reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Ja to całkiem niedawno zrozumiałam, że nie powinniśmy być zazdrośni o ciąże innych. Spotkałam się ze znajomą i okazało się, że też jest w ciąży, zaszła w nią krótko po ślubie i nawet mamy ten sam termin. Strasznie się ucieszyłam zaczęłam jej gratulować, a ona miała nietęgą minę. Pytam czy nie cieszy się z ciąży i nawet trochę się wkurzyłam bo myślę sobie kurde dziewczyno nawet nie wiesz co masz za szczęście. A ona zaczęła opowiadać, że owszem cieszy się bo chciała dzidziusia, ale jeszcze nie teraz. Ledwo wyszła za mąż, jest młoda (25 lat) i chciała po-korzystać trochę z małżeństwa. Wyjechać gdzieś na wspólne wakacje bez ograniczeń, że nie może skoczyć na bandżi czy najzwyczajniej w świecie się nawalić. Chcieli na jesień zacząć wielki remont i w ogóle nie jest jeszcze psychicznie gotowa na dziecko. No i ma spory problem z tarczycą musi ją mocno kontrolować i nie zdążyła zrobić z nią porządku. A ostatnio byłam u przyjaciółki, która ma dwoje dzieci małych i mówiła jak bardzo mi zazdrości, że my tak po ślubie 3 lata i dzidziuś, że zdążyłam się nacieszyć tym małżeństwem, a teraz optymalnie takie dopełnienie. Ona planowała ślub na wrzesień na spokojnie, ale zaszła w ciąże i "musieli" przełożyć na wcześniej, źle się czuła w dzień ślubu, nie mogła mieć sukni jakiej chciała bo brzuszek, nie mogła się napić, potańczyć do porządku bo ciąża zagrożona i mówi, że do tej pory ubolewa, że nie miała tego dnia takiego jak sobie wymarzyła. Po pierwszej cesarce dość szybko zaszła w drugą ciąże z zagrożeniem i to od jednego stosunku z gumką, jeszcze wcale nie w dni płodne. I mówi, że boi się teraz kochać ze swoim mężem bo boi się kolejnej ciąży, a tabletek brać nie może. I zrozumiałam, że każdy ma swoją historię i musimy skupić się na sobie! Zrozumiałam, że tak, miałam ogromne szczęście bo faktycznie miałam cudowne lata z mężem bez "kuli u nogi" i mogliśmy robić wszystko na co mamy ochotę! A walka z niepłodnością tylko nam pomogła umocnić więzi między sobą i wiem, że teraz razem damy rade nawet w najgorszych tarapatach! Nic się nie dzieje bez przyczyny, widocznie tak to miało się ułożyć i zobaczycie każdej tutaj się uda i będziemy ze śmiechem wspominać te łzy nad jedną kreską :)
 
reklama
Kochane, jesteśmy po nagłym CC. Trafiłam na IP ze skurczami mocnymi o 20.30. Zrobili ktg i wyszło bardzo brzydkie, szybka decyzja i o 23.40 na świat przyszła Michalinka. Waga 2900 i 51cm. 10/10. Jestem zakochana, leżę już na sali i czekam aż ninja przyniosą, zdjęcie wstawię jutro [emoji4][emoji4][emoji4] tatuś pokangurowal troszke, teraz odesłaliśmy go do domu [emoji846]

Gratulacje Kochana [emoji4]
 
Ja to całkiem niedawno zrozumiałam, że nie powinniśmy być zazdrośni o ciąże innych. Spotkałam się ze znajomą i okazało się, że też jest w ciąży, zaszła w nią krótko po ślubie i nawet mamy ten sam termin. Strasznie się ucieszyłam zaczęłam jej gratulować, a ona miała nietęgą minę. Pytam czy nie cieszy się z ciąży i nawet trochę się wkurzyłam bo myślę sobie kurde dziewczyno nawet nie wiesz co masz za szczęście. A ona zaczęła opowiadać, że owszem cieszy się bo chciała dzidziusia, ale jeszcze nie teraz. Ledwo wyszła za mąż, jest młoda (25 lat) i chciała po-korzystać trochę z małżeństwa. Wyjechać gdzieś na wspólne wakacje bez ograniczeń, że nie może skoczyć na bandżi czy najzwyczajniej w świecie się nawalić. Chcieli na jesień zacząć wielki remont i w ogóle nie jest jeszcze psychicznie gotowa na dziecko. No i ma spory problem z tarczycą musi ją mocno kontrolować i nie zdążyła zrobić z nią porządku. A ostatnio byłam u przyjaciółki, która ma dwoje dzieci małych i mówiła jak bardzo mi zazdrości, że my tak po ślubie 3 lata i dzidziuś, że zdążyłam się nacieszyć tym małżeństwem, a teraz optymalnie takie dopełnienie. Ona planowała ślub na wrzesień na spokojnie, ale zaszła w ciąże i "musieli" przełożyć na wcześniej, źle się czuła w dzień ślubu, nie mogła mieć sukni jakiej chciała bo brzuszek, nie mogła się napić, potańczyć do porządku bo ciąża zagrożona i mówi, że do tej pory ubolewa, że nie miała tego dnia takiego jak sobie wymarzyła. Po pierwszej cesarce dość szybko zaszła w drugą ciąże z zagrożeniem i to od jednego stosunku z gumką, jeszcze wcale nie w dni płodne. I mówi, że boi się teraz kochać ze swoim mężem bo boi się kolejnej ciąży, a tabletek brać nie może. I zrozumiałam, że każdy ma swoją historię i musimy skupić się na sobie! Zrozumiałam, że tak, miałam ogromne szczęście bo faktycznie miałam cudowne lata z mężem bez "kuli u nogi" i mogliśmy robić wszystko na co mamy ochotę! A walka z niepłodnością tylko nam pomogła umocnić więzi między sobą i wiem, że teraz razem damy rade nawet w najgorszych tarapatach! Nic się nie dzieje bez przyczyny, widocznie tak to miało się ułożyć i zobaczycie każdej tutaj się uda i będziemy ze śmiechem wspominać te łzy nad jedną kreską :)

Tu masz całkowitą rację. Te wszystkie lata starań tylko umocniły nasze malzenstwo:-) :)
Najpierw ją się obwiniałam ze to moja wina bo tarczyca bo nieregularny okres... potem mąż siebie że słabsze nasienie i tak obojej się wspieralismy. Myślę że już teraz nic nas nie jest w stanie powalić.
 
Ja to całkiem niedawno zrozumiałam, że nie powinniśmy być zazdrośni o ciąże innych. Spotkałam się ze znajomą i okazało się, że też jest w ciąży, zaszła w nią krótko po ślubie i nawet mamy ten sam termin. Strasznie się ucieszyłam zaczęłam jej gratulować, a ona miała nietęgą minę. Pytam czy nie cieszy się z ciąży i nawet trochę się wkurzyłam bo myślę sobie kurde dziewczyno nawet nie wiesz co masz za szczęście. A ona zaczęła opowiadać, że owszem cieszy się bo chciała dzidziusia, ale jeszcze nie teraz. Ledwo wyszła za mąż, jest młoda (25 lat) i chciała po-korzystać trochę z małżeństwa. Wyjechać gdzieś na wspólne wakacje bez ograniczeń, że nie może skoczyć na bandżi czy najzwyczajniej w świecie się nawalić. Chcieli na jesień zacząć wielki remont i w ogóle nie jest jeszcze psychicznie gotowa na dziecko. No i ma spory problem z tarczycą musi ją mocno kontrolować i nie zdążyła zrobić z nią porządku. A ostatnio byłam u przyjaciółki, która ma dwoje dzieci małych i mówiła jak bardzo mi zazdrości, że my tak po ślubie 3 lata i dzidziuś, że zdążyłam się nacieszyć tym małżeństwem, a teraz optymalnie takie dopełnienie. Ona planowała ślub na wrzesień na spokojnie, ale zaszła w ciąże i "musieli" przełożyć na wcześniej, źle się czuła w dzień ślubu, nie mogła mieć sukni jakiej chciała bo brzuszek, nie mogła się napić, potańczyć do porządku bo ciąża zagrożona i mówi, że do tej pory ubolewa, że nie miała tego dnia takiego jak sobie wymarzyła. Po pierwszej cesarce dość szybko zaszła w drugą ciąże z zagrożeniem i to od jednego stosunku z gumką, jeszcze wcale nie w dni płodne. I mówi, że boi się teraz kochać ze swoim mężem bo boi się kolejnej ciąży, a tabletek brać nie może. I zrozumiałam, że każdy ma swoją historię i musimy skupić się na sobie! Zrozumiałam, że tak, miałam ogromne szczęście bo faktycznie miałam cudowne lata z mężem bez "kuli u nogi" i mogliśmy robić wszystko na co mamy ochotę! A walka z niepłodnością tylko nam pomogła umocnić więzi między sobą i wiem, że teraz razem damy rade nawet w najgorszych tarapatach! Nic się nie dzieje bez przyczyny, widocznie tak to miało się ułożyć i zobaczycie każdej tutaj się uda i będziemy ze śmiechem wspominać te łzy nad jedną kreską :)

Nie do końca się zgodzę. Tyle poglądów co i sytuacji. My od razu chcieliśmy dziecko. Ja byłam po przejściach. Mój mąż miał z poprzedniego związku. I co i minęło 11 lat. Tamto dziecko już prawie dorosłe. Nie tak miało być. A co by było, gdybyś nie zaszła w ciąże? Też byś uważała, że dobrze że się możesz cieszyć małżeństwem tylko we dwoje?
 
W kalendarzu można mnie zmienić na monit 3.09. Nie maiałam ani jak, ani siły by dziś jechać. Sprawdzę w poniedziałek w 13 dc.co się dzieje i pewnie tyle będzie w temacie w tym miesiącu.
 
Nie do końca się zgodzę. Tyle poglądów co i sytuacji. My od razu chcieliśmy dziecko. Ja byłam po przejściach. Mój mąż miał z poprzedniego związku. I co i minęło 11 lat. Tamto dziecko już prawie dorosłe. Nie tak miało być. A co by było, gdybyś nie zaszła w ciąże? Też byś uważała, że dobrze że się możesz cieszyć małżeństwem tylko we dwoje?
Chodzi mi o coś zupełnie innego Nuna ;) Że często oceniamy innych pod kątem swoich marzeń. Dużo osób mówi, że nie boli ich to, że ktoś zaszedł z otoczenia w ciążę, a czasami nawet nie wiemy jaką sytuację ma dany człowiek. To były przykłady, sytuacji jest tyle ile ludzi. Mój mąż też ma syna z poprzedniego związku, który był zupełnie nie planowany. Tak jak mówię ja to zrozumiałam dopiero niedawno, a kiedyś sama cierpiałam bo nie potrafiłam się cieszyć z ciąży innych. I dlatego dałam przykłady, że nie zawsze to takie oczywiste i może komuś to pomoże i zmieni trochę swoje podejście.
 
Evelevel gratulacje [emoji4][emoji4][emoji4]
Reqiem co to za korona Ci na głowie wyrosła? [emoji12] awansowałas na prezesa forum czy jak? [emoji12]

A co do zazdrosci to powiem Wam, ze bronie się przed tym bo najzwyczajniej w świecie taka nie jestem, nie zazdroszczę nigdy niczego innym. Ale z dzieckiem jest coś takiego... innego. Chyba podświadomość robi swoje... ja muszę przyznać ze nie potrafię się cieszyć moja 6tyg siostrzenica... miałam ja tylko raz na rękach. Czuje się dziwnie, chociaż chciałabym się zupełnie inaczej zachowywać, to jednak mam jakaś blokadę ... przy siostrzeńcu 5 lat temu było inaczej- częściej chodziłam do siostry, zostawałam z nim, bawiłam się itd... a teraz to jest dla mnie jakaś porażka i nie umiem tego wytłumaczyć, dlaczego tak jest
 
Evelevel gratulacje [emoji4][emoji4][emoji4]
Reqiem co to za korona Ci na głowie wyrosła? [emoji12] awansowałas na prezesa forum czy jak? [emoji12]

A co do zazdrosci to powiem Wam, ze bronie się przed tym bo najzwyczajniej w świecie taka nie jestem, nie zazdroszczę nigdy niczego innym. Ale z dzieckiem jest coś takiego... innego. Chyba podświadomość robi swoje... ja muszę przyznać ze nie potrafię się cieszyć moja 6tyg siostrzenica... miałam ja tylko raz na rękach. Czuje się dziwnie, chociaż chciałabym się zupełnie inaczej zachowywać, to jednak mam jakaś blokadę ... przy siostrzeńcu 5 lat temu było inaczej- częściej chodziłam do siostry, zostawałam z nim, bawiłam się itd... a teraz to jest dla mnie jakaś porażka i nie umiem tego wytłumaczyć, dlaczego tak jest
"Tylko" na moderatora :D
 
reklama
Kochane, jesteśmy po nagłym CC. Trafiłam na IP ze skurczami mocnymi o 20.30. Zrobili ktg i wyszło bardzo brzydkie, szybka decyzja i o 23.40 na świat przyszła Michalinka. Waga 2900 i 51cm. 10/10. Jestem zakochana, leżę już na sali i czekam aż ninja przyniosą, zdjęcie wstawię jutro [emoji4][emoji4][emoji4] tatuś pokangurowal troszke, teraz odesłaliśmy go do domu [emoji846]
gratulacje kochana corci buziaki od ciotki :)
 
Do góry