reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    293
Wiec pierwsza historia mniej więcej ma sie tak... Było to 15 lat temu i internet nie był takim medium jak dzisiaj, nie hulalo tak, ze wszystko mozna znalezc.
Ale M odszukal jakies mapy internetowe francuskie z polami lawendowymi, On po francusku kiepsko a ja mam tylko francuskie rrrrrr Mniej więcej obszary były zaznaczone, ale dziwnie nie ulice i numery kwiatków poszczególnych;)
I najprawdopodobniej były to takie ogromne przemysłowe pola należące do koncernów perfumeryjnych, ktore rosną na specjalnych naslonecznionych miejscach.
Wiedzieliśmy, ze najlepiej jechać w takim a takim okresie, ale nie wszystko da sie tak dostosować w zyciu pod linijkę.
Droga tam była upiorna, górzyste serpentyny, zupełnie nie byłam na to przygotowana psychicznie , wszak jechałam kwiatki wąchać...
No i niby na miejscu, wiec szukamy. Godzinę,dwie,trzy itd A tu nic.
Noc nas zastała, wiec zajechaliśmy do jakiegos pensjonatu. M mówi łamaną francuską nieznana nikomu gwara, ze pola lawendowe my szukać. A właścicielka przybytku, ze w tym roku lato przyszło szybciej i wszystkie sa ścięte.
Ja prawie w ryk. Juz nawet kolacji nie chciałam jeść i czułam sie jakby ostatnia sadzonki lawendy na ziemi wlasnie została pochłonięta przez wybuch atomowy...
Rano schodzimy na śniadanie, a kobita, ktora chyba widziała, ze przywdzialam żałobę narodowa mówi, ze podzwonila po wsi i okazało sie, ze jeden z gospodarzy zaimprezowal i zapil, zrobił sobie trzydniówkę, kac go zmógł i nie zdążył swojego małego prywatnego poletka ściąć.
Powiedział nam jak i gdzie wiec pojechaliśmy. Żadne tam wielkie hektary, ale poletko było jak malowane. Na uboczu,bez zabudowań, do użytku naszego wyłącznego mieliśmy.
Tak sie wkrecilam w to, ze to "nasze" pole, ze nakradlam tych badyli. Zaladowalismy w bagażnik i w drogę. Nie minęła jednak godzina jak mowie M, ze zaraz zasnę i niech sie zatrzyma On tez, ze oczy Mu sie zamykają, a przeciez wyspalismy sie jak kulturalni ludzie...
Musieliśmy robic przystanki co trzy godziny, bo inaczej zaliczylibysmy jakis dzwon.
Dopiero potem mnie olśniło, ze lawenda ma właściwości usypiające. A taka zerwana z naslonecznionego pola w szczytowym fazie kwitnienia ma ogrom olejków eterycznych.
Kupiliśmy wiec worki foliowe, spakowalismy zielsko i ruszyliśmy dalej.
Tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie z polami lawendowymi.
 
reklama
Pole, sądząc po historii to jednak nie jest tak tragicznie z tym Twoim romantyzmem, toż to opowieść rodem z jakiegoś romansu, no może z komedii romantycznej biorąc pod uwagę okoliczności dodatkowe... Nie omieszkałam obrzucić okiem zdjęcia tych "Twoich" pół lawendowych, no fakt - robią wrażenie. Ja mam taką jazdę na punkcie klimatów szkockich - ponure, rozległe wzgórza, piękne stare zamczyska... To jest mój punkt docelowy, do którego mnie ciągnie, a jeszcze nie miałam okazji tam być.
Tak swoją drogą to nie wiedziałam, że lawenda działa tak usypiająco...
 
jako naczelny (samozwańczy, a jak!) profesor tegoż forum ogłaszam, iż uczennica Queen otrzymuje świadectwo z wyróżnieniem za lekturę rudowłosej marzycielki! jednoczesnie pragę poinformowac, że uczennica Pole uzyskuje nagrodę specjalną za niezwykłą łatwość przelewania swych mysli na papier (tfu, forum!), bogate słownictwo, plastyczność opisu i dreszczyk emocji w każdym zredagowanym przez siebie tekście!
Gratuluję! a teraz proszę o kwiaty dla siebie :p
 
Proszę bardzo, pse Pani :happy:
bukiet.gif
 
Magda M...przytulam... ale teraz przynajmniej wiesz..ze cos z komorkami jest nie tak. Zapisz sie na liste do zarodkow w kilku klinikach..

dzięki. no wiem, ale ta wiedza dobija... zapisani jesteśmy w naszej klinice i narazie tak zostanie. w środę dowiem się na którym miejscu jesteśmy.

(...)

Magdo przykro mi. Dziwnie to sie toczy. Ale wiesz ja sobie mysle, ze Ci sie uda, takie mam przeczucia. Jeszcze tylko swoje musisz przejść:(
(...)

to masz dokładnie takie same przeczucia jak ja:-)
ale się cieszę kiedy piszesz, że Twój mąż może dostać kolejny lek. bardzo trzymam za niego kciuki



nie wiedziałam że lubicie lawendę. ja też jestem jej fanką. właśnie pięknie kiełkuje mi w doniczkach :-)


a wogóle to poszłam do fryzjera i obcięłam włosy. miały być same końców a z włosów do pasa stały się włosami do ramion, a co... boszsz jak mi z tym dobrze :-D
 
Aniko Uuu la la jakby powiedział Francuz, jak sie mnie taka nagroda trafięła to bedzie odcinek drugi czyli 5 lat pózniej...a lawendy sobie w tym roku tez narwalam wiec kwiatki mam;)
Magdo to poszalalas z włosami...solidne przejście. W ogole chyba jakies czystki robisz wkoło siebie, nie tylko emocjonalne;) A lawendy na grzadkach zazdroszczę. Zawsze marzyłam zeby miec małe pole lawendowe koło domu. No ale cóż z tych trzech rzeczy mam tylko pole;)
Queen mnie sie tez bardzo Szkocja podoba, choc nie byłam. Zwłaszcza jesienią, bo ma najpiękniejsze na swiecie wrzosowiska i piękne kolory jesieni. To pewnie podobał Ci sie ostatni James Bond;)
 
Pole, Bonda co prawda nie oglądałam bo to zupełnie nie moje klimaty, ale w kwestii filmów to oczywiście uwielbiam krajobrazy przewijające się w "Braveheart".
Magda, wow, jaka drastyczna zmiana :happy2: Swoją drogą to podziwiam Cię za tak długie włosy, moje zapuszczanie "do pasa" kończy się zawsze co najwyżej na ramionach... Więc udaję, że mam tam pas ;-):-D
 
reklama
Hej dziewczyny mam pytanko właśnie będę podchodzić do pierwszej IUI - mam do robienia sobie zastrzyk po pół ampułki Merional 75 - dziś byłam na rejonie i pielęgniarka zrobiła mi go ale te pół co powinno zostać na jutro wyrzuciła bo powiedziała że tą połówkę zastrzyku się nie przechowuje ?? Lekarz zapisał mi 4 ampułki no bo po pół to wychodzi akurat i teraz będę musiała dokupić i własnie nie wiem czy on się kropną czy ta baba coś źle mówiła. Czy wy też miałyście taka sytuacje z zastrzykami , że brałyście czegoś po pół ampułki a musiałyście kupić całą i resztę wyrzucić? Bo jutro czeka mnie w takim razie kurs do kliniki po zastrzyki i ciekawe co zrobią tam pielęgniarki? Kurde jeden kosztuje prawie stówę wiec koszty sie podwoją
 
Do góry