reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Dziewczyny... 4dni temu miałam pierwsza iui, dziś wzięłam pierwszy raz duphaston i niestety moje plamienia stały się intensywniejsze. Czy któraś z Was tak miała? Ciekawe czy to wina leku czy iui...

Moi znajomi tez zachodzą w ciąże od tak... tez im zazdroszczę strasznie i jestem zła ale oczywiście im gratuluje i cieszę się z ich szczęścia... ale jak patrzę jak maja już drugie/trzecie czy nawet czwarte dziecko z wpadki to mnie krew zalewa...

@kolornadziei - czemu boisz się invitro??? Ja miałam duże obawy ale moja przyjaciółka się zdecydowała i wytłumaczyła mi ze od decyzji do transferu to czeka się dosłownie MIESIĄC! A zastrzyki bierze się 2 tygodnia nawet lekarka się śmiała ze nie wie skąd te mity o in vitro ze to takie ciężkie do przejścia... jedyne co jest straszne w tym zabiegu to KOSZTY! Nam jak nie wyjdzie druga iui to od razu od maja idziemy na invitro i nie tracimy czasu bo odłożyliśmy pieniążki i będziemy się starać o dofinansowania od miasta Łodzi koło 5tys. :) przytulam mocno każda z Wam! I wierze za nam się w końcu uda!!!

Miłej niedzielki :*
 
reklama
Najbardziej boje się tych zastrzyków przez 2 tygodnie bo nie przepadam za tym i psychicznie że się nie uda albo że komórek będzie mało i że może się nie zapłodnić wszystkiego się boje tak już mam ale najbardziej niepowodzenia. I mój m też tak trochę źle to znosi że się może nie udać. Wspieramy się nawzajem ale i są momenty zwatpienia które nas totalnie dołują.

A jeśli chodzi o plamienia to nie pomogę ja nigdy nie brałam duphastonu i plamien też nie miewałam może raz w życiu wśród cykliczne.
Dziewczyny... 4dni temu miałam pierwsza iui, dziś wzięłam pierwszy raz duphaston i niestety moje plamienia stały się intensywniejsze. Czy któraś z Was tak miała? Ciekawe czy to wina leku czy iui...

Moi znajomi tez zachodzą w ciąże od tak... tez im zazdroszczę strasznie i jestem zła ale oczywiście im gratuluje i cieszę się z ich szczęścia... ale jak patrzę jak maja już drugie/trzecie czy nawet czwarte dziecko z wpadki to mnie krew zalewa...

@kolornadziei - czemu boisz się invitro??? Ja miałam duże obawy ale moja przyjaciółka się zdecydowała i wytłumaczyła mi ze od decyzji do transferu to czeka się dosłownie MIESIĄC! A zastrzyki bierze się 2 tygodnia nawet lekarka się śmiała ze nie wie skąd te mity o in vitro ze to takie ciężkie do przejścia... jedyne co jest straszne w tym zabiegu to KOSZTY! Nam jak nie wyjdzie druga iui to od razu od maja idziemy na invitro i nie tracimy czasu bo odłożyliśmy pieniążki i będziemy się starać o dofinansowania od miasta Łodzi koło 5tys. :) przytulam mocno każda z Wam! I wierze za nam się w końcu uda!!!

Miłej niedzielki :*
 
Najbardziej boje się tych zastrzyków przez 2 tygodnie bo nie przepadam za tym i psychicznie że się nie uda albo że komórek będzie mało i że może się nie zapłodnić wszystkiego się boje tak już mam ale najbardziej niepowodzenia. I mój m też tak trochę źle to znosi że się może nie udać. Wspieramy się nawzajem ale i są momenty zwatpienia które nas totalnie dołują.

A jeśli chodzi o plamienia to nie pomogę ja nigdy nie brałam duphastonu i plamien też nie miewałam może raz w życiu wśród cykliczne.
To normalne że się boisz. Jest to coś nowego, ale uwierz jak podeszłam do in vitro poczułam ogromną ulge. Doszlam do takiego etapu że jedni biora kredyt na dom ja wezme na dziecko, choćby nie wiadomo co nie poddam sie i będę w ciąży. Jest teraz tyle mozliwosci leczenia. Najważniejsze to dobra klinika, z super laboratorium. A zastrzyki nic strasznego, potem już o tym nie myślisz i traktujesz jak coś normalnego. Każdej uda sie spełnić marzenie tylko trzeba wierzyc i być silną Niestety ta droga bywa czasem długa i wyboista, ale na końcu czeka nagroda. U mnie w środowisku dużo osób ma dzieci z in vitro mam wrażenie ze to choroba cywilizacyjna. Gdzie sie nie słyszy wszyscy mają problemy. Oczywiscie niektorzy robia z tego tajemnice ich wybór. Ja z tych co mówiłam bo uważam, że trzeba bo jeszcze ciemnogród istnieje... Dziewczyny uda sie!
 
No wiem masz rację coś nowego i niewiem co mnie spotka taka niewiadomą później będzie lepiej więc muszę się trzymać tej wersji ja już od jakiegoś czasu odkładam pieniądze na in vitro więc pod tym względem jestem zabezpieczona więc podejmę walkę i szybko się nie poddam[emoji4][emoji123]
To normalne że się boisz. Jest to coś nowego, ale uwierz jak podeszłam do in vitro poczułam ogromną ulge. Doszlam do takiego etapu że jedni biora kredyt na dom ja wezme na dziecko, choćby nie wiadomo co nie poddam sie i będę w ciąży. Jest teraz tyle mozliwosci leczenia. Najważniejsze to dobra klinika, z super laboratorium. A zastrzyki nic strasznego, potem już o tym nie myślisz i traktujesz jak coś normalnego. Każdej uda sie spełnić marzenie tylko trzeba wierzyc i być silną Niestety ta droga bywa czasem długa i wyboista, ale na końcu czeka nagroda. U mnie w środowisku dużo osób ma dzieci z in vitro mam wrażenie ze to choroba cywilizacyjna. Gdzie sie nie słyszy wszyscy mają problemy. Oczywiscie niektorzy robia z tego tajemnice ich wybór. Ja z tych co mówiłam bo uważam, że trzeba bo jeszcze ciemnogród istnieje... Dziewczyny uda sie!
 
Dziewczyny, a nie myślałyście o pomocy psychologa/terapeuty?

W moim otoczeniu sporo osób wie o naszych staraniach - rodzice i przyjaciele. Jakoś trudno było to ukryć, bo bliscy wiedzieli, że naszym marzeniem jest dziecko, a tu 1,5 roku po ślubie i ciągle nic. Czasem mnie to męczy, że inni wiedzą, bo mam momenty kiedy nie chcę o tym myśleć, a ktoś pyta, ale znacznie częściej czuję, że mi to pomaga, że ktoś bliski, życzliwy trzyma za mnie kciuki.

Mimo tego i tak chodzę raz w tygodniu do psychologa. Choćby dlatego, że nasza niepłodność jest idiopatyczna i pomyślałam, że może jakieś czynniki psychiczne na to wpływają. Coś co "mnie blokuje" w głowie... Na razie, mimo terapii w ciążę nie zaszłam, ale mam wrażenie, że lepiej znoszę starania. Mniej jest dni, kiedy jestem tak zdołowana, że nie mam siły wstać z łóżka... Trochę lżej znoszę też porażki, bo uczę się pracy z moimi emocjami.
 
Doskonale cię rozumiem. Ja straciłam dużo czasu na staraniach u nieodpowiedniego gin i właściwie dopiero w 2019roku trafiłam na kogoś kto naprawdę pomaga i zna się na tym co robi ale z cyklu na cykl ta nadzieja naprawdę się kończy z powodów że się nie udaje.
Ja stracilam 2 lata na gina ktory nie pomagal i mnie zwodzil.Teraz lecze sie u naprawde fajnego ktory razem ze mna wszystko przezywa i ktoremu zalezy zebym byla mama🙂Ja przed pierszw stymulacja bylam pelna nadzieji,teraz jestem juz po 6 chyba-bo 2 to mialy mnie przygotowac fo inseminacji ktore sie niestety nie odbyly.I szczerze mowiac trace juz sily i nadzieje
 
Ja też mam super lekarza i zawsze jak przychodzę to nieudanym cyklu i on pyta udało się to zawsze mówię że znowu nie to on jest podłamany bardziej niż ja bo warunki wskazują na to że powinno wkoncu zaskoczyć więc doradził ostatnie iui i żeby później nie czekać z ivf.
Ja stracilam 2 lata na gina ktory nie pomagal i mnie zwodzil.Teraz lecze sie u naprawde fajnego ktory razem ze mna wszystko przezywa i ktoremu zalezy zebym byla mama[emoji846]Ja przed pierszw stymulacja bylam pelna nadzieji,teraz jestem juz po 6 chyba-bo 2 to mialy mnie przygotowac fo inseminacji ktore sie niestety nie odbyly.I szczerze mowiac trace juz sily i nadzieje
 
20.01: @ola32 - 1 IUI[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
20.01: @madzialena_baby - testowanie po 2 IUI[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
21.01: @madzialena_baby - wizyta u gin.[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
21.01: @Motylekk - testowanie po 3 IUI[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
21.01: @endzi1981 - monitoring przed 2 IUI[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
21.01: @jomara - monitoring i 2 IUI[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
22.01: @kolor nadzieji - monitoring przed 3 IUI[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
24.01: @kolor nadzieji - 3 IUI[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
27.01: @AsiaaaK - monitoring przed 2 IUI[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
28.01: @Kinia9292 - testowanie po 1 IUI[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]
30.01: @Kinia9292 - wizyta u gin.[emoji110][emoji110][emoji123][emoji123]

Kogoś dopisać?[emoji846]
 
Ja nikomu praktycznie nie opowiadam o tym problemie. Myślę, że niektóre osoby mogłyby nie zrozumieć, swoje by dopowiedziały i właśnie wszyscy by oczekiwali czy już się udało czy nie. Za duża presja dla mnie. Też się boję, że nigdy się nie uda. Mimo, że jakoś bardzo długo się nie staram. Przed IUI nawet byłam w dobrej formie psychicznej, bo nie miałam żadnej nadzieji już, wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Teraz znowu jakaś nadzieja jest i boję się strasznie rozczarowania. Od wczoraj mam myśli, że się nie udało. I tak w kółko.
Ja kocham teksty (jak ktoś usłyszy gdzieś pokątnie lub wprost że jedziemy do kliniki itp): wyluzujcie się i do dzieła, jakieś winko... Boże dramat! Od tych rad alkoholiczka po tylu latach bym została. A na wakacje jeździmy min. raz w roku więc jakby miało podziałać to by podziałało...
Inna rzecz to monologi koleżanek i rodziny, które są matkami. Ja rozumiem, że kochają swoje dzieci i są one ich całym światem, jednakże często jestem wolnym słuchaczem monologu takiej kobiety o kupkach, ząbkach, gaworzeniu... O ile z kim się rzadko widzę to rozumiem, że chce się wygadać, ale ktoś kto jest u nas kilka razy w tygodniu i ciągle to samo... A ja nawet nie mogę brać udziału w tym wywodzie bo o czym mam powiedzieć? I tak siedzę i słucham jak przysłowiową świnia grzmotu...
 
reklama
Ja kocham teksty (jak ktoś usłyszy gdzieś pokątnie lub wprost że jedziemy do kliniki itp): wyluzujcie się i do dzieła, jakieś winko... Boże dramat! Od tych rad alkoholiczka po tylu latach bym została. A na wakacje jeździmy min. raz w roku więc jakby miało podziałać to by podziałało...
Inna rzecz to monologi koleżanek i rodziny, które są matkami. Ja rozumiem, że kochają swoje dzieci i są one ich całym światem, jednakże często jestem wolnym słuchaczem monologu takiej kobiety o kupkach, ząbkach, gaworzeniu... O ile z kim się rzadko widzę to rozumiem, że chce się wygadać, ale ktoś kto jest u nas kilka razy w tygodniu i ciągle to samo... A ja nawet nie mogę brać udziału w tym wywodzie bo o czym mam powiedzieć? I tak siedzę i słucham jak przysłowiową świnia grzmotu...
No my z mężem się ostatnio śmialiśmy jak spotkaliśmy znajomą na spacerze i narzekała że ponad dwie godziny tak chodzi bo mały śpi i jakby wróciła do domu to by się obudził i tak narzekała i że do pracy chciałaby wrocic, a my się śmialiśmy jakie to straszne o bój Boże aż dwie godziny na spacerze w porównaniu z pracą to straszne kto chciałby tak spacerować z wozeczkiem 😂😂 potem jeszcze dowalila że my to my fajnie tak zero obowiązków 😂😂😂😂 no tak przecież my całe dnie spędzamy w łóżku na zmianę na kanapie 😂
 
Do góry