Kochana, po tylu miesiąch frustracji, ktora zdecydowanie narosla po nieudanych iui odzylam dzieki przymusowej przerwie od jakiegokolwiek leczenia (M.wyjezdza w tym miesiacu). Poczatkowo byla bardzo rozzalona z takiego obrotu sprawy. A teraz...czuje,ze wrocilam do swiata zywych. Nie licze kiedy sa dni plodne, wyrzucilam testy owulacyjne, duzo sie ruszam, nie stresuje sie czy akurat dostane urlop w dzien planowanej wizyty w klinice.
Chwila oddechu pomogla mi zdystansowac sie i zmienic nieco myslenie
Oby ten stan trwal jak najdluzej