reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
A ja mam dzisiaj dziewczyny jakiś dołek :( w pracy wszyscy dookoła w ciąży - dzisiaj kolejna osoba wyskoczyła z radosnymi nowinami. Zawsze się dla nich cieszę okropnie mocno ale twk jak mocno się cieszę tak samo mocno mi przykro w srodku, ze to nie ja.

Dzisiaj mam 10 dzień po inseminacji, do 5 dnia miałam jakieś tam plamienia, później Wszytsko ustało a od dzisiaj znów boli mnie podbrzusze. Dostałam od 2 dnia po inseminacji 2x na noc duphaston. Nic więcej.
Jakoś wyczuwam ze drugi raz nic nie bedzie z tej inseminacji.

Miłego dnia wszystkim!
Główka do góry kochana - będziesz i Ty w ciąży - wytrwałości!
Niech Ci dziś słoneczko zaświeci :)
 
reklama
Główka do góry kochana - będziesz i Ty w ciąży - wytrwałości!
Niech Ci dziś słoneczko zaświeci :)
Wiesz Kochana tak myśle, ze jeśli faktycznie teraz znów nic nie uda się to chyba skuszę się już na in vitro. My z mężem mamy idealne wyniki. On jest w ogóle „igła”, ja w teorii tez. Od ponad roku jedziemy na cyklach stymulowanych - nic to nie dawało. Przeszliśmy wiec do inseminacji ale widzę ze chyba tez nic. Szkoda się już męczyć chyba.
 
Wiesz Kochana tak myśle, ze jeśli faktycznie teraz znów nic nie uda się to chyba skuszę się już na in vitro. My z mężem mamy idealne wyniki. On jest w ogóle „igła”, ja w teorii tez. Od ponad roku jedziemy na cyklach stymulowanych - nic to nie dawało. Przeszliśmy wiec do inseminacji ale widzę ze chyba tez nic. Szkoda się już męczyć chyba.
Rzeczywiście obciążenie emocjonalne jest duże - chociaż ivf też 100% nie daje pewności i też obciąża... ale zawsze więcej w dobrej klinice do 45% ivf a iui tylko ok 10-15%
 
Obciążenie jest spore - chociaż i tak mi się wydaje, ze jestem w miarę jak skała. Nie tracę nadziei i gdybym była ze 2 latka młodsza to chyba bym nie panikowała tylko walczyła dalej nawet naturalnie. Ale zaczyna mi się robić ciśnienie związane z tym ze chce mieć dziecko przed 35 urodzinami.

No nic - zobaczę co bedzie za tydzień i coś trzeba bedzie zdecydować.
 
Już nie mam siły wyniki dobre nasienie super i dup... a.. Bo albo zarodek się nie zwgniezdrza i biochemiczna lub wcale nic nie zaskakuje.
Co to znaczy wyl glowe?
To nie jest tak że ciągle o tym mysle. Byl czas ze wcale o tym nie myslalam bo remont, nowa praca i jak zwykle@ Dlaczego los czasem daje promyk nadzieji a później go odbiera...
 
Już nie mam siły wyniki dobre nasienie super i dup... a.. Bo albo zarodek się nie zwgniezdrza i biochemiczna lub wcale nic nie zaskakuje.
Co to znaczy wyl glowe?
To nie jest tak że ciągle o tym mysle. Byl czas ze wcale o tym nie myslalam bo remont, nowa praca i jak zwykle@ Dlaczego los czasem daje promyk nadzieji a później go odbiera...

Doskonale Cię rozumiem - mam tak samo. Niby zupełnie o tym nie mysle, nie stresuje się a jednak chyba to siedzi w srodku. Podświadomość robi swoje. Był czas ze miałam pretensje do całego świata, później był czas kiedy było mi wszystko jedno, teraz znów jest ciężej. My walczymy już prawie 3 lata. Nie zliczę ilość stymulowanych cykli, zjedzonych hormonów i ilości rozczarowań .... to jest bardzo trudne. Ten kto nigdy nie musiał walczyć o ciąże niesty nas nie zrozumie.
 
U mnie trwają oczekiwania na badania prenatalne (2 lipca,w poniedziałek mam). Dziś mam jakiś słabszy psychicznie dzień, bo chociaż po ostatnim badaniu usg nie było żadnych powodów do niepokoju to ja się boję... Boję się czy wszystko jest w porządku, czy nie stało się nic złego...Boję się zwyczajnie cieszyć i przyzwyczajać do tego stanu, bojąc się kolejnej straty. To jakieś chore błędne koło, bo najpierw boimy się czy po inseminacjach się udało i żyjemy od cyklu do cyklu, a kiedy wreszcie się uda to boimy się o małą istotę, żeby sobie poradziła i żebyśmy szczęśliwie dobrnęli do narodzin i potem żyli wszyscy długo i szczęśliwie. Ten strach chyba już nie minie... Zaczynam zastanawiać się momentami czy mam coś z głową :p Albo w sumie mogę zwalić to zawsze na hormony :p ;) I jeszcze nie wiem jak i kiedy powiedzieć o ciąży w pracy.. Na pewno wstrzymam się do prenatalnych. Mam nadzieję, że te badania mnie uspokoją. I spokoju życzę również Wam wszystkim :)
 
U mnie trwają oczekiwania na badania prenatalne (2 lipca,w poniedziałek mam). Dziś mam jakiś słabszy psychicznie dzień, bo chociaż po ostatnim badaniu usg nie było żadnych powodów do niepokoju to ja się boję... Boję się czy wszystko jest w porządku, czy nie stało się nic złego...Boję się zwyczajnie cieszyć i przyzwyczajać do tego stanu, bojąc się kolejnej straty. To jakieś chore błędne koło, bo najpierw boimy się czy po inseminacjach się udało i żyjemy od cyklu do cyklu, a kiedy wreszcie się uda to boimy się o małą istotę, żeby sobie poradziła i żebyśmy szczęśliwie dobrnęli do narodzin i potem żyli wszyscy długo i szczęśliwie. Ten strach chyba już nie minie... Zaczynam zastanawiać się momentami czy mam coś z głową [emoji14] Albo w sumie mogę zwalić to zawsze na hormony [emoji14] ;) I jeszcze nie wiem jak i kiedy powiedzieć o ciąży w pracy.. Na pewno wstrzymam się do prenatalnych. Mam nadzieję, że te badania mnie uspokoją. I spokoju życzę również Wam wszystkim :)
Mam dokładnie, dokładnie to samo [emoji23]
Serio wizyte mam równo za tydzień we wtorek, a ja świra dostaje. Niby wszystko ok, ale naczytałam się na styczniówkach już nawet nie bede Ci tu gadać i mam taki schizy, że zastanawiam się nam wyrzuceniem smartphona do kosza i przejde na zwykły telefon żeby tylko dzwonić można było i budzik ustawić.
W pracy też planuje powiedzieć po wizycie, szczególnie, że nie moge czekać no jestem szczupła i u mnie już widać brzuszek, a mam obcisła koszulkę firmową (sama taka chciałam jak jeszcze nie wiedziałam [emoji28])
Także Moja Droga, albo obie mamy coś z łepetyną albo to zupełnie normalne [emoji16]
 
reklama
Mam dokładnie, dokładnie to samo [emoji23]
Serio wizyte mam równo za tydzień we wtorek, a ja świra dostaje. Niby wszystko ok, ale naczytałam się na styczniówkach już nawet nie bede Ci tu gadać i mam taki schizy, że zastanawiam się nam wyrzuceniem smartphona do kosza i przejde na zwykły telefon żeby tylko dzwonić można było i budzik ustawić.
W pracy też planuje powiedzieć po wizycie, szczególnie, że nie moge czekać no jestem szczupła i u mnie już widać brzuszek, a mam obcisła koszulkę firmową (sama taka chciałam jak jeszcze nie wiedziałam [emoji28])
Także Moja Droga, albo obie mamy coś z łepetyną albo to zupełnie normalne [emoji16]
No ja właśnie już kombinuję, bo jak były torbielki to co tydzień kontrol - zaczęły maleć i teraz mam przyjść dopiero za 3 tygodnie i się zastanawiam, jak w te trzy tygodnie nie zwariować... szału idzie dostać... a powiedzcie mi dziewczyny czy któraś z Was prowadzi Ciąże w Warszawie? Mój gin kazał mi już szukać lekarza prowadzącego poza kliniką...
 
Do góry