Hej dziewczyny,
Po około pół roku czytania forum zdecydowałam się w końcu opowiedzieć moją historię, traktuję to jako swojego rodzaju katharsis. Mam 26 lat, od 1.5 roku jestem szczęśliwą mężatką, mam w zasadzie wszystko oprócz jednego
, po pół roku starań zaczęłam się powoli martwić ze coś może być nie tak, zaczęłam chodzić na monitoringi, które co miesiąc potwierdzały owulacje i tak minęło kolejne pół roku, zmieniałam lekarzy, jeździłam po Polsce, szukałam przyczyny, w końcu trafiłam do Kliniki Leczenia niepłodności, tam wykonaliśmy z mężem szereg badań, które oprócz tego ze są świetne nic nie wykazały więcej, w październiku tamtego roku mialam robiona drożność, wyszła prawidłowo, w styczniu poszerzyliśmy wszystkie badania włącznie z fragmentacja itp wyszło dobrze, ja mam jedynie niedoczynność ale ustabilizowana. Mam bardzo dużo stresu na co dzień, nie potrafię sobie z nim poradzić bo jego główna przyczyną jest brak dzieciątka. Te myśli zalewają mnie codziennie, jak wstaję jak się kładę, jeszcze na dodatek dookoła mnie koleżanki w ciąży, ja już nawet się odcięłam z życia towarzyskiego przez to wszystko. Tak więc 11.02 przystąpiliśmy do pierwszej IUI, cykl naturalny 19 mm pecherzyk , o 7 rano robiłam badania w laboratorium estradiol lh i progesteron , o 12 mialam telefon że mam pik i muszę się zjawić w klinice tak więc nerwy , nie miałam podawanego zastrzyku z ovitrelle. Wszystko na wariackich papierach, lekarz który robił mi iui nie sprawdził ile ma pecherzyk i nie powiedział mi ile plemnikow mi podaję, powiedział ze nasienie bardzo dobre i tyle, za 3 dni poszłam na kontrolę i co się okazało 2 ciałka zolte jedno w lewym i drugie w prawym, nikt nie wie jak to się stało gdyż widzieli od początku tylko w prawym pecherzyk na 19 mm, doktor powiedziała że to bardzo dobra wiadomość. Spóźniał mi się teraz okres 3 dni ale niestety przyszła do mnie @. Czułam się wspaniale poza lekkim klucie jajników i mrowieniem podbrzusza od czasu do czasu. Dzisiaj przeszłam swego rodzaju załamanie nerwowe , ale się nie poddaję , my kobiety to jesteśmy silne jednak
teraz będę chciała cykl na stymulowanym ale doktor obawia się u mnie hiperstymulacji bo mialam aż 3 pecherzyki w prawym po 10 mm w 8 dniu cyklu a inseminacje miałam 14 dnia, mentalnie szykuje się do in vitro. W zasadzie wszystko jest dobrze oprócz tego ze mam wrogi sluz szyjkowy ale w sumie nie wiem czy już się od tego nie odchodzi ? Tak więc chcialabym Wam życzyć wszystkiego co Najlepsze , trzymajcie kciuki, bo ja trzymam mocno za Was wszystkie, oby do wakacji nasze brzuszki wyglądały pieknie w letnich sukienkach, marzenia się spełniają a nadzieja umiera ostatnia, Dobrej Nocy
Z.
P.S. Sorki , że aż tyle czytania