reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Hej dziewczyny. Czy ja jestem jakaś dziwna? Gdy ktoś w moim otoczeniu zachodzi w ciążę to ja jeden dzień rozpaczam na zasadzie czemu nie ja? To nie jest tak, że życzę komuś źle, tylko zastanawiam się czemu inni mają takie szczęście i są A ja nie. Mąż mnie nie rozumie, nie może pojąć czemu ja tak reaguje i uważa, że ja się nie cieszę ze szczęścia koleżanki. A to nie jest tak. Tyle już wysiłku w to wszystko włożyłam i nic A innym wystarczy parę miesięcy i już. Boję się, że mi się nigdy nie uda.
 
reklama
I twierdzi, że mi przeszkadza, że innym wychodzi i że ja chcę być w ciąży bo inni są. Prawda jest, że gdyby ciąża i macierzyństwo nie było czymś normalnym to pewnie bym nie miała takiego parcia. Ale to jest normalne i mi się to nie udaje i nie mogę tego znieść.
 
Hej dziewczyny. Czy ja jestem jakaś dziwna? Gdy ktoś w moim otoczeniu zachodzi w ciążę to ja jeden dzień rozpaczam na zasadzie czemu nie ja? To nie jest tak, że życzę komuś źle, tylko zastanawiam się czemu inni mają takie szczęście i są A ja nie. Mąż mnie nie rozumie, nie może pojąć czemu ja tak reaguje i uważa, że ja się nie cieszę ze szczęścia koleżanki. A to nie jest tak. Tyle już wysiłku w to wszystko włożyłam i nic A innym wystarczy parę miesięcy i już. Boję się, że mi się nigdy nie uda.
Ja Cię rozumie... kiedyś to minie. Moje przyjaciółki wszystkie byly szybciej w ciąży ode mnie. Pamietam jak polecielismy z M na Teneryfe a psiapsi spoznial się okres. Nawet zapytalam na wakacjach czy dostala itd ona odpowiedziala wymijajaco. Wrocilam, poszłam z magnesami do pracy i pytam ją ona że jest w ciąży dostałam takich dreszczy na całym ciele, z trudem powstrzymalam łzy dodam, że zaszla od razu po odstawieniu antykow, a ja już rok się starałam. Wyszlam i jak zalalam się łzami ... szlam do domu i wylam. Moj M jak mnie zobaczył powiedział tylko Ty tez bedziesz w ciąży i mnie przytulił a ja wylam jeszcze bardziej. Miałam jej za zle że mi nie napisala itd bo bym to przetrawila i pogratulowala jak wroce, a tak zareagowalam tak jak nie powinna przyjaciółka. Potem cieszylam sie,kupowalam hakies upominki jej małej. Dzis pomiedzy jej córka a moja jest rok i 4 mce roznicy.
 
Hej dziewczyny. Czy ja jestem jakaś dziwna? Gdy ktoś w moim otoczeniu zachodzi w ciążę to ja jeden dzień rozpaczam na zasadzie czemu nie ja? To nie jest tak, że życzę komuś źle, tylko zastanawiam się czemu inni mają takie szczęście i są A ja nie. Mąż mnie nie rozumie, nie może pojąć czemu ja tak reaguje i uważa, że ja się nie cieszę ze szczęścia koleżanki. A to nie jest tak. Tyle już wysiłku w to wszystko włożyłam i nic A innym wystarczy parę miesięcy i już. Boję się, że mi się nigdy nie uda.
Kochana, wszystkie to znamy... Odkąd się staramy to 3 moje koleżanki zaszły w ciążę, a ja nic. I za każdym razem było to dla mnie trudne. I mimo tego, że życzę im dobrze, to pytanie "dlaczego nie ja?!" nie dawało mi spokoju. W maju wybieram się na ślub przyjaciółki, kiedy rok temu go planowała mówiła, że uwzględnia to, że będę w ciąży albo z maluszkiem, więc planuje dla mnie nocleg i pokój blisko sali. Wyszło na to, że ten pokój zajmie inna nasza znajoma, z widocznym już brzuszkiem...
 
Ja Cię rozumie... kiedyś to minie. Moje przyjaciółki wszystkie byly szybciej w ciąży ode mnie. Pamietam jak polecielismy z M na Teneryfe a psiapsi spoznial się okres. Nawet zapytalam na wakacjach czy dostala itd ona odpowiedziala wymijajaco. Wrocilam, poszłam z magnesami do pracy i pytam ją ona że jest w ciąży dostałam takich dreszczy na całym ciele, z trudem powstrzymalam łzy dodam, że zaszla od razu po odstawieniu antykow, a ja już rok się starałam. Wyszlam i jak zalalam się łzami ... szlam do domu i wylam. Moj M jak mnie zobaczył powiedział tylko Ty tez bedziesz w ciąży i mnie przytulił a ja wylam jeszcze bardziej. Miałam jej za zle że mi nie napisala itd bo bym to przetrawila i pogratulowala jak wroce, a tak zareagowalam tak jak nie powinna przyjaciółka. Potem cieszylam sie,kupowalam hakies upominki jej małej. Dzis pomiedzy jej córka a moja jest rok i 4 mce roznicy.
To wszystko jest takie ciężkie. Mój mąż widzi to tak, że ja zazdroszczę innym i jak ja mogę się nie cieszyć ze szczęścia koleżanki.
 
Kochana, wszystkie to znamy... Odkąd się staramy to 3 moje koleżanki zaszły w ciążę, a ja nic. I za każdym razem było to dla mnie trudne. I mimo tego, że życzę im dobrze, to pytanie "dlaczego nie ja?!" nie dawało mi spokoju. W maju wybieram się na ślub przyjaciółki, kiedy rok temu go planowała mówiła, że uwzględnia to, że będę w ciąży albo z maluszkiem, więc planuje dla mnie nocleg i pokój blisko sali. Wyszło na to, że ten pokój zajmie inna nasza znajoma, z widocznym już brzuszkiem...
W tym wszystkim mam tylko jedno pytanie w głowie. Czy mi się uda? Mam przeczucie że nie...
 
W tym wszystkim mam tylko jedno pytanie w głowie. Czy mi się uda? Mam przeczucie że nie...
Na początku zawsze dopada negatywne nastawienie, ale z czasem to minie. Najważniejsze jest pozytywne myślenie i walka! Musisz podjąć decyzje, albo walczysz i przyjmujesz wszystko mobilizująco, albo płaczesz w poduszkę i się poddajesz.
Może to drastyczne słowa, ale trzeba przezwyciężyć złe emocje, ja sama przez chyba rok non stop myślałam, że nam się na pewno nie uda. Że w ogóle bez sensu się starać jak i tak z tego pewnie nic nie wyjdzie.
Ale podjęliśmy z mężem decyzje, że musimy zawalczyć, nie mamy nic do stracenia...
Głowa do góry @Kinia9292 !!! Nie jesteś sama, popatrz ile nas tutaj. Potraktuj to jako mobilizacje do działania:)
 
Kochana ja pytanie dlaczego nie ja? Zadaje sobie codziennie od ponad 7 lat i nadal nie znam odpowiedzi. W tym czasie dużo koleżanek znajomych w rodzinie ogłaszało ciążę albo już po fakcie dowiadywałam się o dzieciach i szczerze każdej z tych dziewczyn gratulowalam bo to cudowne wiadomości ale zarazem w głębi serca każdej zazdrościłam zazdroszczę i będę zazdrościć do póki sama nie zaznam tego uczucia.
Mój mąż też widzi smutek w moich oczach ilekroć gdzieś widzimy malutkie dzieci i ja też widzę że jemu też jest źle z tym że nas spotyka ta nie moc i niesprawiedliwość losu i braku potomstwa ale na początku też się tym nie przejmował dopiero od jakiś 2 lat przemyślał że naprawdę coś się dzieje że maluszka jeszcze nie ma i wspiera mnie mocno jak tylko potrafi. Np wczoraj przyszedł przytulił i zapytał co robimy dalej odpowiedziałam miesiąc spokojnych igraszek później wizyta u gin rozpoczęcie planu in vitro i oby pierwsza procedura się udała i m z uśmiechem że on na wszystko się zgadza i żebym się nie martwiła on mnie będzie wspierał i pomoże mi w przeżyciu stymulacji hormonalnej i że będzie mi pomagał zastrzyki robić bo wie że to dla mnie będzie najgorsze. I za to właśnie kochamy naszych m i wiem że twój też taki jest tylko może też potrzebuje czasu żeby sobie to uświadomic dojrzeć że tobie z tą sytuacja jest ciężko bo jesteś kobietą i tobie z czystego instynktu macierzyńskiego przychodzą takie cierpienia i pragnienie posiadania maleństwa.
Więc głowa do góry pozytywne myślenie i w każdy cykl wchodzić z uśmiechem bo się wkoncu uda. Gdzieś musi być koniec tej drogi dla każdej z nas[emoji3059][emoji8]
Hej dziewczyny. Czy ja jestem jakaś dziwna? Gdy ktoś w moim otoczeniu zachodzi w ciążę to ja jeden dzień rozpaczam na zasadzie czemu nie ja? To nie jest tak, że życzę komuś źle, tylko zastanawiam się czemu inni mają takie szczęście i są A ja nie. Mąż mnie nie rozumie, nie może pojąć czemu ja tak reaguje i uważa, że ja się nie cieszę ze szczęścia koleżanki. A to nie jest tak. Tyle już wysiłku w to wszystko włożyłam i nic A innym wystarczy parę miesięcy i już. Boję się, że mi się nigdy nie uda.
 
Kochana ja pytanie dlaczego nie ja? Zadaje sobie codziennie od ponad 7 lat i nadal nie znam odpowiedzi. W tym czasie dużo koleżanek znajomych w rodzinie ogłaszało ciążę albo już po fakcie dowiadywałam się o dzieciach i szczerze każdej z tych dziewczyn gratulowalam bo to cudowne wiadomości ale zarazem w głębi serca każdej zazdrościłam zazdroszczę i będę zazdrościć do póki sama nie zaznam tego uczucia.
Mój mąż też widzi smutek w moich oczach ilekroć gdzieś widzimy malutkie dzieci i ja też widzę że jemu też jest źle z tym że nas spotyka ta nie moc i niesprawiedliwość losu i braku potomstwa ale na początku też się tym nie przejmował dopiero od jakiś 2 lat przemyślał że naprawdę coś się dzieje że maluszka jeszcze nie ma i wspiera mnie mocno jak tylko potrafi. Np wczoraj przyszedł przytulił i zapytał co robimy dalej odpowiedziałam miesiąc spokojnych igraszek później wizyta u gin rozpoczęcie planu in vitro i oby pierwsza procedura się udała i m z uśmiechem że on na wszystko się zgadza i żebym się nie martwiła on mnie będzie wspierał i pomoże mi w przeżyciu stymulacji hormonalnej i że będzie mi pomagał zastrzyki robić bo wie że to dla mnie będzie najgorsze. I za to właśnie kochamy naszych m i wiem że twój też taki jest tylko może też potrzebuje czasu żeby sobie to uświadomic dojrzeć że tobie z tą sytuacja jest ciężko bo jesteś kobietą i tobie z czystego instynktu macierzyńskiego przychodzą takie cierpienia i pragnienie posiadania maleństwa.
Więc głowa do góry pozytywne myślenie i w każdy cykl wchodzić z uśmiechem bo się wkoncu uda. Gdzieś musi być koniec tej drogi dla każdej z nas[emoji3059][emoji8]
Dziękuję za Wasze słowa wsparcia 😊 przechodzę ostatnio jakis kryzys. Ostatnio się ogarnęłam trochę, to znowu ktoś w ciąży. Nie mogę nikogo za to winić, każdy ma do tego prawo. Ale jest smutek, że człowieka to nie spotyka. I to moje podejście, że na pewno się nie uda... idę chyba do psychologa
 
reklama
W tym wszystkim mam tylko jedno pytanie w głowie. Czy mi się uda? Mam przeczucie że nie...
Jeżeli nie wierzysz ze sie uda to po co to robisz? Zrezygnuj. Prawda jest taka że kazda bedzie w ciąży tylko wymaga to czasu i czasem trzeba przejsc różne etapy. Jest tyle mozliwosci, inseminacja, in vitro coraz bardziej zaawansowane technologie, AZ, AK czy nasienie dawcy. Wszystko można tylko trzeba ułożyć to sobie w głowie. Podchodzac do in vitro miałam plan. Gdyny nie udala sie pierwsza procedura poprostu wzielabym kredyt az do skutku. Tobyl momrnt kuedy wiedzialam czego tak naprawde chce i ze sie nie podddam bo dlaczego innym sie udaje a mi nie może. Pomysl jeszcze inaczej jest coraz więcej nieplodnych par tylko wielu z nich poprostu nawet na inseminacje nie stac itd.
 
Do góry