reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Nie ma odpowiedzi na takie pytanie z prostego względu. Każda z nas jest inna, ma inny poziom hormonów, inaczej reaguje na leki. I to co u jednych wydawałoby się, że zwiastuje ciążę, u innych zwiastuje @.
Pierwszym i jedynym objawem jest zatrzymanie miesiączki.
Najwcześniej można sprawdzić badając poziom beta hcg w krwi. Jeżeli miało się podany zastrzyk na dojrzewanie i pęknięcie pęcherzyka, to wiarygodny wynik jest w 12-14 dniu po owulacji. Bez zastrzyku można próbować robić betę w 11-12 dniu po owulacji.
Moje osobiste zdanie jest takie, że przy metodach wspomaganego rozrodu, testy sikane powinny być zabronione.
I drugie moje osobiste zdanie - jesli po IUI stosuje się leki z progesteronem, to nie należy odstawiać ich wcześniej niż po otrzymaniu wyników beta hcg z krwi. I oczywiście po konsultacji z lekarzem.

I jeszcze jedno. Zawsze jest wyjście z sytuacji. Jednym uda się po IUI, inni muszą skorzystać z IVF, jeszcze inni decydują się na adopcję.
Nigdy ni wolno nam się poddać. Nigdy!!! Chociaż życie sypie piaskiem w oczy, rzuca kłody pod nogi i wydaje nam się, że jesteśmy w czarnej dupie.
Pamiętajcie, co nas nie zabija to nas wzmacnia.
A zapewniam Was, jest o KOGO walczyć!!!!! :)

Dla nowych staraczek polecam książki Bogdy Pawelec. "Opowieści terapeutyczne o niepłodności" i " Niepłodność - pomoc medyczna i psychologiczna" (to drugie pisane z Wojciechem Pabianem.

A jak ktoś mieszka blisko lub w Krakowie to polecam spotkania z psycholog Pawelec. Telefon na jej stronie internetowej.

Bo często wystarczy uwolnić głowę... (wiem! Łatwo się mówi...jak nie myśleć o czymś czego się tak bardzo pragnie...) ;)
Ja to wszystko przerabiałam...łącznie z obwinianiem, pytaniami "dlaczego ja?", łącznie z tym, że wszędzie widziałam kobiety w ciąży, wszyscy zachodzili tylko nie ja...

Ale każdy ma swój czas. Jeden szybciej i łatwiej, drugi trudniej i dłużej. Ale pamiętajcie, WSZYSTKIE BĘDZIECIE MAMAMI!!!! :) ja Wam to mówię ;)

...ale epopeja wyszła... ;) ale tak jest jak już ma się to największe MARZENIE... :)
Zuzik85 chcialabym miec tyle.optymizmu w sobie co Ty. ja strasznie zameczam sie psychicznie. To stwierdzenie o wolnej glowie to chyba moge tylko pomarzyc. Staram sie zajmowac czyms innym nie myslec ale to wraca jak bumerang. Teraz wiem ze sobie.z tym nie radze..... szukam wszedzie wsparcia. Kazdy mowi ze na pewno sie uda a ja juz sama nie wiem... wierze w to bardzo mocno choc czasami nie mam juz sily. Boje sie kolejnych testow bo boje sie ze znowu nic z tego.... wszystko sie pierdzieli... najgorsze sa pytania dlaczego ja najpierw rozwod pozniej informacja ze nie moge miec naturalnie dzieci.... dziewczyny kiedy to sie skonczy......
Eh sorki za takie wywody ale troche nie mam juz sily.... :(
 
reklama
Zuzik85 chcialabym miec tyle.optymizmu w sobie co Ty. ja strasznie zameczam sie psychicznie. To stwierdzenie o wolnej glowie to chyba moge tylko pomarzyc. Staram sie zajmowac czyms innym nie myslec ale to wraca jak bumerang. Teraz wiem ze sobie.z tym nie radze..... szukam wszedzie wsparcia. Kazdy mowi ze na pewno sie uda a ja juz sama nie wiem... wierze w to bardzo mocno choc czasami nie mam juz sily. Boje sie kolejnych testow bo boje sie ze znowu nic z tego.... wszystko sie pierdzieli... najgorsze sa pytania dlaczego ja najpierw rozwod pozniej informacja ze nie moge miec naturalnie dzieci.... dziewczyny kiedy to sie skonczy......
Eh sorki za takie wywody ale troche nie mam juz sily.... :(
Jak mi się uda to coś tu Wam skopiuje...
 
Nasza historia...

Tak, udało nam się za drugim razem. Choć miałam ogromne nadzieje, że uda się za pierwszym. Ale jak widać życie uczy pokory...
Nasze starania zaczęły się w 2012 roku, ale jak to się mówi "jakby miało być to mogliśmy wpaść wcześniej"[emoji4]
Kiedy przez 6 miesięcy nie doszło do ciąży poszłam do zwykłego gina. Badania hormonalne (ok), monitoring owulacji (ok), pęcherzyki pękają. Kazał czekać i się wyluzować (taaa, jasne. Tylko jak?)
W połowie 2013 zaczęłam stymulacje clostilbergytem. I monitoringu. Trwało to 6 miesięcy.
Potem musiałam zrobić przerwę od clo. Ciąży nadal brak.
Gin rozkładał ręce. Ale wysłał nas na badanie nasienia. I...szok... marniutko... do tego bardzo dużo leukocytów w spermie. Kolejne badania i posiew nasienia. Nic nie wykazały. Mąż zaczął się suplementowac witaminami ProMen, całkowicie rzucił palenie, alkohol sporadycznie. Po trzech miesiącach...woow - poprawa duża, ale nadal za dużo leukocytów (oblepiaja plemniki i uszkadzaja te zdrowe).
Pierwsza wizyta w Klinice Niepłodności, decyzja o IUI. Badania...mam bakterię w pochwie. Antybiotykoterapia - ja i emek, zeby sie wzajemnie nie zarażać.
Gin z Kliniki zalecił badanie na wrogość śluzu. Szook...wynik pozytywny. Decyzja o inseminacja, która omija śluz szyjkowy.
W styczniu 2015 roku pierwsza IUI. Nasienie bardzo dobre, piękny pecherzyk...przecież teraz musi się udać! Wszystko podane na tacy...śluz ominiety. Po IUI Progesteron na podtrzymanie ewentualnej ciąży. Po 14 dniach beta negatywna[emoji20]płacz, pytania "dlaczego?", przecież zasługuje na dziecko...mogę dać mu wszystko. Mam dom, oboje pracujemy...dlaczego?!!!
W lutym nie chciałam słyszeć o staraniach. Psychika powiedziała "Stop". W marcu zmarła mi ukochana babcia. Zmarła trzymając mnie za rękę. Za dużo płaczu, nerwów, emocji. W kwietniu...odpuscilismy. Maj - kolejna wizyta w Klinice, kończy się ważność badań do IUI.
Podchodzimy do inseminacji 23 czerwca. Po wprowadzeniu nasienia głaszczę brzuch i mówię "kocham Cię dziecinko".
1,5 tygodnia prawie nie wstawalam z łóżka. W piątek wracałam do pracy, w czwartek zrobiłam test. Wynik bety ponad 100!!!! Jest!!! 15 marca 2016 roku urodziłam synka.

Od stycznia staramy się o rodzeństwo. Niestety...
Jak sie nie uda wracam do Kliniki na IUI.

Pozdrawiam!!!
 
Nasza historia...

Tak, udało nam się za drugim razem. Choć miałam ogromne nadzieje, że uda się za pierwszym. Ale jak widać życie uczy pokory...
Nasze starania zaczęły się w 2012 roku, ale jak to się mówi "jakby miało być to mogliśmy wpaść wcześniej"[emoji4]
Kiedy przez 6 miesięcy nie doszło do ciąży poszłam do zwykłego gina. Badania hormonalne (ok), monitoring owulacji (ok), pęcherzyki pękają. Kazał czekać i się wyluzować (taaa, jasne. Tylko jak?)
W połowie 2013 zaczęłam stymulacje clostilbergytem. I monitoringu. Trwało to 6 miesięcy.
Potem musiałam zrobić przerwę od clo. Ciąży nadal brak.
Gin rozkładał ręce. Ale wysłał nas na badanie nasienia. I...szok... marniutko... do tego bardzo dużo leukocytów w spermie. Kolejne badania i posiew nasienia. Nic nie wykazały. Mąż zaczął się suplementowac witaminami ProMen, całkowicie rzucił palenie, alkohol sporadycznie. Po trzech miesiącach...woow - poprawa duża, ale nadal za dużo leukocytów (oblepiaja plemniki i uszkadzaja te zdrowe).
Pierwsza wizyta w Klinice Niepłodności, decyzja o IUI. Badania...mam bakterię w pochwie. Antybiotykoterapia - ja i emek, zeby sie wzajemnie nie zarażać.
Gin z Kliniki zalecił badanie na wrogość śluzu. Szook...wynik pozytywny. Decyzja o inseminacja, która omija śluz szyjkowy.
W styczniu 2015 roku pierwsza IUI. Nasienie bardzo dobre, piękny pecherzyk...przecież teraz musi się udać! Wszystko podane na tacy...śluz ominiety. Po IUI Progesteron na podtrzymanie ewentualnej ciąży. Po 14 dniach beta negatywna[emoji20]płacz, pytania "dlaczego?", przecież zasługuje na dziecko...mogę dać mu wszystko. Mam dom, oboje pracujemy...dlaczego?!!!
W lutym nie chciałam słyszeć o staraniach. Psychika powiedziała "Stop". W marcu zmarła mi ukochana babcia. Zmarła trzymając mnie za rękę. Za dużo płaczu, nerwów, emocji. W kwietniu...odpuscilismy. Maj - kolejna wizyta w Klinice, kończy się ważność badań do IUI.
Podchodzimy do inseminacji 23 czerwca. Po wprowadzeniu nasienia głaszczę brzuch i mówię "kocham Cię dziecinko".
1,5 tygodnia prawie nie wstawalam z łóżka. W piątek wracałam do pracy, w czwartek zrobiłam test. Wynik bety ponad 100!!!! Jest!!! 15 marca 2016 roku urodziłam synka.

Od stycznia staramy się o rodzeństwo. Niestety...
Jak sie nie uda wracam do Kliniki na IUI.

Pozdrawiam!!!
Historia napawajaca optymizmem. Az sie lezka kreci.
 
Miałam taki czas, że "z nienawiścią" patrzyłam na kobiety w ciąży i małe dzieci. Ale czytając jakąś książkę o ludziach chorych na raka wszystko się we mnie zmieniło. Ktoś tam pisał, dlaczego mnie spotkała taka tragedia? I terapeuta odpowiadał: "a dlaczego nie? W czym jesteś lepszy? Dlaczego chciałbyś, żeby zachorował ktoś inny?" I tak, dzień po dniu stawalam się lepsza. Zaczęłam uśmiechać sie do kobiet prowadzących wózek, chodzić na plac zabaw, obcować z dziećmi. Zawsze towarzyszyła mi myśl, że ja też kiedyś będę MAMĄ. Było ciężko, ale wiara i dążenie do upragnionego celu dawały mi siłę.
I dziewczyny z tego forum. Do końca życia będę im za to wdzięczna!!!
Stara Gwardio - to o was :) (pewnie niektóre przeczytają) :D
 
cześć wszystkim!W końcu się doczekałam tego dnia! we wtorek miałam transfer jednego mrożaczka w cyklu naturalnym! jestem bez leków....lekarz powiedział,ze mój mrożaczek zaczął się rozwijać hmmmm.... spotkałyście się z tym?dzisiaj zaczyna się 3 dzień i już wczoraj zaczął boleć mnie lewy bok w podbrzuszu?!czułam się jakby coś wchodziło mi w żebra dzisiaj rano również lekki ból i niedawno puściło! co to może oznaczać ! leże od wtorku nic nie robie ,odpoczywam ,a w głowie pełno myśli na minute
 
Miałam taki czas, że "z nienawiścią" patrzyłam na kobiety w ciąży i małe dzieci. Ale czytając jakąś książkę o ludziach chorych na raka wszystko się we mnie zmieniło. Ktoś tam pisał, dlaczego mnie spotkała taka tragedia? I terapeuta odpowiadał: "a dlaczego nie? W czym jesteś lepszy? Dlaczego chciałbyś, żeby zachorował ktoś inny?" I tak, dzień po dniu stawalam się lepsza. Zaczęłam uśmiechać sie do kobiet prowadzących wózek, chodzić na plac zabaw, obcować z dziećmi. Zawsze towarzyszyła mi myśl, że ja też kiedyś będę MAMĄ. Było ciężko, ale wiara i dążenie do upragnionego celu dawały mi siłę.
I dziewczyny z tego forum. Do końca życia będę im za to wdzięczna!!!
Stara Gwardio - to o was :) (pewnie niektóre przeczytają) :D
Na kobiety w ciazy raczej patrze z zazdroscia i mysle sobie kiedy mnie dosiegnie to szczescie. Dzieci poprostu Kocham spedzam z nimi mnostwo czasu. Do dzieci przyjaciol podchodze jak do wlasnych majac w glowie mysl ze.jeszcze troche i bede tak tulic swoje. :) staram sie myslec pozytywnie. Nauczyl mnie tego rozwod z mezem ktory bardzo przezylam. Wtedy dowiedzialam sie jaka jestem silna i jak sie chce to mozna naprawde gory przenosic. Wierze, wierze i jeszcze raz wierze choc czasami brakuje sil to mam wsparcie od najblizszych obecny partner bardzo mnie wspiera i dzielnie znosi wszystkie moje humory. On tak samo jak.ja marzy o dziecku. Wiem ze razem mozemy wiele tylko trzeba troszke czasu. Moze.troszke wiecej niz inni ale kiedys na pewno zostane MAMA. :)
 
Na kobiety w ciazy raczej patrze z zazdroscia i mysle sobie kiedy mnie dosiegnie to szczescie. Dzieci poprostu Kocham spedzam z nimi mnostwo czasu. Do dzieci przyjaciol podchodze jak do wlasnych majac w glowie mysl ze.jeszcze troche i bede tak tulic swoje. :) staram sie myslec pozytywnie. Nauczyl mnie tego rozwod z mezem ktory bardzo przezylam. Wtedy dowiedzialam sie jaka jestem silna i jak sie chce to mozna naprawde gory przenosic. Wierze, wierze i jeszcze raz wierze choc czasami brakuje sil to mam wsparcie od najblizszych obecny partner bardzo mnie wspiera i dzielnie znosi wszystkie moje humory. On tak samo jak.ja marzy o dziecku. Wiem ze razem mozemy wiele tylko trzeba troszke czasu. Moze.troszke wiecej niz inni ale kiedys na pewno zostane MAMA. :)
Brawo Ty!!! Tak trzymaj!!!
 
reklama
Do góry