Dziewczyny pomóżcie. Byłam dziś u tego giną, jest 7dc. Pobrał wymaz na chlamydia i posiew. Na USG nie widać jeszcze pęcherzyków za bardzo i przez to nie wiadomo, z którego jajnika będzie owulacja. Prawy jajowód mam niedrożny, także jeśli prawy inseminacja odpada, jeśli lewy możnaby robić. Po tym USG myślał i mówi, że nie wiem z którego jajnika coś się zadzieje, wydaje mu się że może to być prawy. Kazał robić mi testy owulacyjne od 1 do 5 lipca. Jeśli wyjdzie pozytywny w tym czasie to dwa dni później mamy z mężem dziatłać, albo przyjść do niego. Jeśli negatywny, tzn testy nie pokażą owulacji, to mam przyjść na USG 5 lipca. Pytałam o mensinorn czy bemofole, kazał narazie zostawić, bo trzeba mieć pewność że to lewy i wtedy się przydadzą. A jak będzie krwawienie teraz to od 1-7 mam brać aromek po 1 tabl. Co Wy o tym sądzicie, jakoś mi się to nie podoba. Mąż już mi mówi, że może on stwierdzil że nic z tego nie będzie i nas tak traktuje. Ja już się wykoncze. ..