Dziś wyglądem mogłabym straszyć, całą noc przeryczałam, a z rana od razu poszłam do mojego gina... ;( i niestety kolejny miesiąc a nawet dwa (licząc ten z nieudaną iui) idą w plecy w staraniach. Okazało się, że rzeczywiście prolaktynę trzeba zbić, zwiększył mi dawkę dostinexu do pół tabletki. Stwierdził, że ten wynik może być podniesiony po nocy bo robiłam wcześnie rano. Bardziej go zmartwił poziom progesteronu który jest na poziomie 9 (sama sie zdziwilam bo zawsze w tej fazie mialam grubo ponad 20), bo mówi, że po takiej dawce luteiny którą przyjmowałam dowcipnie wynik powinien być kosmiczny ;(. Niestety ten cykl muszę odpuścić ;( wróciłam do domu, pokłóciłam się z M bo on uważa że to moja wina, że ta prolaktyna tak skacze, teraz znów ryczę dobrze że do pracy nie muszę dziś iść.
Inis jeśli chodzi o badania to my oboje jesteśmy już przebadani na wszystkie fronty, co prawda nie robiłam badania na wrogość śluzu ale to tylko dlatego, że nie mam przeciwciał we krwi a podobno przy iui omija się go. Wszystkie badania tarczycowe mam w normie nawet gin stwierdził, że to dziwne że przy tak dobrych wynikach prolaktyna tak się zachowuje, zwłaszcza że przed iui była na poziomie 14. ;(
Inis jeśli chodzi o badania to my oboje jesteśmy już przebadani na wszystkie fronty, co prawda nie robiłam badania na wrogość śluzu ale to tylko dlatego, że nie mam przeciwciał we krwi a podobno przy iui omija się go. Wszystkie badania tarczycowe mam w normie nawet gin stwierdził, że to dziwne że przy tak dobrych wynikach prolaktyna tak się zachowuje, zwłaszcza że przed iui była na poziomie 14. ;(