reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
reklama
No bez niego to ja nigdy w ciąże nie zajdę bo okres po owu to ja po 9 dniach dostaje. U mnie tylko po odstawieniu luteiny/duphastonu dostaje okres. Dobrze reaguje na progesteron z zewnątrz. Ale zdziwiłabyś się ze niewielki jest odsetek kobiet które dostają okres mimo brania tabletek z progesteronem bo to się kłóci. Raczej to słaba reakcja na progesteron w tabletkach

Mi raz się zdarzyło ze dostałam @ w trakcie brania duphaston, zadzwoniłam spanikowana do lekarza ale powiedział mi ze nie ma się czym martwić tak się zdarza[emoji846]
Dziewczyny każda z nas jest inna i inaczej możemy reagować. Ile nas tu, tyle różnych przypadków [emoji6]
 
U mnie lekarz zalecił tę samą dawkę co u Ciebie ale ja miałam IUI w środę a zaczęłam brać dopiero w sobotę też przez 10 dni testuje 4 dni po odstawieniu i też się nad tym zastanawiałam bo często dziewczyny pisza ze do testowania biorą i w zależności od wyniku odstawiają lub biorą dalej [emoji848][emoji848][emoji848]

Ja chyba zaryzykuje ( jeśli można tu mówić o jakimś ryzyku[emoji6]) i będę brała do 23.12 a 24 zrobię test.
 
Skoro podchodzisz już do in vitro to może wiesz jak oni liczą procedurę? Jeden transfer to jedna procdura czy na jedna procedurę może składać się klika transferów? W sensie jak rozlicza to ubezpieczalnia?
Bo progesteron wspomaga nigdy nie jest go za dużo. Jeśli są problemy z zajściem to przepisują progesteron bo on wspomaga zagnieżdżanie.

Co do in vitro. Jestem już po punkcji i mamy 10 5dniowych zarodków zamrożonych. Ze względu na hiperstymulacje odroczyli mi transfer a teraz ze względu na problemy z tarczyca i brakiem okresu data transferu nadal nie określona. Ogółem miałam 36 pęcherzy - pobrali 22 komórki zapłodnilo się 11 a do 5 doby dotrwało 10 - mieszkam w Holandii i tu zapładniają wszystkie komórki które pobiorą
 
Skoro podchodzisz już do in vitro to może wiesz jak oni liczą procedurę? Jeden transfer to jedna procdura czy na jedna procedurę może składać się klika transferów? W sensie jak rozlicza to ubezpieczalnia?

Jedna procedura to stymulacja, punkcja i wszystkie transfery - tzn tyle ile masz zarodków. Kolejna procedura to kolejna stymulacja, punkcja itd. W Holandii 3 całe procedury pokrywa ubezpieczyciel. Jak dotąd przeszłam 2 stymulacje, ponieważ po pierwszej stymulacji nie doszło do punkcji także procedura została wyzerowana i podeszłam do drugiej stymulacji i cały czas to było pierwsze podejście. Po punkcji już podejście jest rejestrowane jako pierwsza procedura

Edit
Jak dotąd przez rok od podjęcia decyzji o ivf i pierwszej wizycie plus leki stymulujące wizyty usg - nie wydałam ani jednego euro tylko to co płace co miesiąc jako składkę
 
I pewnie Eigen risico :). Zastanawiało mnie tylko właśnie jak są liczone te procedury, mrożenie też pokrywa ubezpieczyciel? Też mieszkam w Holandii i zapewne też będę musiała podejść do in vitro. Teraz mam miec 4 IUI a raczej na cud nie liczę. W której klinice podchodzisz ?
Jedna procedura to stymulacja, punkcja i wszystkie transfery - tzn tyle ile masz zarodków. Kolejna procedura to kolejna stymulacja, punkcja itd. W Holandii 3 całe procedury pokrywa ubezpieczyciel. Jak dotąd przeszłam 2 stymulacje, ponieważ po pierwszej stymulacji nie doszło do punkcji także procedura została wyzerowana i podeszłam do drugiej stymulacji i cały czas to było pierwsze podejście. Po punkcji już podejście jest rejestrowane jako pierwsza procedura

Edit
Jak dotąd przez rok od podjęcia decyzji o ivf i pierwszej wizycie plus leki stymulujące wizyty usg - nie wydałam ani jednego euro tylko to co płace co miesiąc jako składkę
 
I pewnie Eigen risico :). Zastanawiało mnie tylko właśnie jak są liczone te procedury, mrożenie też pokrywa ubezpieczyciel? Też mieszkam w Holandii i zapewne też będę musiała podejść do in vitro. Teraz mam miec 4 IUI a raczej na cud nie liczę. W której klinice podchodzisz ?

No eigen rosico zawsze płace 380e raz w roku resztę pokrywa ubezpieczyciel. Ja podchodzę w klinice Catherina ziekenhuis w Eindhoven a transfery przeprowadza klinika Elisabeth w Tilburgu. Niestety eindhoven chyba nie posiada sprzętu, laboratorium i embriologow do przeprowadzania zapłodnienia także mój mąż jechał z komórkami kiedy ja spałam po narkozie (byłam wyjątkiem bo normalnie robią punkcję na żywo tzn ba głupim Jasiu i przeciwbólowych ) do tilburga. Jakbyś miała pytania o ivf mogę służyć pomocą tyle na ile będę w stanie [emoji5]

Edit

A za mrożenie nic nie płacisz - tzn nic nie było zapisane w umowie takze nic niewiem żeby było płatne
 
Dziękuję, na razie to mnie trapiło najbardziej. Ja właśnie rozważam Tillburg albo Rotterdam. A dlaczego miałaś narkoze? Przeraża mnie to na żywo, a wiadomo że w tym kraju można nakłamac żeby dostać coś "extra" :)
No eigen rosico zawsze płace 380e raz w roku resztę pokrywa ubezpieczyciel. Ja podchodzę w klinice Catherina ziekenhuis w Eindhoven a transfery przeprowadza klinika Elisabeth w Tilburgu. Niestety eindhoven chyba nie posiada sprzętu, laboratorium i embriologow do przeprowadzania zapłodnienia także mój mąż jechał z komórkami kiedy ja spałam po narkozie (byłam wyjątkiem bo normalnie robią punkcję na żywo tzn ba głupim Jasiu i przeciwbólowych ) do tilburga. Jakbyś miała pytania o ivf mogę służyć pomocą tyle na ile będę w stanie [emoji5]

Edit

A za mrożenie nic nie płacisz - tzn nic nie było zapisane w umowie takze nic niewiem żeby było płatne
 
reklama
Dziękuję, na razie to mnie trapiło najbardziej. Ja właśnie rozważam Tillburg albo Rotterdam. A dlaczego miałaś narkoze? Przeraża mnie to na żywo, a wiadomo że w tym kraju można nakłamac żeby dostać coś "extra" :)

Nie, już byli gotowi dać mi leki na żywca ale zapytali czy ze względu na duża ilość - 28 pęcherzy chce wybrać narkozę. Poszłam w ciemno bo wiem jakie mam nerwy podczas zabiegów. Koniec końców okazało się ze miałam 36 i spokój ducha bo wiadomo nie wierciłam się. Także nie dają często narkozy i wiem z pewnych źródeł ze nawet jej nie proponują tylko w skrajnych przypadkach takich jak duża ilość pęcherzy.
 
Do góry