hej jestem już po tym koszmarze :-( powiem, wam szczerze, że jak czytałam, że niekóre dziewczyny panikowały i się denerwowały to sobie myślałam, że chyba przesadzają. I czego tu się bać ale nic nie pisałam bo każdy inaczej wszystko odczuwa i przeżywa... ale teraz niestety mam swoje doświadczenie i nie jest ona miłe... nie chciałabym tego nigdy w życiu powtarzać...
ogólnie dzień zaczął się od półgodzinnej kolejki do rejestracji, potem na izbie przyjęć szybko i ok 8 byłam już na oddziale. Położyli mnie na sali z 3 innymi babeczkami na jakieś zabiegi i tak sobie czekałam do ok 10:30 i nic się nie działo. Czytałam sobie książkę i było całkiem przyjemnie. Potem ok 10:30 miałam rozmowę z moim lekarzem i uzupełnianie papierów. Dostałam strzała w dupsko przeciwbólowego i miało się zacząć za ok 30 min. Przeciągnęło się to trochę i ok 11:30 wzięli mnie na fotel, żeby założyć cewnik .... samo zakładanie dało się przeżyć ale na końcu coś tam zrobili, że zaczęło mnie w środku tak rozpierać dziwnie i to był taki ból jak przy @ tylko silniejszy... zeszłam z fotela i czekałam na wózek i wtedy się zaczęło... prawie zemdlałam, ręce i kolana jak galareta mi drżały... musiałam się położyć i poczekać chwilę .... potem znowu przesiadłam się i pojechaliśmy na RTG .... po drodze w windzie jak zobaczyłam swoje odbicie w lustrze to się przestraszyłam...taka byłam blada.... i dalej strasznie źle się czułam...na stole musieli mi podać kontrast dwa razy z przerwą na sprawdzenie pierwszego zdjęcia, która ciągnęła mi się w nieskończoność... całe swoje siły koncentrowałam na tym, żeby nie zemdleć i się nie porzygać...podawanie kontrastu też bolało... potem w końcu wyciągnęli ze mnie te ustrojstwa i pojechałam do łóżka.... na szczęście dali mi kroplówkę z dragami bo bym chyba zwariowała. Po ok 20 minutach jak jeszcze byłam nietomna przyszedł mój gin i powiedział, że tylko lewy jajowód jest drożny na 100% a prawy nie wyszedł na zdjęciu:-( więc nie ma pewności co do prawego i jakbyśmy robili IUI to jak z lewego będzie owulka.
Potem poleżałam jeszcze godzinę i poczułam się znacznie lepiej. Przyjechał m mnie odebrać i pojechaliśmy na pyszny obiadek. Rękę mam spuchniętą bo kroplówka nie chciała dobrze spływać i gdzieś chyba na boki się wylało .... mętlik w głowie i padam... jutro muszę jechać po zdjęcia bo nie były jeszcze opisane i po wypis ze szpitala. Umówię się do gina jeszcze omówić te wyniki i potem zadecydujemy co dalej. Aha no i powiedział, żebyśmy sobie odpuścili ten cykl bo nie za dobrze to wszystko zniosłam... zresztą kontrast i wogóle ... lepiej zrobić przerwę...
sorry, że się tak rozpisałam...ale jestem w szoku, że moje ciało tak źle zareagowała
![Shocked2 :shocked2: :shocked2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked2.gif)
jak ja poród przeżyję??
elianka kiedy wyniki będziesz mieć?
hope rozumiem cię doskonale... u mnie w pracy nie ma tygodnia, żeby jakaś nowa laska z ciążą się nie ujawniła:-( a najgorsze, że wszystkie świeżo po ślubie i widać, że bez problemów zaszły...
pole fajnie, że mężulo nie daje ci popalić za bardzo.
alu przykro mi....
dagna dobrze, że choć jedna dobra wiadomość jest
witam nowe forumowiczki
dzięki Wam dziwwczyny, za trzymanie kciuków!!!!!