reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
np. hiperstymulacja jajników, depresja, znam przypadek nowotworu etc
Dobry lekarz nie doprowadzi do hiperki, o depresję nie tak łatwo wbrew pozorom. Z nowotworem nie dyskutuje też znam przypadek... Jest ryzyko i strach... Ale biorąc pod uwagę ile jest osób które próbują nawet po kilka razy wydaje mi się że odsetek nie jest duży inaczej by zakazali tej metody...
 
reklama
Dobry lekarz nie doprowadzi do hiperki, o depresję nie tak łatwo wbrew pozorom. Z nowotworem nie dyskutuje też znam przypadek... Jest ryzyko i strach... Ale biorąc pod uwagę ile jest osób które próbują nawet po kilka razy wydaje mi się że odsetek nie jest duży inaczej by zakazali tej metody...

Dokladnie.
Nawet na lekach typu estrofem duphaston czy antykoncepcja hormonalna jest napisane ze zwiekszaja ryzyko nowotworu.
Jak widac co raz wiecej kobiet decyduje sie.
Ja kiedys myslalam ze to naprawde ostatecznosc... dzis mysle juz inaczej zupelnie... taka sytuacja
 
Dobry lekarz nie doprowadzi do hiperki, o depresję nie tak łatwo wbrew pozorom. Z nowotworem nie dyskutuje też znam przypadek... Jest ryzyko i strach... Ale biorąc pod uwagę ile jest osób które próbują nawet po kilka razy wydaje mi się że odsetek nie jest duży inaczej by zakazali tej metody...

Sama lametta tez niesie ryzyko hiperstymulacji (podawana do IUI)
 
Osobiscie w obliczu klopotow z zajsciem w ciaze jestem gotowa na wszystko. Ale dotad myslalam: przekonania religine mowia ze nie, wiec nie mysle nawet o tym. Ale zycie swoje pokazuje...
Co do tych przekonań, to ja nie jestem przekonana. Bo w końcu w Piśmie Świętym nie ma zapisu na ten temat w ogóle, a to jak kościół interpretuje to już inna sprawa, bo interpretują konkretni ludzie z konkretnymi przekoaniami, jedni się martwią o marnację spermy inni o mrożone zarodki. Ja zgodzę się z jednym szkoda śnieżynki zostawić i serca bym chyba nie miała :(
 
Co do tych przekonań, to ja nie jestem przekonana. Bo w końcu w Piśmie Świętym nie ma zapisu na ten temat w ogóle, a to jak kościół interpretuje to już inna sprawa, bo interpretują konkretni ludzie z konkretnymi przekoaniami, jedni się martwią o marnację spermy inni o mrożone zarodki. Ja zgodzę się z jednym szkoda śnieżynki zostawić i serca bym chyba nie miała :(

No wlasnie... temat dla mnie tez jest niejasny... bardziej chodzi o to ze zarodki zostają.. i co potem z nimi?
Co masz na mysli „śnieżynki zostawić”?
A leki bierze sie wtedy zupelnie inne?
 
no o te mrożone zarodeczki... ja już rozmyślałam, że jak 6 się zapłodni to jak ja im zapewnię warunki do życia, bo przecież ich nie zostawię - będę rodziła :D Miłości to by mi i dla dziesięciu wystarczyło, ale mieszkanie za małe i takie tam...
 
No wlasnie... temat dla mnie tez jest niejasny... bardziej chodzi o to ze zarodki zostają.. i co potem z nimi?
Co masz na mysli „śnieżynki zostawić”?
A leki bierze sie wtedy zupelnie inne?
To tak nie jest ze na 6 zaplodnionych powstaje 6 zarodków. Rzadko naprawde rzadko tak jest. U nas na 6 - 3 zarodki. Jeden nie chciał z nami zostać a 2 które byly zamrożone i pozniej mi podane juz widziałaś [emoji6]
 
reklama
inne, zależy od protokołu, przy długim najpierw wyciszamy trochę jajniki (antykoncepcja), blokujemy przysadkę (zastrzyki np: gonapeptyl), żeby nie stymulowała do produkcji własnych hormonów, potem stymulujemy jajniki (zastrzyki np: Menopur), potem Ovitrele żeby dojrzały pęcherzyki i punkcja pobranie zapłodnienie wielkie czekanie czy się ładnie dzielą (w międzyczasie progesteron i estradiol w tabletkach), transfer do maciczki (relanium i/lub nospa na rozluźnienie macicy, ovitrelle żeby się dobrze zagnieżdżało i jeszcze coś tam ze wspomagaczy, ale nazwy zapomiałam) i czekanie na betę :D A potem niedowierzanie, powtórka bety i łzy szczęścia :D tak to było w moim przypadku
 
Do góry