reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Ja też mam wysokie BMI ale znam dziewczyny które zachodziły i nosiły zdrową ciążę ważąc po 100 kg i takie które przy idealnych wynikach i młodym wieku od kilku lat próbują i nic... więc chyba nie ma reguły. Badałaś krzywe -cukrową i insulinową? Jeśli wkradła się insulinooporność to tu może być problem. Schudnąć zawsze warto chociażby dla własnego lepszego samopoczucia, ale próbując na siłę, na czas raczej dodasz sobie stresu.
Wiem wiem, próbuje znaleźć jakiś jeszcze powód, bo gdy wszystko jest idealnie to czemu od 2 lat się nie udaje... Ale na to pytanie chyba póki co nie uzyskam odpowiedzi 🤷🏼‍♀️ Nie robiłam krzywych. Miałam robiona insulinę i glukozę i lekarz obliczył ten wskaźnik HOMA i stwierdził ze jest prawidłowy i ze nie ma sensu robić krzywych 🤷🏼‍♀️ Ale może zrobię przed 4 IUI :) Dzięki 😘
 
reklama
hej 😥
nie dobrze, mam usg 6.04, ale znowu mam plamienia i boję, się, że nie dotrwam do usg. jeśli się nie uda i poronię, to na jakiś czas zawieszam moje największe marzenie zostania mamą. wykorzystałam już całe nasienie dawcy, a zmówić mogę min. 4 słomki, więc na razie stopuję. koszt nie jest duży bo ok. 1200€. przyznam się, że od pół roku od kiedy się staramy straszanie się zapuściłam. przytyłam, zaniedbałam się, chodzące nerwy i depresja, nic mnie nie cieszy, tylko chodzę na paluszakch by nic mi się nie stało, śpię kiedy tylko mam okazję 😥dramat. wiem, że te niepowodzenia mogą być bezpośrednio moją zasługą, ale oczywiście nie muszą. podziwiam was wszystkie, że tak ciężko walczycie. ja muszę najpierw zadbać o siebie zanim będę w stanie zadbać o kogoś innego. serce mi pęka, ale przed rzeczywistością nie ucieknę.
Wiesz, plamienia to wcale się musi być poronienie i za to mocno trzymam kciuki. Szkoda ze nie masz opcji zrobienia bety. A masz opcje sprawdzić progesteron? Bierzesz może jakiś?
Rozumiem Cię w 100% tez rozważamy zawieszenie starań (oprócz naturalnych), bo ja już kiepsko funkcjonuje i psychicznie i fizycznie. Tez mnie nic nie cieszy. Jestem bo jestem... ale szukam psychoterapeuty, który mnie z tego podniesie i będę mogła wrócić do walki 💪🏻
 
no właśnie ja mam już powyżej 30. u mnie w rodzinie wszyscy są otyli. moja mama ma skrajną otyłość 3 stopnia, a urodziła 4 zdrowych dzieci 🤷 ja wiem, że są kobiety otyłe, które nie mają problemów z zajściem w ciążę, ale ja mam gdzieś z tyłu głowy, że to jest coś co mogę zmienić by choć troszk3 zwiększyć szansę na sukces a tego nie robię. 😥
No właśnie. Z jednej strony człowiek dobie tłumaczy ze przecież otyłe osoby zachodzą w ciąże to czemu nie ja, a z drugiej można sobie tłumaczyć ze to może akurat w moim przypadku jest główna przyczyna, bo statystki są nieugięte i niestety ta otyłość obniża płodność... także cię rozumiem. Nie poddawaj się, jesteś w ciąży, wierze, ze te plamienia to nie poronienie. Może możesz jakoś to telefonicznie z kimś skonsultować żeby przyspieszyli wizytę?
 
hej 😥
nie dobrze, mam usg 6.04, ale znowu mam plamienia i boję, się, że nie dotrwam do usg. jeśli się nie uda i poronię, to na jakiś czas zawieszam moje największe marzenie zostania mamą. wykorzystałam już całe nasienie dawcy, a zmówić mogę min. 4 słomki, więc na razie stopuję. koszt nie jest duży bo ok. 1200€. przyznam się, że od pół roku od kiedy się staramy straszanie się zapuściłam. przytyłam, zaniedbałam się, chodzące nerwy i depresja, nic mnie nie cieszy, tylko chodzę na paluszakch by nic mi się nie stało, śpię kiedy tylko mam okazję 😥dramat. wiem, że te niepowodzenia mogą być bezpośrednio moją zasługą, ale oczywiście nie muszą. podziwiam was wszystkie, że tak ciężko walczycie. ja muszę najpierw zadbać o siebie zanim będę w stanie zadbać o kogoś innego. serce mi pęka, ale przed rzeczywistością nie ucieknę.
Rozumiem że nie możesz u siebie zrobić bety ale przecież beta to nie wszystko. Nie możesz umówić się na konsultacje on-line z lekarzem z Polski? Może zleciłby jakieś badania dodatkowe które możesz wykonać, przepisał leki... Wiem że czasem co ma być to będzie i żeby się na rzęsach stanęło to nic się nie poradzi ale to nie musi być Twój przypadek. Miałaś jakąś poszerzoną diagnostykę po poronieniu?
 
Rozumiem że nie możesz u siebie zrobić bety ale przecież beta to nie wszystko. Nie możesz umówić się na konsultacje on-line z lekarzem z Polski? Może zleciłby jakieś badania dodatkowe które możesz wykonać, przepisał leki... Wiem że czasem co ma być to będzie i żeby się na rzęsach stanęło to nic się nie poradzi ale to nie musi być Twój przypadek. Miałaś jakąś poszerzoną diagnostykę po poronieniu?
Moje plamienia, są już krwawieniami. Na tym etapie mogę jedynie czekać. Taki sam scenariusz jak ostatnio. Około 6 tygodnia również miałam plamienia, które się tylko rozkręciły. Dzwoniłam do położnej, nawet do szpitala w NL, ale jedyne co się dowiedziałam, że muszę czekać na USG. Po USG na drugi dzień straciłam bąbelka.
Po poronieniu miałam zrobione USG, w którym dowiedziałam się, że mój organizm jest gotów na kolejną próbę. Pytałam również o dawcę, powiedziano mi żebym została przy tym od którego mam nasienie teraz, bo "na tym nasieniu się udało". Nie mam zleconych żadnych badań, nic. Nie biorę, żadnych leków. Na pierwszej wizycie dowiedziałam się, że pierwsze próby są na naturalnym cyklu bez hormonów, bo często to wystarcza by zajść w ciążę. Po kilku nieudanych próbach będą zlecać dodatkowe badania. Tylko oprócz pieniędzy kosztuje mnie to wiele nerwów, czasu, nieprzespanych nocy, koszmarów, ataków płaczu.
Z mojego doświadczenia widzę, że oni nie wspierają ciąży na tym etapie. Usłyszałam, że skoro dochodzi do krwawień to nie znaczy, że coś jest nie tak ale jeśli dojdzie do poronienia to znaczy, że organizm wiedział, że płód nie ma szans na rozwój i przeżycie.
Na holenderskicj forach wyczytałam, że holenderki często leczące niepłodność wyjeżdżają za granicę np. Niemcy, Belgia. Tam od samego początku jak w PL pakiet wszystkich badań, leki, monitoringi cyklów itp.
Kiedy 👑 się uspokoji sama to rozważę.
 
Moje plamienia, są już krwawieniami. Na tym etapie mogę jedynie czekać. Taki sam scenariusz jak ostatnio. Około 6 tygodnia również miałam plamienia, które się tylko rozkręciły. Dzwoniłam do położnej, nawet do szpitala w NL, ale jedyne co się dowiedziałam, że muszę czekać na USG. Po USG na drugi dzień straciłam bąbelka.
Po poronieniu miałam zrobione USG, w którym dowiedziałam się, że mój organizm jest gotów na kolejną próbę. Pytałam również o dawcę, powiedziano mi żebym została przy tym od którego mam nasienie teraz, bo "na tym nasieniu się udało". Nie mam zleconych żadnych badań, nic. Nie biorę, żadnych leków. Na pierwszej wizycie dowiedziałam się, że pierwsze próby są na naturalnym cyklu bez hormonów, bo często to wystarcza by zajść w ciążę. Po kilku nieudanych próbach będą zlecać dodatkowe badania. Tylko oprócz pieniędzy kosztuje mnie to wiele nerwów, czasu, nieprzespanych nocy, koszmarów, ataków płaczu.
Z mojego doświadczenia widzę, że oni nie wspierają ciąży na tym etapie. Usłyszałam, że skoro dochodzi do krwawień to nie znaczy, że coś jest nie tak ale jeśli dojdzie do poronienia to znaczy, że organizm wiedział, że płód nie ma szans na rozwój i przeżycie.
Na holenderskicj forach wyczytałam, że holenderki często leczące niepłodność wyjeżdżają za granicę np. Niemcy, Belgia. Tam od samego początku jak w PL pakiet wszystkich badań, leki, monitoringi cyklów itp.
Kiedy 👑 się uspokoji sama to rozważę.
Ja bym nie czekała na koniec covidu bo nie wiadomo kiedy i czy w ogóle to nastąpi. Skoro to już możliwe 2 poronienie i scenariusz podobny to wygląda na to że z organizmem jest coś nie tak i być może wystarczy luteina czy duphaston bo masz niedomogę lutealną a może heparyna albo coś jeszcze innego...chodzi mi o to że przyczyna może być łatwo wykrywalna i rozwiązywalna badaniami i lekami i nie musiałabyś narażać się na stratę i ból psychiczny i fizyczny...ja bym szukała pomocy, na pewno w NL są polscy gin którzy przyjmują prywatnie...no ale to moje podejście. Trzymam kciuki żeby się w końcu udało.
 
reklama
Do góry