Wszystkich nie pamiętam, napisze jutro, bo muszę odszukać wyniki. Z tego co pamiętam to przeciwciała przeciwplemnikowe u mnie i u męża, przeciwlozyskowe, przeciwjadrowe, jakieś limfocyty odpornościowe. I wyszło, że mąż ma przeciwciała przeciwplemnikowe i niby dlatego nam się nie udaje. Inseminacja miała rozwiązać problem, bo oczyszczają nasienie z tych przeciwciał i zawieszaja w podłożu, dzięki któremu plemniki lepiej pływają. Przy okazji wyszło u mnie, że mam przeciwlozyskowe. Czyli jakby mi się udało zajsc to prawdopodobnie poronie bez leczenia.