reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

INSEMINACJA 2022

Właśnie z tego co mi lekarz tłumaczył przy poprzedniej to za późno nie jest jeśli miałaś robioną 14.02 i to na niepeknietych pęcherzach 🙂 także ja bym śmiało zmieniła dla pewnością beta HCG. Bo 2 dniu okresu często niby się zdarza plamienie implantacyjne
W niedzielę jeśli test negatywny miałam przestać brać dufaston więc nie biorę ;(
 
reklama
Właśnie z tego co mi lekarz tłumaczył przy poprzedniej to za późno nie jest jeśli miałaś robioną 14.02 i to na niepeknietych pęcherzach 🙂 także ja bym śmiało zmieniła dla pewnością beta HCG. Bo 2 dniu okresu często niby się zdarza plamienie implantacyjne
Tak mnie zestresowałas że zrobiłam test negatywny ;p żeby zrobić betę muszę do jutra czekać ;p nawet nigdy nie robiłam ;(
 
Właśnie nie każdy to rozumie. U mnie głównie "jestes młoda. Za dużo myślisz .nie myśl a wyjdzie" chciałabym odpuścić ale wiem że coraz mniej czasu mam ze względu na niskie Amh
dokładnie, dlatego wole wypowiadać sie na forum :)

najbardziej lubie jak mowi mi babcia zebysmy sie nie spieszyli bo do 30-stki mozemy na spokojnie sie starac a babcia w wieku 36 lat została babcia
 
Dziewczyny a Wy mowilyscie komuś z Waszego bliskiego otoczenia o tym wszystkim ? Jak dajecie sobie radę psychicznie?
Ja nikomu nie mówiłam, jesteśmy w tym sami z mężem. Postanowiłam że nikomu nic nie powiemy. Nie chcę żeby mnie osądzano, a jeśli się uda to żeby ktoś kiedyś to wytykał mojemu dziecku. Chociaż czasem mam ochotę się wygadać to na razie się tego trzymam.
 
Dziękuję za taki odzew kochane ♡♡♡ u mnie wie szwagierka , teściowa, a moja mama piąte przez dziesiąte, ogólnie największe wsparcie mam od męża, znosi moje wybuchy i mnie rozumie. Oczywiście nie mówię im wszystkiego kiedy co i jak. Nikt nas nie zrozumie dopóki tego nie przeżył! Święte słowa! A takie głupie gadanie jesteś mloda , zdrowa, wszystko w swoim czasie to jeszcze bardziej podminowuje!!! 😠
 
Ja nikomu nie mówiłam, jesteśmy w tym sami z mężem. Postanowiłam że nikomu nic nie powiemy. Nie chcę żeby mnie osądzano, a jeśli się uda to żeby ktoś kiedyś to wytykał mojemu dziecku. Chociaż czasem mam ochotę się wygadać to na razie się tego trzymam.
Ja Ci powiem ze sama byłam zła na siebie jak powiedzialam szwagierce, bo nie jestem jej sto procent pewna jeśli chodzi o paplanie , ale to jest tak delikatny temat że wątpię by coś komuś powiedziała. W przyszłości dzieciątko nigdy się o tym nie dowie czy jest z IUI czy In vitro 😊
 
Ja nie wiem skąd takie uprzedzenie w Naszym kraju do tematu, jest to tak delikatne , ludzie nie zdają sobie sprawy jak słowa ranią, na zachodzie jest to normalne, jeśli kobieta nie chce zdecydować się na tę chwilę na macierzyństwo mrozi swoje jajeczka i tyle, niech każdy pilnuje swojego nosa. Moim zdaniem to właśnie My te, które tak walczą i robią wszystko nie zważając na pieniądze są największymi bohaterkami, pozdrawiam Was serdecznie 🥰 Z.
 
Dziewczyny a Wy mowilyscie komuś z Waszego bliskiego otoczenia o tym wszystkim ? Jak dajecie sobie radę psychicznie?
Cześć! Poruszałam kiedyś ten temat tutaj: https://www.babyboom.pl/forum/temat/nieplodosc-i-reszta-swiata.117359/
Tak naprawdę nie, nie mówię nikomu. Wiedzą tylko nasi znajomi, którzy też zmagali się z niepłodnością. Chętnie bym się wygadała i o tym pogadała, ale jakoś nie ma podatnego gruntu; nawet moja mama do końca o wszystkim nie wie - widziała, że robię sobie zastrzyki, mówiłam, że idę na USG, badanie krwi... ale zupełnie jej to nie zainteresowało, więc nie drążę tematu. Więc... jedyne miejsce do pogadania jest tutaj.
 
Mam podobnie nerwy mnie zjadają. Jestem nauczycielką i od dyrekcji na początku pracy miałam powiedziane że woli żeby narazie nie zachodziła w ciążę(kilka było na macierzyńskim) więc ja na spokojnie poddałam się temu. Teraz są dopytywania kiedy kiedy bo już wszystkie wróciły i kolej na mnie - no i co teraz jak już mam zajść nie mogę. Kazdy mówi "jestes młoda masz czas" - a mam 30lat i w głowie rok temu badane AMH 1.4. 2ineminacja nie wyszła. Na jutro mam wizytę u Dr. Mrugacza
Też jestem nauczycielką ;-) Ale mnie to już spisano na straty... Koleżanka sobie wyliczyła, gdy brałam ślub: wesele w czerwcu, to na macierzyński pójdziesz tak najpóźniej w kwietniu, to wtedy spokojnie mogę Cię zastąpić. Od tamtej pory minęły prawie 3 lata... a o wiele więcej lat minęło od momentu, gdy przejmowałam się uwagami dyrekcji. Myślałam o dobru szkoły, uczniów, kolegów... ale teraz myślę wyłącznie o sobie. Tak jak oni wszyscy :-)
 
reklama
Ja nie wiem skąd takie uprzedzenie w Naszym kraju do tematu, jest to tak delikatne , ludzie nie zdają sobie sprawy jak słowa ranią, na zachodzie jest to normalne, jeśli kobieta nie chce zdecydować się na tę chwilę na macierzyństwo mrozi swoje jajeczka i tyle, niech każdy pilnuje swojego nosa. Moim zdaniem to właśnie My te, które tak walczą i robią wszystko nie zważając na pieniądze są największymi bohaterkami, pozdrawiam Was serdecznie 🥰 Z.
Zachód nie Zachód, wszystko zależy od podejścia poszczególnych osób ;-) Mieszkam na tym niby Zachodzie, ale otoczona przez płodne kobiety zachodzące w ciążę po jednym kichnięciu. One nie mają pojęcia co to znaczy nie móc zajść w ciążę. I co się z tym wiąże. W ich wyobrażeniu to wielka tragedia ludzi z defektem... Aź czasem trudno mi się z tym pogodzić, że zachodzą wokół mnie dziewczyny, które w życiu nie słyszały o TSH, LH, pęcherzykach czy zagnieżdżaniu... Po prostu PYK, metodą chałupniczą, i dziecko gotowe :-D
Trzymaj się w każdym razie, na pewno nie jesteś sama ;-)
 
Do góry