reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    295
Kochane chcialam żebyście wiedziały, ze caly czas jestem z Wami sercem, zycze Wam jak najlepiej i nawet jak nie pisze postow to na bieżąco czytam. Nie zawsze moge napisac, nie zawsze tez chce, ale bardzo sie wzruszam na kazda Wasza wiadomosc i postep. Jestescie mi naprawde bardzo bliskie i super z Was kobiety. Nie zapominajcie nigdy o Waszych Mezach, bez których to wszystko nie mogloby sie udać. Czasami nas wkurzaja, zarzucamy ze bas nie rozumieja, inaczej mysla...ale to oni sa najlepszym oparciem i musimy ich bardziej doceniac.
Ja gleboko wierze, ze kazda z nas w koncu doczeka sie swojego szczescia. Jak nie iui to ivf. Jak nie ivf to oa. Ale kazda bedzie tulic swojego dzieciaczka!

Aniko sytyacji w pracy nie zazdroszczę.... obawiałam sie mocno o takie "klimaty" u Ciebie...

Damy Dziewczyny rade! Kto, jak nie my?:*
Całuje Was mocno:**
 
reklama
Niebajko,
Pewnie,że bym oddała;-) ale już teraz wiem, że ciąża, jak będzie mi to dane przeżyć, to nie będzie ten piękny stan, to będzie 9 miesięcy strachu, nerwów i wielu innych, niestety nie koniecznie dobrych, emocji! i myślę, że w niewielkim stopniu, ale jestem w stanie sobie wyobrazić jak się czujesz. Pamiętam jak mój gin powiedział do mnie " gratuluję, jest pani w ciąży" , a ja mu na to P. Doktorze, wybaczy pan moją powściągliwość, ale jeszcze boję się cieszyć.....
Ale mam nadzieje, że nie jesteśmy w gronie tych osób, które mają się cmoknąć:-D:-) i będziesz nam Tu pisać o wszystkim:)

Jakbym siebie widziała. I najbardziej mi żal, że już nigdy tak naprawdę nie ucieszę się na widok pozytywnej bety czy testu i ze tak jak Niebajka i Ty odetchnę dopiero, jak dziecko będzie na świecie.

Niebajko, teściową w koncu zaszczeka ten niewdzięczny fafik :* temat rzeka, nie? :*
 
Aniko masz racje i na prawde zbieram sily zeby powiekszyc grono wtajemniczonych. Ja noe potrafie sobie wyobrazik co czuje moj m bo to musi byc cholernie trudne dla niego. Ale wiem ze on racjonalnie podchodzi do zycia i wiem ze na swoj sposob sie pogodzil z tym wszystkim i teraz jak po nowym roku zmienimy klinike i on pojdzie do androloga itd nie chce rozpalis w nim nadzieii bo noe chce zeby kolejny raz to przezywal:-( ale z drugiej strony ja sama mam nadzieje ze moze sie jeszcze okaze ze cos sie da zrobic ze cos tam jest przyblokowane.. moze to zludne nadzieje i moze sobie tylko to wmawiam. Nie wiem juz sama i mam taki kolowrotek w glowie ze jedna mysl bije druga.. i wiem ze jak na przyszle swieta talej bedzie taka beznadzieja to ja tego nie wytrzymam:-( czuje ze jeszcze troche i mi odbije ale z drugiej strony to jestem uparta i nie poddam sie bez walki nawet resztkami sil tylko do czego to doprowadzi?
 
Kobietki jesteście niesamowicie mądre i silne :*
U nas o tym że próbujemy iui wie tylko moja przyjaciółka a reszta tylko ze planujemy dziecko .
Ciężko jest Każdy na około się pyta kiedy u nas dziecko to im wymigajaco mówię że muszę szkole skończyć. Jeszcze właśnie siostra dzwoniła ze sąsiadka przyleciała z Anglii na inv dziś :/ i chyba czekała jak się na to zapatruje . Zawsze mówi zebym się zbadala czy ok jest ze mna . Oficjalna wersja jest ze oboje jesteśmy zdrowi. To tylko nasza sprawa . Nie chcę litości .
Niebajko i Emenems my tu za Was mocno trzymamy kciuki :*
Madziu najtrudniejsze początki ale dobrze że do przodu . Ja jutro dzwonię do dr kiedy usg i oby owu była w poniedziałek.
 
Cześć Dziewczyny troszkę mnie tutaj nie było. Bardzo dobry temat poruszylyscie. My również na początku popełniliśmy błąd ze powiedzieliśmy ze się staramy i dwa lata i nic. W marcu przy cp nie chciałam aby ktokolwiek widział ale niestety leżałam 5 dni w szpitalu, czego nie dało się ukryć i później to litowanie się nadde mną ;/ jak podchlismy do pierwszej iui to powiedziałam najbliższym, ale teraz już milczenie, bo mam dość tych pytań. Strasznie się szybko irytuje, chyba przez to ze czuje się gorsza.. Do tego jeszcze moja mama wciska mi ze mamy jeszcze czas itp, bo nie może do niej dojść ze to nie czasu nam trzeba tylko ze bez farmakologiczne nie mamy szans.
Jestem z Wami Dziewczyny, kto nie przejdzie przez to nigdy nie zrozumie.
 
Lumio - według suwaczka mam 19t1d :-)

Beti - czasem dobrze powiedzieć co nam na sercu leży. Może skorzystaj z pomocy?

Magda - widzę że u Was działania pełną parą :-) cały czas trzymam kciuki.

Niebajko - wiem o czym mówisz, ja nie kupiłam jeszcze nic. Mam tylko schowane głęboko w szafie od dawna 3 pary białych skarpetek :-) strach że może się coś stać mnie paraliżuje. ... kiedy poczułaś pierwsze ruchy dziecka?

Kredko - powiem szczerze że nie wiem co powiedzieć. Ja pewnie nue chciałam bym m się dzielił z kimkolwiek tym że on nie może mieć dzieci. Źle bym się z tym czuła.
 
reklama
Dziewczyny...jakie Wy jesteście mądre...
Jak czytam Wasze posty...to widzę w nich siebie. Powiem Wam tak, trafiłam na to forum bo nie miałam komu opowiedzieć o naszym problemie. Staraliśmy się 3 lata i oprócz mojej mamy i teściowej, nie powiedzieliśmy nikomu, choć pewnie wielu naszych znajomych po swojemu domyślało się... Po pewnym czasie jednak, nawet mojej mamie przestałam już o tym mówić bo ona tego nie rozumiała. Tak jak piszecie, nie zrozumie ten, kto tego nie doświadczy. Niby wspiera, niby mówi że rozumie, ale wkońcu pada pytanie "Chyba nie chcecie dziecka z in vitro?" i czar pryska... Więc po co? Lepiej niech nie wiedzą... Tak było u nas...

A teraz? Jak już się udało, jak już czuję jak mały baraszkuje mi w brzuchu, to nadal boję się cieszyć... Oglądam wózki, łóżeczko, ale ze wszystkim czekam... Bo to dopiero piąty miesiąc... Strach chyba nigdy nie zniknie...
I tak trafiłam na forum. Tutaj możesz być anonimową, wpisać sobie dowolny nick, miasto, wiek... Ehhhh, Wy to rozumiecie. Dziękuję, że jesteście :zawstydzona/y:
 
Do góry