reklama
jadzia715
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Grudzień 2017
- Postów
- 1 229
No to sobotni wieczór jest nasz :-*:-*:-*No Jadzia, winko już się chłodzi:-) Tylko nie mam Ptysia do poskakania:-)
Napisane na SM-J530F w aplikacji Forum BabyBoom
zuzik85
Fanka BB :)
Zgoda.Poronienie to właśnie początek cyklu. Często kobitki nawet nie wiedzą, że były w ciąży, tylko myślą, że okres im się spóźnia. Czytałam o kilku przypadkach, że dziewczyny nawet po łyżeczkowaniu nie dostawały okresu, bo zanim zdążył przyjść to znów zaszły Poronienie to coś jak @ - macica się oczyszcza zarówno z ciąży jak i przerośniętego endometrium, potem endo znów się odbudowuje, powinna być owu i dopiero krwawienie typowo menstruacyjne. Tak samo po łyżeczkowaniu
A gdyby to było na dalszym etapie, kiedy np obumarłby zarodek? To co, też od np 3 dnia krwawienia stymulacja???? ;/
Witam Was wszystkie
od dłuższego czasu zerkam na Wasze forum, podczytuję.
Dziś postanowiłam napisać...
Nasza historia podobna jak wszystkie, długie starania, leczenie. Nasze problemy to: moje hashimoto, hyperprolaktynemia, prawdopodobnie PCO, u męża słabe parametry nasienia. Naturalne starania i leczenie u "zwykłego" ginekologa nie przyniosły efektu, więc jesienią zaczęliśmy leczenie w klinice niepłodności. Od razu nam powiedziano, że inseminacja to konieczność, bo z takimi wynikami jakie mieliśmy, nie mamy szans.
Zaczęło się: badania, drożność jajowodów,nasienie, witaminy, leki, zastrzyki...
W końcu po przebrnięciu przez liczne procedury dotarliśmy do przystanku INSEMINACJA. Odbyła się 21 lutego.
Testów ciążowych nie robiłam, bo już tyle ich w swoich życiu zrobiłam, że nie zniosłabym kolejnego rozczarowania.
Byłam pewna, że zbliża mi się okres, bo dziś mam 28 dzień cyklu, pobolewa mnie brzuch jak na okres i lekko piersi.
Rano dzisiaj zrobiłam betę, poszłam jeszcze bez wyników do kliniki na usg, żeby przygotowywać się do drugiego podejścia (lekarz sprawdzał, czy nie zrobiły się cysty lub torbiele). Stwierdził, że grube endometrium, co może oznaczać albo ciążę albo drugą fazę cyklu, więc niczego się nie dowiedziałam. A jeszcze powiedział, żeby się nie nastawiać, bo wiemy, jakie są statystyki dotyczące inseminacji.
Wróciłam do pracy i czekałam na wyniki, które pojawić się miały w sieci.
Dziewczyny, sprawdziłam betę i wynik to 225....
Jestem w wielkim szoku. Tyle lat się staraliśmy, mam prawie 33 lata i straciłam prawie nadzieję, że zostanę mamą! Szczerze nie wierzyłam, że na inseminacja nam pomoże, już się martwiłam, skąd wezmę wielką kasę na in vitro....
w piątek powtarzam betę, za ok tydzień na wizytę potwierdzającą ciążę.
Trzymajcie kciuki proszę! Ja za Was wszystkie też trzymam z całego serca.
Pozdrawiam!
od dłuższego czasu zerkam na Wasze forum, podczytuję.
Dziś postanowiłam napisać...
Nasza historia podobna jak wszystkie, długie starania, leczenie. Nasze problemy to: moje hashimoto, hyperprolaktynemia, prawdopodobnie PCO, u męża słabe parametry nasienia. Naturalne starania i leczenie u "zwykłego" ginekologa nie przyniosły efektu, więc jesienią zaczęliśmy leczenie w klinice niepłodności. Od razu nam powiedziano, że inseminacja to konieczność, bo z takimi wynikami jakie mieliśmy, nie mamy szans.
Zaczęło się: badania, drożność jajowodów,nasienie, witaminy, leki, zastrzyki...
W końcu po przebrnięciu przez liczne procedury dotarliśmy do przystanku INSEMINACJA. Odbyła się 21 lutego.
Testów ciążowych nie robiłam, bo już tyle ich w swoich życiu zrobiłam, że nie zniosłabym kolejnego rozczarowania.
Byłam pewna, że zbliża mi się okres, bo dziś mam 28 dzień cyklu, pobolewa mnie brzuch jak na okres i lekko piersi.
Rano dzisiaj zrobiłam betę, poszłam jeszcze bez wyników do kliniki na usg, żeby przygotowywać się do drugiego podejścia (lekarz sprawdzał, czy nie zrobiły się cysty lub torbiele). Stwierdził, że grube endometrium, co może oznaczać albo ciążę albo drugą fazę cyklu, więc niczego się nie dowiedziałam. A jeszcze powiedział, żeby się nie nastawiać, bo wiemy, jakie są statystyki dotyczące inseminacji.
Wróciłam do pracy i czekałam na wyniki, które pojawić się miały w sieci.
Dziewczyny, sprawdziłam betę i wynik to 225....
Jestem w wielkim szoku. Tyle lat się staraliśmy, mam prawie 33 lata i straciłam prawie nadzieję, że zostanę mamą! Szczerze nie wierzyłam, że na inseminacja nam pomoże, już się martwiłam, skąd wezmę wielką kasę na in vitro....
w piątek powtarzam betę, za ok tydzień na wizytę potwierdzającą ciążę.
Trzymajcie kciuki proszę! Ja za Was wszystkie też trzymam z całego serca.
Pozdrawiam!
anula88
MAMY SIEBIE :0)
- Dołączył(a)
- 20 Listopad 2006
- Postów
- 9 933
Gratulacje!lubię takie historie [emoji7] dajesz nadzieję [emoji6]Witam Was wszystkie
od dłuższego czasu zerkam na Wasze forum, podczytuję.
Dziś postanowiłam napisać...
Nasza historia podobna jak wszystkie, długie starania, leczenie. Nasze problemy to: moje hashimoto, hyperprolaktynemia, prawdopodobnie PCO, u męża słabe parametry nasienia. Naturalne starania i leczenie u "zwykłego" ginekologa nie przyniosły efektu, więc jesienią zaczęliśmy leczenie w klinice niepłodności. Od razu nam powiedziano, że inseminacja to konieczność, bo z takimi wynikami jakie mieliśmy, nie mamy szans.
Zaczęło się: badania, drożność jajowodów,nasienie, witaminy, leki, zastrzyki...
W końcu po przebrnięciu przez liczne procedury dotarliśmy do przystanku INSEMINACJA. Odbyła się 21 lutego.
Testów ciążowych nie robiłam, bo już tyle ich w swoich życiu zrobiłam, że nie zniosłabym kolejnego rozczarowania.
Byłam pewna, że zbliża mi się okres, bo dziś mam 28 dzień cyklu, pobolewa mnie brzuch jak na okres i lekko piersi.
Rano dzisiaj zrobiłam betę, poszłam jeszcze bez wyników do kliniki na usg, żeby przygotowywać się do drugiego podejścia (lekarz sprawdzał, czy nie zrobiły się cysty lub torbiele). Stwierdził, że grube endometrium, co może oznaczać albo ciążę albo drugą fazę cyklu, więc niczego się nie dowiedziałam. A jeszcze powiedział, żeby się nie nastawiać, bo wiemy, jakie są statystyki dotyczące inseminacji.
Wróciłam do pracy i czekałam na wyniki, które pojawić się miały w sieci.
Dziewczyny, sprawdziłam betę i wynik to 225....
Jestem w wielkim szoku. Tyle lat się staraliśmy, mam prawie 33 lata i straciłam prawie nadzieję, że zostanę mamą! Szczerze nie wierzyłam, że na inseminacja nam pomoże, już się martwiłam, skąd wezmę wielką kasę na in vitro....
w piątek powtarzam betę, za ok tydzień na wizytę potwierdzającą ciążę.
Trzymajcie kciuki proszę! Ja za Was wszystkie też trzymam z całego serca.
Pozdrawiam!
Jeszcze chwilę na Ciebie zaczekam ,a potem jeszcze chwilę ... I każdą kolejną tez zaczekam !... [emoji188][emoji177][emoji271]
dżoasia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2017
- Postów
- 11 174
Po poronieniu raczej żaden "normalny" lekarz nie będzie stymulował pacjentki,. W takim rzypadku trzeba odczekać co najmniej jeden cykl. Ewentualnie możliwośc dla odważnych - można starać się naturalnieZgoda.
A gdyby to było na dalszym etapie, kiedy np obumarłby zarodek? To co, też od np 3 dnia krwawienia stymulacja???? ;/
reklama
dżoasia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2017
- Postów
- 11 174
Kochana tak czy inaczej, jeśli w macicy był widoczny pęcherzyk ciążowy, to nie ryzykowałabym stymulacji w tym cyklu. W ogóle po letrozolu jest mniejsze ryzyko wczesnych poronień niż po clo. Może warto zapytać lekarza o zmiane leku do stymulacji?Nie, Zuzik masz racje, ale akurat u mnie nie było zarodka tylko samo „żółtko” ... wiadomo, ze na każdym etapie inaczej to wyglada. Spokojnie...
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
Podziel się: