bedzie wypadala ostatni tydzien stycznia ... juz sie nie moge doczkeac zeby miec to za.soba biore jak najwiecej godzin w pracy zeby czas sobie zajac ale I tak czuje jakby stal w miejscu... nigdy mi sie tak nie dluzylo jak teraz ... jakas porazka...Kiedy masz miec pierwsza IUI? Spróbuj [emoji4]
Rozczarowanie ogromne...bol straszny ale mam nadzieje ze bede miala to niedługo wynagrodzone
Napisane na LG-D855 w aplikacji Forum BabyBoom
reklama
adunnnia90
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Listopad 2016
- Postów
- 4 598
Dokladnie Cie rozumiem ja mam tak samo, po pracy w domu tez sobie rozne zajecia wymyslam dla zabicia czasu...mi teraz te dni do wtorkowego betowania to żółwim tempem ida...bedzie wypadala ostatni tydzien stycznia ... juz sie nie moge doczkeac zeby miec to za.soba biore jak najwiecej godzin w pracy zeby czas sobie zajac ale I tak czuje jakby stal w miejscu... nigdy mi sie tak nie dluzylo jak teraz ... jakas porazka...
Napisane na LG-D855 w aplikacji Forum BabyBoom
Ja tez po pracy przychodze I zawsze mam cos do zrobione aby zeby nie usiasc I nie rozmyslac .Trzymam kciuki!!! Tak jak wczesniej napisalas tez mam nadzieje ze to co sie teraz dzieje kiedys bedzie wynagrodzone a Tobie moze juz niedlugo czego bardzo Ci zyczeDokladnie Cie rozumiem ja mam tak samo, po pracy w domu tez sobie rozne zajecia wymyslam dla zabicia czasu...mi teraz te dni do wtorkowego betowania to żółwim tempem ida...
Napisane na LG-D855 w aplikacji Forum BabyBoom
zuzik85
Fanka BB :)
A ja Wam napiszę tak.
Są dziewczyny po kilku nieudanych ivf. I jak myślicie, ból jest mniejszy czy większy niż po nieudanej IUI?
Chodzi mi o to, że ivf to "ostatnia deska ratunku". Więc może lepiej najpierw wykorzystać inne szanse? Albo przynajmniej spróbować?
Same piszecie, że trzeba podejść co najmniej do dwóch IUI. Więc skąd w Was tyle wątpliwości?
IUI jest jednak tańsze, a nikt nie da Wam 100% gwarancji, że po pierwszym in vitro się uda. To cały czas loteria...
Są dziewczyny po kilku nieudanych ivf. I jak myślicie, ból jest mniejszy czy większy niż po nieudanej IUI?
Chodzi mi o to, że ivf to "ostatnia deska ratunku". Więc może lepiej najpierw wykorzystać inne szanse? Albo przynajmniej spróbować?
Same piszecie, że trzeba podejść co najmniej do dwóch IUI. Więc skąd w Was tyle wątpliwości?
IUI jest jednak tańsze, a nikt nie da Wam 100% gwarancji, że po pierwszym in vitro się uda. To cały czas loteria...
Ja mimo wszystko podeszłabym do 1-2 iui. Znam przypadki że za pierwszym razem się udało. Wszystko zależy od problemu. W tamtych przypadkach np. Dziewczyna miała pco a facet nasienie idealne więc super poszło. Jak nakłada się więcej problemów to wszystko się komplikuje, jednak uważam że jeśli jest czas to trzeba działać, żeby potem nie żałować, że się nie spróbowało. Iui mimo wszystko jest mniej inwazyjne i bezpieczniejsze. Niestety znam też przypadek dziecka po ivi z bardzo ciężką chorobą genetyczną. Cudowne dziecko rodzice je bardzo kochają bo starali się o nie ok 7 lat jednak choroba jest nieuleczalna i wiedzą, że maksymalnie kilka lat będą razem... Nie chcę straszyć i zniechęcać bo sama poważnie myślę o in vitro jednak trzeba przemyśleć wszystkie za i przeciw, a porażki po iui moim zdaniem wzmacniają psychikę. W moim przypadku 3 była znacznie łagodniejsza niż pierwsza bo w głowie już miałam dalszy plan działania. Ale się rozpisałam..
Napisane na LG-H955 w aplikacji Forum BabyBoom
Napisane na LG-H955 w aplikacji Forum BabyBoom
katharina203
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Styczeń 2016
- Postów
- 7 481
To ze to dziecko jest chore to nie jest wina in vitro...moglo byc tak samo chore po inseminacji lub po naturalnym zajsciu...wina genetyki...Ja mimo wszystko podeszłabym do 1-2 iui. Znam przypadki że za pierwszym razem się udało. Wszystko zależy od problemu. W tamtych przypadkach np. Dziewczyna miała pco a facet nasienie idealne więc super poszło. Jak nakłada się więcej problemów to wszystko się komplikuje, jednak uważam że jeśli jest czas to trzeba działać, żeby potem nie żałować, że się nie spróbowało. Iui mimo wszystko jest mniej inwazyjne i bezpieczniejsze. Niestety znam też przypadek dziecka po ivi z bardzo ciężką chorobą genetyczną. Cudowne dziecko rodzice je bardzo kochają bo starali się o nie ok 7 lat jednak choroba jest nieuleczalna i wiedzą, że maksymalnie kilka lat będą razem... Nie chcę straszyć i zniechęcać bo sama poważnie myślę o in vitro jednak trzeba przemyśleć wszystkie za i przeciw, a porażki po iui moim zdaniem wzmacniają psychikę. W moim przypadku 3 była znacznie łagodniejsza niż pierwsza bo w głowie już miałam dalszy plan działania. Ale się rozpisałam..
Napisane na LG-H955 w aplikacji Forum BabyBoom
Tak masz rację, tylko przy invitro jest wyższe prawdopodobieństwo chorób. To są pojedyńcze przypadki, jak w naturze. Chodzi mi o to że trzeba wszystko przemyśleć żeby nie żałować, nie mieć poczucia winy że się czegoś nie zrobiło albo coś zrobiło.. Nie można mówić że wyda się dużo pieniędzy na ivi i wszystko będzie dobrze, bo są różne przypadki z którymi trzeba się liczyć.To ze to dziecko jest chore to nie jest wina in vitro...moglo byc tak samo chore po inseminacji lub po naturalnym zajsciu...wina genetyki...
Napisane na LG-H955 w aplikacji Forum BabyBoom
katharina203
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Styczeń 2016
- Postów
- 7 481
Kto ci to powiedzoal ze jest wyzsze prawdopodobienstwo chorob??? Kom jest od kobiety a plemnik od mezczyzny...przeciez embriolog nie wszczepia chorob? On tylko zapladnia. To od pary zalezy czy zrobi kariotypy czy inne bad genetyczne. Do in vitro podchodzila dziewczyna ktora wlasnie dzieki tym badaniom dowiedziala ze wszystkie jej corki mialyby zespol turnera. Zrezygnowala z in vitro i skorzystala z kom dawczyni. Jakby zaszla naturalnie bez sprawdzenia to mialaby duze prawdopodobienstwo na chore dziecko...Tak masz rację, tylko przy invitro jest wyższe prawdopodobieństwo chorób. To są pojedyńcze przypadki, jak w naturze. Chodzi mi o to że trzeba wszystko przemyśleć żeby nie żałować, nie mieć poczucia winy że się czegoś nie zrobiło albo coś zrobiło.. Nie można mówić że wyda się dużo pieniędzy na ivi i wszystko będzie dobrze, bo są różne przypadki z którymi trzeba się liczyć.
Napisane na LG-H955 w aplikacji Forum BabyBoom
vadera
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Kwiecień 2016
- Postów
- 1 130
Tak masz rację, tylko przy invitro jest wyższe prawdopodobieństwo chorób. To są pojedyńcze przypadki, jak w naturze. Chodzi mi o to że trzeba wszystko przemyśleć żeby nie żałować, nie mieć poczucia winy że się czegoś nie zrobiło albo coś zrobiło.. Nie można mówić że wyda się dużo pieniędzy na ivi i wszystko będzie dobrze, bo są różne przypadki z którymi trzeba się liczyć.
Napisane na LG-H955 w aplikacji Forum BabyBoom
Przepraszam Cię za dosadność ale gadasz bzdury. Przy IVF wrecz jest mniej przypadków dzieci chorych genetycznie bo bardzo czesto rodzice robią badania genetyczne przed procedurami a także wiele par decyzuje się na badania zarodków. Nawet gdyby nie kwestia tych badań to szanse zachorowań tch dzieci są dokładnie takie same jak przy naturalsach. Czasami się zastanawiam czy tylko ja miałam w szkole podstawy genetyki , bo ta wiedza wynika z podstaw a nie materiału z wyższych uczelni. Nie wspomnę już o logice...
anett gratulacje! Jeden pozytyw do przodu , za nim pójdą następne
zylwia: Takiej decyzji nikt za Ciebie nie podejmie (ani nie powinien) z prostej przyczyny: IVF też nie zawsze kończy się sukcesem. Nikt nie chce mieć tego na sumieniu ani w Twoich myślach wystepować jako ta, która popchnęła Cię dalej zamiast próbować od podstaw. IUI się udaje. Statystycznie jest mniej optymistyczna, ale to nie znaczy, że jest bez sensu. Kwestia tego z jakich powodów mieć dzieci nie możecie. Umówmy się, poza tymi, które mają generalnie "wyłączony" któryś odcinek układu rozrodczego lub mężów/partnerów bez żywego nasienia to każda z nas tak naprawdę ma szansę w jakimś stopniu również na naturalsa.
Bertha: ja bym do listy Kath dołączyłą jeszcze badania genetyczne obojga. Nie są obowiązkowe, ale rozwiązują kilka stresów na przyszłość a i pokazują czy warto potem myśleć o badaniach zarodka.
Pozdrawiam wszystkie do których nie odniosłam się osobiście
reklama
Bogni
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 21 Styczeń 2016
- Postów
- 38
Cześć Dziewczyny[emoji4] chciałam się przywitać! Moja historia w skrócie: staramy się od 1,5 roku. Nie byłoby tragedii gdyby nie to, że ja mam już prawie 35 lat, a mój m. 43[emoji53] u mnie wyniki modelowe. M. Ma żołnieżyki o złej morfologii, to tego nie żywotne i mało ruchliwe. Jestem świeżo po laparoskopii diagnostycznej i zgodnie z zaleceniami gin to nasze ostatnie cykle naturalne. Wiosną inseminacje, jeśli nie zaskoczy.
A czas ucieka...
Napisane na SM-N9005 w aplikacji Forum BabyBoom
A czas ucieka...
Napisane na SM-N9005 w aplikacji Forum BabyBoom
Podziel się: