ze muszę to zrobić , ze może kiedyś dziecko doceni ile jego mama zrobiła dla niego i w końcu poszło. Także daje sobie sama , szczególnie ze mąż ma schizy przy każdym pobieraniu krwi itd
 
Ja przy poprzednich cyklach sama się wkluwalam i miałam na początku strach bo to jednak igła ale wczoraj zbyt długo zwlekałam przymierzałam się aż stres mnie złapał zablokowalam się i mąż musiał to zrobić bo ja już bym nie dała rady. Wogole od wczoraj chodzę bez najmniejszego humoru bez żadnej nadzieji a dziś to już wogole siedzę i płacze że mi to już w życiu się nie uda zajść w ciążę.
Okazuje się ze to małe wkłucie , ja go praktycznie nie czuje (pewnie z powodu fałdki tłuszczu na brzuchu -w końcu się do czegoś przydała). Ostatnio tez miewam dni kiedy płacze w dzień , w nocy kiedy mąż śpi, czytam cały internet. To chyba normalne , ale powiem , ze w pewnym momencie niebezpieczne . Był moment kiedy zamknęłam się w domu, zamknęłam się na ludzi , nie odbierałam telefonu od siostry, znajomych poprostu nie miałam ochoty z nikim rozmawiać , chociaż wcale nie rozmawiam z nikim na temat mojego problemu. I tu jest blad,takie zamykanie się na ludzi . Trzeba jechać do mamy, babci, siostry , kuzynki, wyciągnąć męża do kina czy na kebaba, Rozmawiać . Inaczej może skończyć się depresja i lekami, wiem co mowie.
 
Ja nie lubię rozmawiać z rodziną o naszym problemie i o tym na jakim etapie jesteśmy bo każdy pyta co jak kiedy a ja nie mam siły już opowiadać w kółko to samo że wciąż się nie udaje i że jednak żeby coś działać to trzeba odczekać te 28 dni na nowy cykl. Tylko z mężem o tym rozmawiamy ale każdego dnia to też trudne bo poglądy ciągle inne. Teraz jestem przed 3 iui i już wiem że się nie uda, drogi przez ivf też się boje i też mam czarne myśli że się nie uda już naprawdę jestem zmęczona i niewiem co z tym zrobić. Odcięła bym myśli ale nie potrafię.
Okazuje się ze to małe wkłucie , ja go praktycznie nie czuje (pewnie z powodu fałdki tłuszczu na brzuchu -w końcu się do czegoś przydała). Ostatnio tez miewam dni kiedy płacze w dzień , w nocy kiedy mąż śpi, czytam cały internet. To chyba normalne , ale powiem , ze w pewnym momencie niebezpieczne . Był moment kiedy zamknęłam się w domu, zamknęłam się na ludzi , nie odbierałam telefonu od siostry, znajomych poprostu nie miałam ochoty z nikim rozmawiać , chociaż wcale nie rozmawiam z nikim na temat mojego problemu. I tu jest blad,takie zamykanie się na ludzi . Trzeba jechać do mamy, babci, siostry , kuzynki, wyciągnąć męża do kina czy na kebaba, Rozmawiać . Inaczej może skończyć się depresja i lekami, wiem co mowie.
 
Ja nikomu praktycznie nie opowiadam o tym problemie. Myślę, że niektóre osoby mogłyby nie zrozumieć, swoje by dopowiedziały i właśnie wszyscy by oczekiwali czy już się udało czy nie. Za duża presja dla mnie. Też się boję, że nigdy się nie uda. Mimo, że jakoś bardzo długo się nie staram. Przed IUI nawet byłam w dobrej formie psychicznej, bo nie miałam żadnej nadzieji już, wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Teraz znowu jakaś nadzieja jest i boję się strasznie rozczarowania. Od wczoraj mam myśli, że się nie udało. I tak w kółko.
 
Doskonale cię rozumiem. Ja straciłam dużo czasu na staraniach u nieodpowiedniego gin i właściwie dopiero w 2019roku trafiłam na kogoś kto naprawdę pomaga i zna się na tym co robi ale z cyklu na cykl ta nadzieja naprawdę się kończy z powodów że się nie udaje.
Ja nikomu praktycznie nie opowiadam o tym problemie. Myślę, że niektóre osoby mogłyby nie zrozumieć, swoje by dopowiedziały i właśnie wszyscy by oczekiwali czy już się udało czy nie. Za duża presja dla mnie. Też się boję, że nigdy się nie uda. Mimo, że jakoś bardzo długo się nie staram. Przed IUI nawet byłam w dobrej formie psychicznej, bo nie miałam żadnej nadzieji już, wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Teraz znowu jakaś nadzieja jest i boję się strasznie rozczarowania. Od wczoraj mam myśli, że się nie udało. I tak w kółko.
 
Ja przy poprzednich cyklach sama się wkluwalam i miałam na początku strach bo to jednak igła ale wczoraj zbyt długo zwlekałam przymierzałam się aż stres mnie złapał zablokowalam się i mąż musiał to zrobić bo ja już bym nie dała rady. Wogole od wczoraj chodzę bez najmniejszego humoru bez żadnej nadzieji a dziś to już wogole siedzę i płacze że mi to już w życiu się nie uda zajść w ciążę.
A tak z ciekawości, które zastrzyki bolą? Ja miałam na razie tylko Ovitrelle i nic mnie nie bolało. Ale może inne są bolesne? Ja jak zajde kiedyś w ciążę, będę musiała brać zastrzyki z heparyny przez cały czas, bo mam przeciwciała przeciwłożyskowe. Jeśli zajde w ciążę to prędzej czy później poronię bez heparyny.
 
reklama
Ja do tej pory brałam ovitrelle podskórnie to ból tylko wkłucia igły miałam pregnyl domięśniowo to trochę bolało jak się pod skórą rozchodziło oba na pęknięcie pęcherzyka. A teraz biorę podskórnie na stymulację menopur to niby też boli tylko wkłucie ale jak mi mąż wczoraj zrobił to po wbiciu igły fałdki mi nie puścił i jak wstrzyknol to bolało jakbym od środka miała siniaka i do wieczora jak dotykałam i się pochylam to bolało dziś jest ok. A od marca przed ivf mam brać pochodne gonalu więc niewiem czy one bolą przy wkłuciu igły napewno a czy później to jak będę brać to będę mogła się wypowiedzieć.
A tak z ciekawości, które zastrzyki bolą? Ja miałam na razie tylko Ovitrelle i nic mnie nie bolało. Ale może inne są bolesne? Ja jak zajde kiedyś w ciążę, będę musiała brać zastrzyki z heparyny przez cały czas, bo mam przeciwciała przeciwłożyskowe. Jeśli zajde w ciążę to prędzej czy później poronię bez heparyny.
 
Do góry